Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Wyborczy rwetes i kombinacje

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
W najbliższą niedzielę odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Jej wynik jest trudno przewidywalny i odpowiedzialni analitycy rodzimej sceny politycznej unikają wskazania, kto będzie zwycięzcą w elekcyjnym wyścigu. Można jednak podsumować dotychczasowe zdarzenia, zastanowić się nad niespodziankami, wygranymi i przegranymi pretendentami oraz nad partiami, które ich wspierały.

Wbrew licznym wypowiedziom, poważne instytucje sondażowe dobrze zdefiniowały postawy wyborcze Polaków, przewidziały drugą turę i wstydliwą porażkę zwiewnej kandydatki Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Minimalne zwycięstwo Andrzeja Dudy i dobry wynik wyborczy Pawła Kukiza również nie powinny być traktowane jako zdarzenia nadzwyczajne, bliskie politycznemu trzęsieniu ziemi.

Ostatnie badania przedwyborcze czytelnie wskazywały na stałe powiększanie elektoratu przez Dudę, wzrost popularności Kukiza i malejące wsparcie dla Komorowskiego. Mało kto wie, że niektórzy wyborcy nawet po odejściu od urny świadomie wprowadzają w błąd ankietera pytającego o oddany głos.

To zjawisko nazywa się w socjologii wyborczym zawstydzeniem. Przed laty wielki sukces osiągnął Stan Tymiński, ale czy ktoś zna osoby otwarcie mówiące, że na niego głosowały?

A jednak po pierwszej turze mamy do czynienia z zupełnie nową sytuacją na rodzimej scenie politycznej. Wydaje się, że ostateczne rozstrzygnięcia zależą od tego, jak zachowa się liczny elektorat Kukiza, młody, licealno-studencki, po-zbawiony w znacznym stopniu życiowych i zawodowych perspektyw. Nie bez znaczenia będzie i to, czy lemingi wybiorą majówkę, czy tym razem karnie stawią się przy urnach i zagłosują na urzędującego prezydenta, czy zdyscyplinowany elektorat Prawa i Sprawiedliwości znowu nie zawiedzie.

Tymczasem obaj kandydaci w ciągu ostatnich dwóch tygodni prześcigali się w obietnicach, które w zdecydowanej większości nigdy nie zostaną zrealizowane. Spanikowani ekonomiści jęli pośpiesznie liczyć koszty deklaracji Dudy i Komorowskiego, pytając zgodnie, skąd wziąć miliardy złotych w i tak już dziurawym budżecie państwa. Zapomnieli przy tym, że kampania wyborcza to rodzaj politycznego cyrku, w którym kandydaci grają role zupełnie niezgodne z ich własnymi wyobrażeniami.

D o rywalizacji włączyli się też członkowie rodzin, wiedząc, jak istotny jest ten rodzaj familijnego wsparcia. Gromy posypały się na mamę Andrzeja Dudy, która wbrew prawu i tradycji akademickiej zbierała wśród swoich studentów poparcie dla syna.

Wiem, że to naganne, ale staram się podejść do tego zdarzenia z socjologicznym zrozumieniem dla relacji wewnątrzrodzinnych. W kampanii uczestniczyła też liczna dziatwa Komorowskiego, przygotowując spot wyborczy wspierający tatę. Specjaliści wskazywali na liczne niedostatki tego obrazu, ale i w tym przypadku ważniejsza jest siła przekazu przygotowanego przez najbliższych.

Swoją rodzinę pokazał też Paweł Kukiz, kandydat, który mimo braku programu wyborczego, zebrał liczne głosy gniewnych i niezadowolonych. Tak naprawdę jedynym elementem projektu wyborczego były Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Z całą pewnością ich wprowadzenie nie gwarantuje sukcesu mniejszym ugrupowaniom politycznym i ich przedstawicielom.

Ale wyborcom Kukiza wcale nie chodziło o żaden zwarty program wyborczy. Niewielu z nich wyobrażało sobie rockandrollowca w prezydenckiej roli. Interesowała ich przede wszystkim możliwość zamanifestowania niechęci wobec partii i osób od lat dominujących na politycznej scenie. W znacznym stopniu zgranych i zużytych.

Z całą pewnością do takich należy stara gwardia SLD, która megalomańsko zakłada, że jest wieczna, niezmienna i niezniszczalna. Nikt, poza partyjnymi płotkami, nie poniósł odpowiedzialności za wyborczy wynik Magdaleny Ogórek i jej katastrofalną kampanię. A przecież lewica jest naturalnym elementem w politycznej mozaice kraju i jej funkcjonowanie wpływa na stabilizację władzy. Przed wielu laty frontman formacji, Leszek Miller, wypowiedział znamienne zdanie: prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!