Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Surma z Ruchu Chorzów: Gra na podwórku pomogła mi zostać rekordzistą ekstraklasy [WYWIAD]

Jacek Sroka
37-letni Łukasz Surma od 18 sezonów gra w polskiej ekstraklasie
37-letni Łukasz Surma od 18 sezonów gra w polskiej ekstraklasie Mikołaj Suchan
Łukasz Surma z Ruchu Chorzów właśnie został rekordzistą pod względem liczby spotkań w polskiej ekstraklasie. Ma ich na swoim koncie 452.

Rekord Marka Chojnackiego wyrównał pan w przegranym meczu z Łęczną i nie miał wówczas najszczęśliwszej miny. Czy po paru dniach docenił pan już to swoje wspaniałe osiągnięcie?
Gramy teraz w lidze i pucharach praktycznie co trzy dni. Mecz goni mecz i ciągle jeszcze do mnie nie dociera to, że właśnie zostałem rekordzistą pols-kiej ekstraklasy pod względem ilości rozegranych w niej spotkań. Zadowolenie z tego osiągnięcia przyjdzie pewnie dopiero wówczas, gdy zakończę karierę i zawieszę buty na kołku.

Wszystkich 452 spotkań rozegranych w ekstraklasie spamiętać nie sposób, ale pewnie są mecze, których nigdy pan nie zapomni, jak np. sezonu 2005/06, gdy zdobył pan swoje jedyne mistrzostwo Polski z Legią będąc jej kapitanem...
Ten tytuł był bardzo ważny i oczywiście o nim pamiętam, ale równie dobrze pamiętam też dwa brązowe medale wywalczone z Ruchem. One były równie cenne jak to mistrzostwo Polski, bo gdy grałem w Warszawie Legia była najbogat-szym polskim klubem i dalej nim jest, a zdobycie przez nią tytułu było niemal obowiązkiem, natomiast miejsce na ligowym podium Ruchu zarówno w 2000 r. jak i w ostatnim sezonie było wielką sensacją.

W trakcie swojej kariery grał pan tylko w czterech polskich klubach. Jak by pan opisał swoje przygody w Wiśle, Ruchu, Legii i Lechii?
Wisła to były moje początki. Byłem wtedy młodym graczem, biegałem po całym boisku z uła-ńską fantazją i gdy oglądam teraz te mecze, to trochę się wstydzę. W Ruchu dorosłem jako piłkarz. Zauważono moje dobre występy w Chorzowie i biły się o mnie kluby z pierwszej trójki. Z Cichej trafiłem do Legii, gdzie święciłem największe sukcesy, bo zdobyłem cztery medale mistrzostw Polski i dostałem powołanie do reprezentacji, o którym zawsze marzyłem. Jako młody chłopak płakałem, gdy kadra przegrywała, a teraz mogłem zagrać w biało-czerwonych barwach. Po nieudanych występach zagranicznych wróciłem do Lechii, gdzie się odbudowałem i znów odnalazłem w sobie radość z gry. Wreszcie powrót do Chorzowa, który sprawił mi wiele radości, bo w Ruchu czuję się jak w domu.

Jaki jest sposób Łukasza Surmy na piłkarską długowieczność?
W piłce zawsze trzeba mieć trochę szczęścia i ja je miałem, bo omijały mnie kontuzje. Przede wszystkim jednak byłem dobrze prowadzony na początku swojej kariery w wieku 7-13 lat. Jako młody chłopak uprawiałem chyba wszystkie dyscypliny sportu i miałem świetne przygotowanie ogólnorozwojowe. To była baza, na której potem można było budować. Później żaden trener w seniorach mnie nie złamał. Niech wrócą te usportowione podwórka, na których się grało od rana do wieczora, bo one były taką kuźnią talentów. Jak widzę jak dziś ćwiczą dzieciaki w tym wieku, to wiem, że oni mojego rekordu na pewno nie pobiją.
Jedna z gazet zrobiła sondę pytając ludzi, którzy z panem grali na czym polega fenomen Łukasza Surmy. A co pan uznałby za swoją najlepszą piłkarską cechę?
Jeszcze nie skończyłem kariery, więc za wcześnie na takie podsumowania. Powiem tylko, że nawet w słabszych meczach, zawsze dawałem z siebie wszy-stko. Taki mam charakter i z tego jestem zadowolony, że mogę bez obaw patrzeć w lustro.

Ma pan 37 lat i co roku przedłuża o sezon kontrakt z Ruchem. Jaki zatem rekord chce jeszcze pobić?
Nie zamierzam wcale spocząć na laurach. Mam swoje cele, ale nie chcę o nich głośno mówić, żeby nie zapeszyć. Wiem, że w piłce w jednej chwili wszystko, co sobie wcześniej zakładałeś może runąć, dlatego na razie zostawię te swoje zamierzenia na przyszłość tylko dla siebie.

Rekordziści ekstraklasy w liczbie meczów to chyba taka śląska specjalność. Poza Chojnackim w czołowej siódemce są sami gracze związani z klubami naszego regionu - pan, Marcin Malinowski, Dariusz Gęsior, Janusz Jojko, Zygfryd Szołtysik i Paweł Janik.
W ostatnich kilkudziesięciu latach to nie tyle jest specjalność Śląska, ile Ruchu. Sam chciałem wrócić do Chorzowa właśnie dlatego, że tutaj trenuje się trochę inaczej niż w innych klubach. To zasługa doktora Jerzego Wielkoszyńskiego. To naprawdę nie jest przypadek, że w pierwszej czwórce tego rankingu trzech piłkarzy grało, bądź gra na Cichej.

Od pańskiego ligowego debiutu minęło właśnie 18 lat. Jak przez ten czas zmieniła się polska liga?
Teraz liga jest dużo bardziej siłowa. Jest w niej więcej biegania, takiej szarpanej gry, a znacznie mniej techniki. Dziś do grania w lidze wystarczy bardzo dobre przygotowanie fizyczne. W latach 90-tych, żeby grać w ekstraklasie trzeba mieć było jeszcze dobrą technikę użytkową. Wtedy ligowca można było poznać już po pierwszym kontakcie z piłką. Takim zawodnikom jak Rysiek Czerwiec, Jacek Trzeciak, Jacek Zieliński czy Tomek Łapiński praktycznie nie sposób było zabrać piłkę. Dziś takich piłkarzy w naszej lidze brakuje.

Rozmawiał: Jacek Sroka


*Najlepsze baseny, aquaparki i kąpieliska w woj. śląskim [GŁOSUJ W PLEBISCYCIE]
*Tajemnica śmierci 21-latka w Zawierciu. Jego koledzy oskarżają policję
*Energylandia w Zatorze, atrakcje, ceny, mapa oraz film z kamery Go Pro [WIDEO GO PRO]
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Prognoza pogody na sierpień 2014 [POGODA W SIERPNIU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!