Odejście z GieKSy kojarzonego z aferą Colloseum biznesmena oznacza fiasko jednego z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów dotyczących funkcjonowania klubu z Bukowej. Szumnie zapowiadana współpraca od początku pełna była niejasności i niedomówień, zmieniano terminy podpisania umów, unikano podawania konkretnych dat i kwot, a sam Jędruch wolał komunikować się za pośrednictwem pełnomocnika.
- Co dalej z GKS? To trudne pytanie. Mamy zapewnioną tylko część środków na bieżące funkcjonowanie, ale staramy się zapewnić resztę - mówi Worach.
Prezes GKS na placu boju jest coraz wyraźniej osamotniony. Na początku września rezygnacje złożyli wiceprezes Artur Łój oraz dyrektor ds. finansowych Marek Gintrowicz. Z perspektywy czasu ich oświadczenie, w którym napisali m.in., że chcieli odejść wcześniej, ale nie pozwalała na to niestabilna sytuacja klubu, natomiast teraz, gdy "wszystkie sprawy są załatwione, a prezes Worach finalizuje rozmowy ze sponsorem strategicznym" mogą takie decyzje podjąć, brzmią niemal ironicznie.
- Nie mam do nich pretensji, nie uważam, że postąpili nielojalnie - zapewnia prezes GKS.
Katowiczanie po raz kolejny w tym roku stanęli więc pod ścianą. Znów istnieje groźba, że w zespole zostaną tylko juniorzy. znów też szef klubu będzie pukać do gabinetu prezydenta Piotra Uszoka, upatrując ratunku w pomocy z kasy miejskiej. To jednak nie jedyne deja vu - na horyzoncie pojawia się Centrozap, z którym niedawne rozmowy zakończyły się awanturą i fiaskiem.
- Przejmiemy klub, gdy już całkiem padnie - miał wtedy powiedzieć szef firmy, Ireneusz Król.
Wszystko wskazuje na to, że taki moment właśnie nadchodzi. I tym razem działacze klubu nie będą mieli w negocjacjach już żadnych argumentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?