Łącznie jest to około 3 kilometrów szlaku dla cyklistów. Miasto wyda na te inwestycje 1,2 miliona złotych. To za mało, by mówić o systemie ścieżek.
Tymczasem mija rok od opublikowania raportu o stanie ścieżek rowerowych w Częstochowie, przygotowanego przez dwóch radnych Jacka Krawczyka i Marcina Marandę, na co dzień zagorzałych propagatorów turystyki na rowerze. Postulowali oni wydatne zwiększenie nakładów na uporządkowanie sieci ścieżek rowerowych w mieście. Nie doczekali się odpowiedzi.
- Pod wnioskami z tego raportu moglibyśmy podpisać się ponownie - konkluduje Maranda. - Najbardziej denerwuje chaos w systemie ścieżek oraz ich oznakowanie. W Częstochowie szlaki rowerowe kończą się w zaskakujących miejscach i bez żadnej widocznej informacji dla rowerzysty. Skutkuje to nieporozumieniami z policjantami i strażnikami miejskimi.
Przykładem jest najnowsza ścieżka na ul. Kilińskiego. Jeszcze przy skrzyżowaniu z ul. Dekabrystów, obok przejścia dla pieszych, wymalowano zieloną farbą przejazd dla rowerzystów, lecz za przejściem ścieżki już nie ma. Co w takiej sytuacji ma zrobić rowerzysta?
- Strażnicy miejscy bardzo chętnie pouczają, że nie powinniśmy jeździć po chodnikach, ale równocześnie w ogóle nie reagują, kiedy po ścieżce rowerowej spacerują ludzie, mamusie z wózkami dziecięcymi. Często też na ścieżkach rowerowych parkowane są samochody. Prezydent miasta Tadeusz Wrona chętnie się z nami pokazuje na rowerze, ale Częstochowa nie jest dla rowerzystów przyjazna - twierdzi Mariusz Rosiński.
Marcin Maranda podkreśla, że wciąż brakuje spójnego programu organizacji ścieżek.
- Zupełnie tak, jakby nikt tego nie koordynował. Dobrym pomysłem jest malowanie zielonym kolorem przejazdów dla rowerów przez ulice, aby się odróżniały, ale używa się kiepskiej farby i w niektórych miejscach już kompletnie się starła. Trzeba użyć droższej, ale trwalszej farby. Poprawiło się malowanie piktogramów na ścieżkach, ale w znakach pionowych panuje straszny bałagan - dodaje rowerzysta.
Częstochowianie nadal nie mogą doczekać się budowy szlaku rowerowego, prowadzącego do granic miasta w kierunku Olsztyna, który połączyłby się z istniejącą tam już ścieżką pieszo-rowerową. Można byłoby wtedy pojechać rowerem przez Odrzykoń i Skrajnicę aż do samego zamku w Olsztynie.
Maranda i Krawczyk oficjalnie zapytali tydzień temu, podczas sesji Rady Miasta, o odpowiedź na ich raport. Urząd ma teraz na to miesiąc.
Akcje to mało
Dwukrotnie w roku ubiegłym na ulicach miasta odbywały się akcje przeciw parkowaniu aut na ścieżkach rowerowych. Przez kilka dni samochody stawiano prawidłowo, potem wszystko powróciło do "normy".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?