- Kamil popełnił błąd, który zdarzał mu się także tutaj, w pierwszych skokach treningowych - przyznał trener polskich skoczków Łukasz Kruczek.
- Po niezłym wyjściu z progu, trochę przykurczył górną część ciała. To spowodowało, że zaczęło go skręcać. W tym momencie zawodnik bardziej się ratuje, niż może coś z tego skoku wyciągnąć. W takich sytuacjach zazwyczaj jest problem z lądowaniem i tak też było tym razem. Stąd wzięły się niższe noty od sędziów.
Zakopiańczyk skoczył w drugiej serii 97 m, ale o tak dużym spadku w klasyfikacji zadecydowały prze-de wszystkim niskie noty za styl. Gdyby sędziowie ocenili go tak samo, jak przy pierwszej próbie, to o 0,1 pkt wyprzedziłby Prevca i zdobył brązowy medal.
- Nie wiem dokładnie, co się stało. Czuję po prostu, że zepsułem ten skok - mówił Stoch. - Ciągnąłem go do końca, przez co lądowanie było złe. Każdy z nas wiedział co ma zrobić. Ja nie zrobiłem tego, co do mnie należało. Trzeba było oddać drugi skok taki jak pierwszy i teraz rozmawialibyśmy zupełnie inaczej. Medal był na wyciągnięcie ręki, a ja rękę cofnąłem. Nie było żadnego problemu z głową. Byłem całkowicie wyluzowany. Nie miałem żadnego sygnału z wewnątrz ciała, że coś jest nie tak. Cały dzień był dobry, aż do tego skoku w serii finałowej...
Choć przed kamerą TVP Stoch wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać, trener Kruczek zapewnia, że jest odporny psychicznie.
- Myślę, że nie trzeba go jakoś specjalnie odbudowywać. Nie jest zdruzgotany. Wiele razy był w gorszych sytuacjach. To jest zawodnik, który bardzo przeżywa niepowodzenia i na pewno będzie miał teraz ciężkie chwile, ale szybko się pozbiera - zapewnia szkoleniowiec.
My obeszliśmy się smakiem, natomiast radość zapanowała w Norwegii za sprawą złotego medalu Bardala. Po 47 latach oczekiwania skoczek z tego kraju ponownie sięgnął po tytuł mistrza świata na skoczni normalnej. W 1966 roku w Oslo dokonał tego Bjoern Wirkola, który w sobotę nie krył zadolenia.
- Od tej pory nikomu się to nie udało, a w całej historii mistrzostw Bardal jest trzecim Norwegiem po mnie i Toralfie Enganie. Przez 47 lat wisiała nad nami jakaś klątwa, której przyczyny nie potrafiliśmy zrozumieć. Tak długo czekałem na tą chwilę, że nareszcie napiję się koniaku, którego butelka czekała na otwarcie od czasu mojego złotego medalu - mówił Wirkola.
- Nic o tym nie wiedziałem i chyba jestem ignorantem, lecz gratulacje od takiego mistrza jak Wirkola są niesłychanie ważne, nie tylko dla mnie, lecz chyba dla każdego skoczka - stwierdził Bardal.
Następny konkurs indywidualny, tym razem na dużej skoczni (HS 134) odbędzie się w czwartek. Na sobotę zaplanowano rywalizację drużynową.
Wczoraj, po raz pierwszy w historii mistrzostw świata, rozegrano konkurs drużynowy, mieszany. Wygrała Japonia, przed Austrią i Niemcami. Polacy nie startowali. Rywalizowało 10 ekip. PAP
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?