Jeszcze rok temu prowadził Pan w telewizji program „Mam Talent”. Stwierdził Pan któregoś dnia, że Pan także ma ten talent i może zostać prezydentem Polski? - rozpoczął Marcin Zasada
- Oprócz prowadzenia programu „Mam Talent”, robiłem też w życiu kilka innych rzeczy – na przykład napisałem 20 książek, które rozeszły się w prawie miliona egzemplarzy, założyłem dwie fundacje, które do tej pory pomagają 40 tys. potrzebujących osób w 14 krajach świata, a także wykładałem w wielu miejscach – wylicza Szymon Hołownia. - To decyzji o starcie w wyborach doprowadziły mnie przede wszystkim spotkania z ludźmi, także na Śląsku.
Jeszcze kilka miesięcy temu, mało kto był w stanie wyobrazić sobie, że jeden z prowadzących program TVN-u wejdzie do gry o fotel głowy państwa. Były prowadzący pokazał też swoją drugą twarz - Wcześniej był Pan miłą postacią z telewizji, a teraz jest Pan chyba najbardziej agresywnym kandydatem na prezydenta – oczywiście w kontekście retoryki oraz języka – kontynuował dziennikarz.
- Uważam, że w polityce trzeba być szczerym i mówić to, co się myśli – to jest uczciwość. Nie przyszedłem tutaj, aby komuś się przypodobać i uprawiać „mizianki”. Jeśli ktoś jest bandytą ustrojowym, oszukuje, pokazuje obłudę, to ja będę mówił o tym wprost. Przyszedłem do polityki z wolnością człowieka z zewnątrz. Nie mam partii politycznej, która zbruka mnie za niszczenie interesów przez moja słowa. I to mi bardzo odpowiada – mówi kandydat na Prezydenta RP.
Niektórzy z kontrkandydatów Szymona Hołowni wprost zarzucali mu, że jego wystąpienia są dokładnie wyreżyserowane. Jednym z nich miało być uronienie łez nad konstytucją, podczas kręcenia krótkiego filmiku
- Te łzy były absolutnie spontaniczne i wynikały z głębokiej bezsilności, gdy patrzy się na to, co rządzący robią z tym krajem oraz konstytucją właśnie – mówi Hołownia. - Płacz mężczyzny nie jest niczym złym, a jeśli ktoś próbuje tak twierdzić, to ja pozostanę z nim w niezgodzie. Jeśli jest powód do płaczu, to trzeba ronić łzy, bo to jest normalne i ludzkie. A ja jestem człowiekiem.
Szymon Hołownia od samego początku kampanii prezydenckiej konkurował o wyborców z Małgorzatą Kidawą-Błońską. W czasie, gdy Platforma Obywatelska zdecydowała się wystawić w wyścigu Rafała Trzaskowskiego, część wyborców, która deklarowała głosowanie na Hołownię, wróciła do kandydata PO.
- Badania pokazują, że wielu wyborców, którzy odchodzili od Platformy i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej odeszło także do Władysława Kosiniaka-Kamysza, stąd obecny ruch w sondażach zarówno moich, jak i kandydata PSL-u. Głównym problemem jest jednak mobilizacja elektoratu, którą swoim wejściem do gry zrobił Rafał Trzaskowski. Naszym celem na teraz nie jest odciąganie wyborców od kandydata PO, a właśnie mobilizacja naszego elektoratu. Wciąż w Polsce jest wielu mieszkańców, których trzeba do siebie przekonać – mówi Szymon Hołownia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?