Podporucznik Anita Skowron, oficer prasowy bielskiej jednostki wyjaśnia, że egzaminy trwały trzy dni.
W pierwszym kandydaci musieli napisać sprawdzian teoretyczny, obejmujący elementy wyszkolenia wojskowego i wzięli udział w strzelaniu nocnym. W kolejnym dniu mieli testy i egzamin praktyczny ze szkolenia medycznego. Najwięcej problemów sprawił jednak egzamin inżynieryjno-saperski, podczas którego kandydaci musieli na leżąco okopać się.
- Z jednej strony pogoda była sprzyjająca, bo temperatura wahała się w granicach zera stopni Celsjusza, co sprawiało, że saperki bez trudu wbijały się w ziemię. Z drugiej jednak strony, właśnie taka pogoda oznaczała błotniste podłoże, mnóstwo wody, a co się z tym wiąże całkowicie brudne i mokre mundury oraz mnóstwo wylanego potu - dodaje podporucznik Skowron.
Na zakończenie wszyscy kandydaci przeszli test sprawnościowy. Po egzaminach każdy z uczestników dostał świadectwo ukończenia kursu, a teraz musi przejść szkolenie specjalistyczne. - O tym, czy z kandydatami będą podpisywane kontrakty zdecydują przełożeni - wyjaśnia ppor. Skowron.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?