18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urbanke: Pieszczochy losu chcą mieć wszystko zaroz, naroz i nojlepij w złocie. Jak za Gierka

Mariusz Urbanke
Liczne komentarze po VII już Marszu Autonomii w Katowicach wyglądały na śląski masochizm. Oto bowiem działacze krzyczą, że niczym Pierwsza Kadrowa wyruszają po niepodległość dla regionu, a tymczasem jest ich raptem garstka. Też bym na to skromne zgromadzenie nie zwrócił uwagi, gdyby nie transparent: "Śląsk jak Bawaria". To jest dobry cel - jak już kiedyś napisałem - choć armat, żeby go ustrzelić, to na razie Jerzy Gorzelik nie ma.

Cóż bowiem znaczy nawet kilka tysięcy uczestników marszu - choć złośliwi mówili, że nie było ich więcej niż tysiąc - wobec 4 milionów 617 tys. mieszkańców naszego województwa stanowiących aż 12 procent ogółu ludności naszego kraju. Z tego - przypomnijmy - aż 809 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską, a 362 tys. z nich nie czuje się w ogóle Polakami.

Gdyby RAŚ miał rzeczywiście duże poparcie, to na Marsz Autonomii przybyłoby nie kilka, a kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków, a całego tego nielicznego zgromadzenia nie musiałyby wspierać posiłki zza Odry (na Marsz przybyła kilkuosobowa grupa niemieckich Ślązaków, mieszkających - co ważne - w Bawarii).

Jakoś tak się złożyło, że telewizja właśnie przypomniała świetny dramat historyczny "Braveheart" z doskonałym Melem Gibsonem - o zmaganiach Szkotów dążących ku wolności. Podczas Marszu Autonomii powiewały flagi Katalonii, Walii i Szkocji właśnie. Jednak ducha walecznych szkockich serc nie było tam widać.

Media się co prawda trochę Marszem popodniecały, ale wyglądało to raczej na szukanie ciekawostek - z braku lepszych tematów w sezonie ogórkowym.

O co więc tyle hałasu? Ano o to, że dużo się mówi o rozczarowaniu wobec polityków w Warszawie (prezydent z ukraińskim jajem w klapie to rzeczywiście kabaretowy hit), gardłuje o prawie do autonomii wszystkich regionów Rzeczpospolitej - jak mówi Jerzy Gorzelik, szef RAŚ - a nie zadaje podstawowego pytania: jak my sobie z tą autonomią poradzimy? Na razie wygląda na to, że lepiej, żeby rządziła nami ministra Joanna Mucha niż nasi regionalni działacze. Stadion Śląski - jak napisał w tym tygodniu "Dziennik Zachodni" - to porażka dekady, jeśli nie stulecia. Koleje Śląskie, które znów ponoć szukają nowego szefa, to pośmiewisko w całej Europie (ostatnio spotkałem Czecha, który próbował podróżować naszymi kolejami, ale zrezygnował - bo od czasów Szwejka nic śmieszniejszego nie widział). Podobnie jest ze śmieciami i całą gospodarką odpadami oraz tysiącem innych lokalnych spraw. Tego nie załatwi za nas ani Komorowski, ani Tusk, to muszą zrobić nasi samorządowcy. A niestety, nie wszystkim się udaje.

Najgorsze jednak jest to, że ginie gdzieś śląski etos, śląska solidność, podwaliny śląskiego społeczeństwa. Przykład? Proszę bardzo - z najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że bezdyskusyjnymi liderami kredytowego rynku są właśnie Ślązacy. Paradoks polega jednak na tym, że mieszkańcy naszego regionu - uważani za dobrze zarabiających - ciągle dużo pożyczają, a jednocześnie coraz słabiej spłacają raty, gorzej nawet niż mieszkańcy Polski wschodniej, często wyśmiewani u nas jako bidoki, którym słoma z butów wystaje.

Zacytujmy eksperta: statystyki potrafią być zdumiewające. Np. w powiecie szydłowieckim, położonym pomiędzy Radomiem a Skarżyskiem-Kamienną, gdzie bezrobocie jest najwyższe w Polsce (na koniec maja przekraczało 37 proc.), spłacalność kredytów wygląda dużo lepiej niż na Śląsku, choć tu bezrobocie oscyluje w granicach 12 proc. Najmniejszą szkodowość kredytów w Polsce ma powiat leżajski (płn. część woj. podkarpackiego), gdzie bezrobocie również nie należy do niskich i na koniec maja wynosiło prawie 19 proc., a na sto kredytów opóźnienia miało zaledwie 0,76 proc. Korzystnie prezentuje się też - niedoceniane często na Śląsku, a nawet wyśmiewane - województwo małopolskie i nasi sąsiedzi z Opolskiego.

Co się stało ze śląską solidnością? Dlaczego banki zaczynają na nas patrzeć krzywym okiem? Tego eksperci nie potrafią wytłumaczyć.

Na moje oko, wygląda na to, że nad Śląskiem ciągle krąży duch Edwarda Gierka, za czasów którego żyło się na kredyt. Nikt się nie martwił, że pożyczki na malucha i mieszkanie w wielkiej płycie będą musiały spłacać dzieci i wnuki.

Mój sąsiad mówi tak o współczesnej młodzieży: chcieliby mieć wszystko zaroz, naroz, i nojlepij w złocie. Czyżby odnosiło się to nie tylko do młodych, ale i starszych Ślązaków? Czyżby Ślązacy przyzwyczaili się do roli pieszczochów losu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!