Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Z drogi, śledzie, pitling jedzie! Pijani kierowcy to zmora odwieczna

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek arc.
Jeżdżenie na podwójnym gazie, czyli w stanie nietrzeźwości, jest starsze niż historia samochodu. Wiele bowiem kronik albo dawnych obrazów pokazuje, jak to szlacheckie karety wywracały się podczas jazdy, gdyż powożący je woźnica był pijany.

A o takich królach szos mawiano: - Z drogi śledzie, bo pitling jedzie! A kiedy już auta zaczęły z dróg wypierać wozy i karety, to około 1900 roku paryska prasa pisała, że samochód wyposażony w hamulce spowoduje rozpoczęcie wspaniałej epoki bezpieczeństwa na drogach. Tak, tylko bezpieczny samochód to taki, który wtedy jeździł 25 km na godzinę. To się jednak szybko zmieniło, bo w 20. i 30. latach XX wieku auta zaczynają już bardzo szybko jeździć - a w nich pijani kierowcy.

Wystarczy zajrzeć do polskich i śląskich gazet z czasów międzywojennych, aby się dowiedzieć, jak wielu kierowców spowodowało po pijanemu wypadki, wielkie szkody, rany i śmierć. Jedna z łódzkich gazet donosiła w 1925 roku, że 75 procent wypadków drogowych powodowali pijani kierowcy. Minister robót publicznych i minister spraw wewnętrznych wydali rozporządzenie w 1928 roku, w którym w punkcie 50 stanowiono: "zabrania się kierowcom prowadzić pojazd w stanie nietrzeźwym". Niestety, przepis okazał się martwym prawem, bo nie sprecyzowano, co to właściwie znaczy "stan nietrzeźwości" oraz nie przewidziano kar za prowadzenie po pijanemu.

Lepiej z nietrzeźwymi na drogach radzono sobie w Danii, Belgii albo Szwecji, gdzie już około 1930 roku policjanci mieli sprzęt do pobierania kierowcom krwi. Nacinali im palec i krew skapywała do szklanego pojemnika. Później jednak po badaniach w laboratorium uznawano, że pijany to dopiero ten, który ma więcej niż jeden promil alkoholu we krwi. Krótko mówiąc - do drugiej wojny światowej w Europie nie wypracowano żadnych skutecznych metod walki z kierowcami na gazie. Problemy z pijanymi szoferami dotyczyły też przedwojennego Śląska, co można oglądać na starych zdjęciach.

Na załączonej fotografii widzimy samochodowy wypadek koło Rybnika. A właściwie to już tylko scena wyciągania samochodu z rowu. Możemy się tylko domyślać, że kierowca był pijany, ale nie mamy na to żadnych dowodów, podobnie jak policja w 1931 roku - bo wtedy doszło do sfotografowanego zdarzenia - nie miała instrumentu, by to stwierdzić. Można było zaledwie szofera powąchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!