Przypomnijmy jedynie, że historyczno-kulturowy region śląski rozciąga się - nie wnikając w szczegóły - od niemieckiego Gőrlitz, poprzez Wrocław, Opole, Katowice, aż do Opavy, Krnova i Czeskiego Cieszyna. Czy tak rozległy region wciąż istnieje w świadomości mieszkańców i trwa w ich pamięci?
Z całą pewnością tak nie jest, choć nie można lekceważyć garstki niepoprawnych regionalistów, którzy Śląsk swój widzą ogromny i oczekują na jego wskrzeszenie. Nie miałbym nic przeciwko takiej restytucji, ba, byłbym zdeklarowanym jej zwolennikiem. Wszak w Unii Europejskiej najlepiej funkcjonują regiony duże, zintegrowane i - co tu dużo mówić - dobrze zarządzane. Ale liczne wojny, zwłaszcza światowe, i ich następstwa, plebiscyt, reformy administracyjne w Polsce Ludowej i w okresie transformacji, wymiana ludności, migracje uśmierciły Śląsk w jego historycznych granicach.
Co gorsza, ta agonia dzieje się na naszych oczach, a u jej ostatecznych podstaw leży pamiętny podział kraju na 16 województw. Część Śląska znalazła się bowiem w granicach województwa dolnośląskiego, a historyczny Breslau - od lat polski Wrocław - ma się dobrze, podobnie jak jego uniwersytet. Ten ostatni to spadkobierca Universitatis Wratislaviensis, ustanowiony przez cesarza austriackiego Leopolda I, a jakże, 1 października 1702 roku.
O tej kontynuacji, odrzuconej w czasie realnego socjalizmu i przywróconej z przekonaniem w transformacyjnych latach, przypomniały mi uroczystości całkiem świeżej daty. Dwaj moi wychowankowie, jeden z Ty-chów, a drugi z Rzeszowa, odbierali w Auli Leopoldyńskiej - arcydziele świeckiego baroku - dyplomy doktorskie.
Patrzyłem wtedy z niemym podziwem i życzliwą zazdrością na wnętrze pamiętające Austriaków, Niemców, Polaków - i Bóg wie, kogo jeszcze, spragnionych uniwersyteckiej wiedzy i akademickiej wspólnoty. Ale nawet w gościnie u Leopolda nie można zapominać o tym, że kolejna część historycznego Śląska znalazła się w granicach województwa opolskiego.
Po II wojnie światowej, podobnie jak i we wrocławskich rewirach, nastąpiła tutaj wymiana ludności. Jednych przymusowo przesiedlono, inni, często bez entuzjazmu, zajęli ich miejsce. Pamiętamy, jak jednoznacznie negatywnie elity opolskie oceniły w 1998 roku fuzję z katowicką częścią Górnego Śląska, zawiązując Obywatelski Komitet Obro-ny Opolszczyzny, czyli po prostu OKOP. Udało się, choć dzisiejsze województwo opolskie ma poważne problemy demograficzne i gospodarcze. Jest po prostu maleńkie jak łupina orzecha, a przez to dryfuje na obrzeżach regionalnej Unii Europejskiej.
I wreszcie województwo śląskie, które jest - co tu dużo mówić - regionalnym Frankensteinem. Powstało bowiem jako zlepek dawnego województwa katowickiego, częstochowskiego i bielsko-bialskiego, a więc ziem o odmiennej historii, kulturze i politycznym ulokowaniu. Wielokrotnie rozmawialiśmy z elitami politycznymi tych subregionów.
W Częstochowie, mieście wielkiej i ważnej wieży, nie ukrywano, że włączenie do województwa śląskiego to radykalne niepowodzenie, niesprzyjające lokalnemu rozwojowi. Niektórzy z rozmówców mówili wprost, że przemysłowy Górny Śląsk to istna czarna dziura zasysająca, jak monstrualna hydra, wszystkie środki na rozwój regionu.
Jeszcze gorzej było w Bielsku-Białej. Niektórzy z lokalnych herosów politycznych dopatrywali się w reformie administracyjnej spisków mających na celu zniweczenie osiągnięć regionu poprzez włączenie go do województwa śląskiego.
Górnoślązacy natomiast odnaleźli kolejny zamach na ich wspólnotowość i próbę zniszczenia etnicznej tożsamości. Prawdopodobnie tak właśnie było i wszyscy uczestnicy tego sporu mają częściowo rację.
Jedno jest pewne - trzeba sięgać odważnie do historii całego regionu i poszczególnych jego części, pokazując ich urodę, ślady polskie, niemieckie, żydowskie, czeskie i oczywiście te najbardziej lokalne z lokalnych - rodzime, w tym śląskie. Nawet te najtrudniejsze i bezwzględnie bolesne. Bez takich właśnie uczciwych ocen przeszłości nie uda się zbudować, zwłaszcza w wymiarze ludzkim i społecznym, nowych wspólnot i nowej tożsamości regionalnej, o ile jest ona w ogóle możliwa.
A tak w ogóle pamiętajmy o dobrej i sprawdzonej maksymie: bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień.
ZGADZASZ SIĘ Z AUTOREM? JESTEŚ PRZECIWNEGO ZDANIA? NAPISZ KOMENTARZ
*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*Kto najwybitniejszym absolwentem śląskich uczelni? [PLEBISCYT DZ]
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?