Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzątaczka z Chorzowa uwięziona w pracy na święta [POZNAJ JEJ RELACJĘ]

Justyna Toros
Marzena Bugała-Azarko
Pani Maria nie miała łatwych świąt wielkanocnych. Od soboty rano była zamknięta w archiwum swojej firmy PBPW Zakładzie Robót Instalacyjnych w Chorzowie. Uwolniono ją dopiero we wtorek, kiedy do pracy wrócili jej współpracownicy. Przez przypadek zatrzasnęła sobie drzwi.

- To była zupełnie moja wina, myłam drzwi i gdy schodziłam przez przypadek, już nie wiem nawet czy krzesłem, czy kolanem popchnęłam je i zatrzasnęłam - przyznaje pani Maria. - To były ułamki sekundy i nie miałam szans zareagować.

W archiwum nie ma okien więc 68-latka nie miała szans wezwać pomocy, nie było tam też żadnych telefonów. Pani Maria na początku próbowała się wydostać, podważyła nawet trochę drzwi, żeby wyszły z zawiasów, ale okazało się to zbyt trudne.

- Następnego dnia bolały mnie od tego krzyże, ale przecież chciałam się wydostać - opowiada chorzowianka. - Postanowiłam jednak poczekać aż ktoś mnie uwolni, bo walka z drzwiami okazała się bezcelowa.

O SPRAWIE PISALIŚMY:
Sprzątaczka z Chorzowa uwięziona w pracy na święta!

W pomieszczeniu, gdzie znajdowała się pani Maria było zarówno jedzenie, jak i picie, dlatego kobieta nie musiała się martwić. Wiedziała, że nadchodzi nowy dzień, gdy szpara w drzwiach robiła się jasna, tylko tak odmierzała czas.

Z pracowniczych ubrań, które się tam znajdowały zrobiła sobie posłanie, żeby mogła gdzieś spać. Wszystko po to, żeby przetrwać do momentu, aż współpracownicy jej nie znajdą.

- To była trochę chwila wyciszenia dla mnie - uśmiecha się pani Maria. - Było spokojnie, miałam co jeść i pić, nie musiałam się niczym przejmować. Oczywiście, że święta w domu były przygotowane, ale przecież nic wielkiego się nie stało. Dobrze się czuje, jestem w naprawdę dobrej formie - dodaje.

Niestety nie udało nam się porozmawiać z prezesem firmy, w której pracuje pani Maria, chociaż 68-latka przyznaje, że była to jej wina i z firmą wszystko już wyjaśniła. - Nie chce, żeby mieli przeze mnie kłopoty - wyznaje.

Przypomnijmy, że pani Maria zatrzasnęła się w archiwum w sobotę rano. Jej mąż, ponieważ jest chory i potrzebował do tego pomocy sąsiadów, zgłosił jej zaginięcie dopiero w poniedziałek. Policja rozpoczęła poszukiwania, niestety od męża nie udało się im dowiedzieć, gdzie pracuje kobieta. We wtorek rano z archiwum uwolnili ją współpracownicy. Nie potrzebowała opieki lekarskiej.

- Cieszę się, że już jest po wszystkim - dodała na koniec naszej rozmowy.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!