Tyszanie specjalistami hokejowych dogrywek

Spotkanie rozpocznie się od rzutu karnego dla oświęcimian, bo właśnie w tym momencie sędzia przerwał grę 29 października. Przypomnijmy, że po rozegraniu 13,58 minut tego pojedynku, przy stanie 0:0, na trybunach doszło do starć pomiędzy kibicami, a firma ochroniarska chcąc zaprowadzić porządek rozpyliła na trybunach gaz pieprzowy uniemożliwiając kontynuowanie gry.

- Mecz będzie kontynuowany według formuły open czyli obydwa zespoły będą mogły wystawić do gry zawodników, których obecnie mają w kadrze, a nie tych wpisanych do protokołu 29 października - powiedział Karol Pawlik, dyrektor GKS. - Mamy w składzie tak doświadczonych hokeistów, że konieczność rozpoczęcia gry od 14 minuty nie powinna im w niczym przeszkadzać.

Tyszanie mogą zresztą uchodzić w polskim hokeju za specjalistów od dogrywania spotkań, bowiem ostatni taki przypadek w naszej lidze również był z ich udziałem. Chodzi o mecz z Na-przodem Janów z października 2006 r., gdy sędzia uznał gola Sebastiana Gonery, choć krążek wpadł do bramki przez dziurę w siatce. Dwa tygodnie później na Jantorze rozegrano dogrywkę, która trwała tylko 25 sekund, bo wówczas gola na wagę zwycięstwa GKS strzelił Adrian Parzyszek.

- Miejmy nadzieję, że teraz też uda nam się wygrać - stwierdził dyrektor Pawlik dodając, że dla tyszan ten mecz jest swoistym sprawdzianem formy przed czekającym ich tuż po Świętach Bożego Narodzenia turniejem finałowym Pucharu Polski, który również odbędzie się w Oświęcimiu. Dodajmy, że do GKS wrócił Łukasz Mejka, który nie podpisał kontraktu z Zagłębiem z powodu ciążącego nadal na sosnowiczanach zakazu transferów.