Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedani lokatorzy chcą komisji śledczej

Aldona Minorczyk-Cichy
Spółdzielczość mieszkaniowa to 12 milionów ludzi, majątek wart około 500 miliardów zł
Spółdzielczość mieszkaniowa to 12 milionów ludzi, majątek wart około 500 miliardów zł Fot. KARINA TROJOK
Działacze Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców zbierają podpisy pod petycją do Sejmu. Domagają się powołania komisji śledczej.

Miałaby ona zbadać nieprawidłowości w zarządzaniu oraz sprzedaży za ułamek wartości dawnych mieszkań zakładowych wraz z lokatorami, a także przyjrzeć się uchybieniom w działalności części spółdzielni mieszkaniowych.

- Spółdzielczość mieszkaniowa to 12 milionów ludzi, majątek wart około 500 miliardów złotych i zarazem ogromne pole do nadużyć. Chcemy temu zapobiec - mówi Janusz Tarasiewicz, pełnomocnik związku w województwie śląskim.

Czy kolejna komisja śledcza jest naprawdę potrzebna? Te działające obecnie nie zawsze dobrze spełniają swoje role. Służą raczej budowaniu kapitału politycznego i popularyzowaniu ich członków. Zrzeszeni w związku lokatorzy twierdzą jednak, że komisja to dla nich najlepsze wyjście, bo inaczej nie będą w stanie wygrać z prawem, które stoi po stronie własności, nawet tej powstałej w niejasnych okolicznościach. - Sądy nie stają po stronie krzywdzonych - mówi Tarasiewicz.

A o co tak naprawdę chodzi lokatorom? W okresie transformacji zakłady pracy pozbywały się zbędnego majątku, w tym mieszkań zakładowych, których utrzymanie kosztowało je krocie. Zamiast sprzedać mieszkania lokatorom, oferowano całe bloki, a nawet osiedla prywatnym firmom. Tak było m.in. w Zabrzu, gdzie w prywatne ręce za niewielkie pieniądze przeszły budynki należące wcześniej do miejscowej huty.

W sumie prawie tysiąc mieszkań. Ich najemcy prowadzili jeden z najdłuższych w kraju protestów. Walka trwała 9 lat. Próby pomocy ludziom podejmowały kolejne rządy. Na dobrych chęciach i propagandzie się jednak kończyło. Problem w końcu rozwiązał samorząd lokalny. Za 21 mln zł większość mieszkań odkupiła miejska spółka ZBM-TBS. W prywatnych rękach zostało ich jeszcze 300. Pertraktacje co do kolejnej transakcji trwają. Elżbieta Adach, przewodnicząca zabrzańskiego Komitetu Ochrony Mieszkańców, podkreślała, że winne ludzkiego nieszczęścia były przepisy obowiązujące w latach 80. i 90., które nie przewidywały prawa pierwokupu: - W końcu to, czego nie dało się załatwić posłom i rządom, zrobiono u nas, na szczeblu lokalnym - wyjaśnia Adach.
W gorszej sytuacji są lokatorzy mieszkań należących w przeszłości do Zakładów Metalurgicznych Silesia i Spółki Mieszkaniowej Dom w katowickim Wełnowcu. Oni także zostali sprzedani prywatnemu właścicielowi. Sprawa dotyczy 900 rodzin i 50 budynków, które własnymi rękami stawiali pracownicy zakładów, a potem inwestowali w ich utrzymanie. Dziś nie mogą wykupić mieszkań i płacą horrendalne czynsze. Równie trudna sytuacja jest w Siemianowicach Śląskich. Tu sprawa dotyczy mieszkań zakładowych dawnej kopalni Siemianowice. Dziesięć lat temu część zasobów przekazano Spółdzielni Mieszkaniowej Michał, część SM Fabud, a resztę - nieodpłatnie - spółce Trrol. Ci, którzy trafili do Michała czy Fabudu, nie mieli problemu z wykupieniem mieszkań. Inaczej jest w przypadku lokali spółki Trrol.
Kilka tygodni temu w prywatne ręce mieszkania sprzedała również była spółdzielnia Sokolnia w Sosnowcu. Nowe umowy najmu lokatorzy podpisali... in blanco. Teraz boją się, że wysokość czynszu, jaką wpisze do tych dokumentów nowy właściciel może być dowolna. - W regionie "sprzedano" w podobny sposób ok. 5 tys. rodzin. To dość ostrożne szacunki, a ich liczba jest raczej wyższa - podkreśla Janusz Tarasiewicz.

Zdaniem członków związku, sporo uchybień jest też w działalności niektórych spółdzielni mieszkaniowych. Tym problemom poświęcony był ostatni Zjazd Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców w Bydgoszczy.

Prezes Związku Andrzej Różański podkreślił, że z prawa spółdzielczego powinny zostać wydzielone przepisy dotyczące spółdzielni mieszkaniowych, a duże i średnie spółdzielnie trzeba ustawowo podzielić. Andrzej Różański dodał, że administracja spółdzielni nie może dominować nad spółdzielcami, gdyż prowadzi to do układów mafijnych.

- Niestety, do takich sytuacji dochodzi. Majątek należący do członków spółdzielni jest w dyspozycji zarządów, nad którymi lokatorzy tak naprawdę nie mają kontroli - podkreśla Tarasiewicz i apeluje o podpisywanie się pod petycją o utworzenie komisji śledczej. Wzór pisma oraz samą petycję można znaleźć w internecie na www.kzlis.konin.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!