Chodzi o uświadomienie opinii publicznej, że trzeba pomóc osieroconym dzieciom, które straciły jednego z rodziców.
- Ta pomoc ma różne formy: od terapii psychologicznej po wsparcie materialne - mówi Joanna Borys, która przygotowała wtorkowy happening na placu Baczyńskiego w Tychach. - Gdy umiera jeden rodzic, drugiemu czasami trudno utrzymać dom. Dlatego dla najbardziej potrzebujących przygotowujemy paczki.
We wtorek tyszanie mogli wesprzeć osierocone dzieci. Niestety, pogoda pokrzyżowała plany organizatorów, a na placu Baczyńskiego nie było tak wielu przechodniów jak w ciepłe dni. Ci, których uwagę przyciągnęły popisy tancerzy hip-hop, podchodzili do wolontariuszy i wrzucali datki. Tańczyli: Jakub Kozłowski i Sebastian Kiełkowicz z Mikołowa. - Przyjechaliśmy, żeby pomóc hospicjum - mówili.
Kilkaset metrów dalej, w Teatrze Małym, odbyła się konferencja dla nauczycieli "Dziecko w żałobie", podczas której dowiedzieli się oni, jak mądrze postępować z osieroconym uczniem. A nie jest to, jak mogłoby się wydawać, naturalnie proste. Przykład podała wolontariuszka hospicjum, mediatorka Klaudia Zajdel: - Naturalną reakcją nauczyciela jest ulgowe traktowanie dziecka, któremu zmarł rodzic. Ale to rodzi konflikt tego dziecka z innymi uczniami, którzy uważają, że to niesprawiedliwe. Wtedy trzeba spróbować mediacji.
- Temat jest istotny, ponieważ zauważamy, że odchodzi coraz więcej ludzi młodych, którzy mają dzieci - mówi Wiesława Sieczka, prezes tyskiego hospicjum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?