Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Są rzeczy ważne i ważniejsze, czyli sztuka dialogu

Marek S. Szczepański
Marek Szczepański
Marek Szczepański Dziennik Zachodni
W pierwszej dekadzie grudnia papież Franciszek uroczyście zainaugurował w Watykanie Rok Miłosierdzia. Otworzył także Drzwi Święte, które staną się Bramą Miłosierdzia, a każdy przez nie przechodzący będzie mógł doświadczyć - jak podano w oficjalnym komunikacie - „miłości Boga, który pociesza, przebacza i daje nadzieję”.

W Polsce, w tym oczywiście i w województwie śląskim, takie odrzwia są udziałem prawie 500 świątyń, w których można uzyskać odpust zupełny dla siebie i zmarłych. Pomyślałem, że to dobry czas dla nas wszystkich - i tych wierzących, i tych od wiary odległych, aby zastanowić się spokojnie i bez emocji nad sytuacją kraju oraz regionu.

Od kilku tygodni jesteśmy bowiem świadkami eskalacji napięć społecznych, które mogą wymknąć się spod jakiejkolwiek kontroli. A wtedy tylko szatan - używając języka biblijnego - napisze scenariusze dalszych zdarzeń. W żadnej mierze nie oceniam, która strona sceny politycznej ma większy udział w budowaniu tej szczególnej „napinki” - jak mawiają moi studenci. Błędy niegdysiejszej koalicji, Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, są bowiem oczywiste i nie dotyczą tylko wadliwego wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Ale też wiele jednoznacznie wadliwych decyzji podjęła rządząca obecnie partia, jej lider, frontmani i identyfikowany z nią prezydent. I znowu nie chodzi tylko o dzielenie Polaków na lepsze i gorsze sorty czy definiowanie uczestników marszu w kategoriach „komunistów i złodziei”. Jest wiele innych przewin, o których w tym szczególnym czasie nie warto już wspominać. Święta Bożego Narodzenia w rodzimej tradycji to czas przeznaczony na refleksję w gronie najbliższych, a sprzyja jej jednoczący niezwykle mebel, jakim jest stół. Wyposażony w świąteczne dania i utensylia oraz ulokowany zazwyczaj w pobliżu choinki.

Mam nadzieję, że bożonarodzeniowy i noworoczny czas jest najlepszym okresem do rozmów w gronie głównych aktorów politycznego sporu, który wyprowadził na ulicę rodzimych miast tysiące, ba, dziesiątki tysięcy ludzi. Sytuacja w Polsce jest źle oceniana nie tylko w Unii Europejskiej, ale daleko poza jej granicami. Oczywiście, nie należy tego faktu wyolbrzymiać i histerycznie eksponować, ale nie można też lekceważyć w państwie, które leży w środku Europy, jest członkiem UE, NATO oraz kilku tuzinów organizacji o światowym znaczeniu.
Słowem, najwyższa pora, aby wrócić do tak eksponowanego przez polityków dialogu, uwolnionego - przynajmniej częściowo - od osobistych uprzedzeń, by nie powiedzieć nienawiści najważniejszych aktorów sceny politycznej. Sztuka dialogu polega bowiem na tym, aby jego uczestnicy potrafili wykonać kilka kroków wstecz i rozpocząć rozmowy od punktu zerowego i bezwarunkowego. Jestem przekonany, że sejmowe spotkania wigilijne, z opłatkiem lub bez jego udziału, mogą być dobrą okazją do takich rozmów. To też dobry moment do autorefleksji i autokrytycznej oceny poselskich, senatorskich czy szerzej - politycznych działań.

Kraj, który - mimo wielu sukcesów cywilizacyjnych - jest wciąż biednym i zacofanym ogniwem wspólnoty europejskiej, zasługuje na ten typ dialogu bardziej niż jakikolwiek inny. A jego mieszkańcy, nawet jeśli są głęboko przejęci poziomem konfliktów, różnej zresztą skali - krajowej, wojewódzkiej, powiatowej, gminnej i w końcu rodzinnej - z przekonaniem rzucili się w wir przedświątecznych przygotowań i zakupów. To dobry i normalny objaw cieszący każdego socjologa i świadczący o tak potrzebnej normalności społecznej. Liczymy na to, że święta będą przerwą w codziennym maratonie, czasem zdystansowanym od politycznej „bieżączki”, rodzinnym, wielkodusznym i zgodnym z tradycją.

Wielu z nas pomyśli o Polakach ulokowanych w różnych częściach świata, znajdujących się w opresyjnym położeniu, bez prądu, czy - unieśmiertelnionej przez Jarosława Gowina - ciepłej wody w kranie. Ale święta to nie tylko namysł nad ich kondycją, ale także nad formami rzeczywistej pomocy, wsparcia, a najlepiej repatriacji. I choć z uznaniem myślę o każdym samolocie przywożącym ich do kraju, to wiem, że to wciąż niewiele. Zwłaszcza jeśli pomyśleć o narodowym konflikcie na temat uchodźców i imigrantów, angażującym większe i mniejsze autorytety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!