Smoleńsk, wbrew chęciom i woli, zagościł w naszym słowniku, a w historii znowu odcisnął dramatyczny znak. Ruska trumna, uścisk Putina i zamach znaczyły kolejne etapy bitwy o pamięć. Dla jednych to dobra pamięć o wielu wybitnych ludziach. Dla innych to pamięć o podziałach i wrogości. Tak, jakby rzeczywistość była czarno-biała, a ludzie albo dobrzy, albo źli. To bitwa o jeden wymiar ludzkiej pamięci i o czyste prawdy o skomplikowanej rzeczywistości.
Trudno pisać o mijających 12 miesiącach lżej i radośniej. Nawet polityczne bon moty mają na koniec roku ciężar i kaliber daleki od finezji
Emocji prawdziwych i głębokich nie powinno się osądzać. Już na pewno potępiać. Jeśli - z naciskiem na jeśli - nie wywodzą się z zimnej kalkulacji, trzeba je uszanować. Ale też trudno pogodzić się ze słowami, które wciąż wywołują burzę, choć zasługują tylko na taktowne przemilczenie. Paradoksalnie, symbolem tej bitwy na długie tygodnie stał się krzyż. W kraju zdeklarowanie katolickim symbol jedności chrześcijan stał się powodem do starcia, chwilami nawet fizycznego. Szok i osłupienie wróciły, bo też widok wiernych, krzyczących do kapłana "odejdź!" i nazywających duszpasterza przebierańcem, musi szokować nawet w kraju, w którym historia głupoty jest całkiem długa.
Zderzenie religii, polityki i kościelnej, a wyjątkowo wtedy ociężałej, machiny zafundowały nam wakacje pod znakiem ekstazy, fanatyzmu, cynizmu, nawiedzonych uzdrowicieli świata i cyników budujących krzyż z puszek po piwie albo krzyżujących pluszowego misia. Obrazki spod Pałacu bardzo szybko stały się towarem eksportowym, co sprzedaje się lepiej niż świetnie. I tak szok, osłupienie, a na końcu politowanie rozlały się po Europie, a potem i po świecie.
Jeśli czegoś powinniśmy sobie na nowy rok życzyć, to - zdaje się - głównie rozsądku. Najbliższe tygodnie, a może i miesiące, będą wielkim poligonem manewrów z naszą wyobraźnią.
Kiedy pojawi się polski raport katastrofy tupolewa, kiedy Rosjanie zakończą śledztwo, na pole wkroczą z jednej strony fachowcy i eksperci, z drugiej pseudoeksperci i macherzy od ludzkich emocji.
Logiczne, choć pewnie niemedialne dowody i wnioski zderzą się z teoriami o wielkim magnesie, "co to nim Ruscy samolot na ziemię ściągnęli". Chłodne i tragicznie banalne dowody będą się ścierały z teoriami o zamachu. Rozsądek będzie bardzo w cenie.
Trudno pisać o mijających 12 miesiącach lżej i radośniej. Nawet polityczne bon moty z lubością cytowane na koniec roku tym razem miały ciężar i kaliber daleki od finezji. W przyszłym pewnie też nie należy spodziewać się innych, bo na batalię o Smoleńsk i raport nałoży się walka wyborcza. I trudno sobie wyobrazić, by jedno nie przeniknęło w drugie. W końcu zarządzanie emocjami to też polska specjalność.
Miło nie będzie. Ceńmy własny rozsądek, bo będzie mnóstwo momentów, w których tylko on nam zostanie. I ochroni przed szaleństwem. Tym wokół i tym w nas.
Mimo wszystko, dobrego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?