Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superwizjer TVN: Żel do powiększania piersi zagraża życiu pacjentek? „Powikłania są przerażające” WIDEO

Superwizjer TVN
Żel do powiększania piersi zagraża życiu pacjentek?
Żel do powiększania piersi zagraża życiu pacjentek? Superwizjer TVN
Aquafilling miał być bezpieczną i skuteczną alternatywą operacji wszczepienia implantów piersi. Tymczasem w szpitalach w całej Polsce trwa walka o zdrowie i życie pacjentek, które uwierzyły w działanie tego preparatu.

Oferta powiększania piersi metodą Aquafillingu pojawiła się na polskim rynku medycyny estetycznej w 2013 roku. Trwający około godziny zabieg kosztował 11-20 tysięcy złotych. Polegał na wstrzyknięciu w ciało żelu modelującego. Lekarze zapewniali, że zabieg jest mało inwazyjny. Efekty miały utrzymać się nawet pięć lat.

- Od zawsze marzyłam o tym, żeby moje ciało wyglądało bardziej kobieco. W internecie znalazłam reklamy tego produktu. Wczytywałam się, szukałam więcej informacji. Wszystkie były bardzo pozytywne. To skłoniło mnie do tej metody, bo bałam się typowej operacji i powikłań z nią związanych - opowiada pani Sabina.

Zabiegi podawania żelu wykonywało kilkudziesięciu lekarzy w Polsce. W zdecydowanej większości nie mieli specjalizacji w chirurgii plastycznej. Szkolenie w podawaniu żelu Aquafilling trwało zaledwie jeden dzień i obejmowało samodzielne wstrzyknięcie preparatu w jedną pierś. - Dopytywałam lekarza o wszystkie możliwe skutki uboczne, ale niestety zostałam okłamana – opowiada Katarzyna Kaczmarek, jedna z poszkodowanych.

Piersi po zabiegu wyglądały, tak jak obiecywano bardzo krótko, czasem zaledwie kilka dni. - Po zabiegu wstrzyknięcia żelu bardzo bolały mnie piersi. Bólowi towarzyszyło uczucie gorąca, jakby wrzątek mi ktoś przelewał przez plecy i klatkę piersiową – opowiada pani Anna.

Pacjentki z silnymi bólami, stanami zapalnymi i ranami, przez które wyciekał preparat, ponownie trafiały do lekarzy, którzy wstrzykiwali im preparat. Nie mieli oni jednak, ani wystarczającej wiedzy, ani umiejętności, do skutecznego przeprowadzenia zabiegu naprawczego.

- Pani doktor powiedziała, że to drobiazg. Że trzeba piersi nakłuć, wycisnąć i będzie w porządku. Takich zabiegów przeszłam kilkanaście. Za każdym razem był to ogromny ból i cierpienie. Najpierw kilka nakłuć znieczulających, a potem wyciskanie. To wyglądało jak wyciskanie cytryny, z całej siły próby wypychania tego żelu przez otwory – opowiada pani Sabina.

Dochodziło również do deformacji oraz przemieszczania się żelu, podskórnie z piersi w inne części ciała. - Ten preparat nie ma szans na utrzymanie kształtu i ma silne predyspozycje do tego, że będzie migrował w inne rejony ciała. Na pewno nie będzie utrzymywał kształtu jak implant – komentuje dr Mateusz Zachara, chirurg plastyk.

Zdesperowane, cierpiące pacjentki w poszukiwaniu pomocy ostatecznie trafiały do wyspecjalizowanych chirurgów plastyków. Dopiero wtedy okazało się, jaka jest skala problemu. Liczba pacjentek z komplikacjami stale rośnie. Doktor Mateusz Zachara jest jednym z pierwszych, którzy zdecydowali się mówić głośno o tym niebezpiecznym procederze. - Pierś pacjentki, która do mnie trafiła była w stanie zapalnym, w stanie zmiany kształtu, z przetoką, przez którą sączył się preparat. Tkanki były w stanie dewastacji, mięśnie były poszarpane, oderwane od swoich przyczepów, które częściowo też musieliśmy usunąć – opowiada i dodaje: Ten widok nie jest miły dla widza, ale był też zaskakujący dla nas, chirurgów plastyków. To była walka o zdrowie i życie pacjentki. Infekcja mogła się skończyć źle, ze śmiercią włącznie.

Katarzyna Kaczmarek przeszła zabieg modelowania piersi w jednym z warszawskich gabinetów. Po tym jak z komplikacjami trafiła na stół operacyjny lekarze mieli dla niej fatalne prognozy. - To był moment silnego załamania. Okazało się, że lekarz, na którego liczyłam, powiedział mi, że nie pomoże, bo sam się boi i nie chce ryzykować. Jedyne, co mógł mi doradzić, to usunięcie piersi. Byłam załamana.

Podobną diagnozę usłyszała pani Sabina. - Jedyny lekarz, który usłyszał moją historię, uważał, że trzeba się radykalnie pozbyć wszystkiego ze środka, czyli zrobić mastektomię piersi. Upierałam się przy próbie czyszczenia, ale w trakcie zabiegu okazało się, że nie ma już, czego ratować. Stan chorobowy był bardzo zaawansowany. Trzeba było wszystko usunąć – wyznaje.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera