Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W prymasie Hlondzie słychać... Jana Pawła II

Agata Pustułka
Prymas August Hlond był pierwszym biskupem diecezji katowickiej. W ostatni wtorek w Katowicach, na rogu ulic Jordana i Stwosza, niedaleko katedry, został odsłonięty pomnikupamiętniający tę wielką postać Kościoła.
Prymas August Hlond był pierwszym biskupem diecezji katowickiej. W ostatni wtorek w Katowicach, na rogu ulic Jordana i Stwosza, niedaleko katedry, został odsłonięty pomnikupamiętniający tę wielką postać Kościoła. arc
- Byłem kardynałem, a żyłem jak zakonnik - napisał o sobie ks. August Hlond, prymas ze Śląska. Kilka dni temu w Katowicach stanął jego pomnik.

Choć 5 lipca minęła 135 rocznica urodzin Augusta Hlonda, duchownego ze Śląska, który sięgnął po najważniejsze stanowiska w polskim Kościele - został prymasem i kardynałem, to jego postać budzi wciąż wielkie emocje. Ba, trzy lata temu z sejmowej mównicy, gdy trwała debata związana z uczczeniem 65 rocznicy jego śmierci ,nazwano go... zdrajcą i gestapowcem. Za to, że we wrześniu 1939 roku, zresztą na prośbę ówczesnych władz państwowych, wyjechał przez Rumunię za granicę, na dłuższy czas trafiając do Francji, gdzie został przez Niemców internowany.

Burzę wywołali posłowie nie istniejącego już Ruchu Palikota i może nie warto byłoby wspominać tych wydarzeń, gdyby nie fakt, że ciągłe dyskusje towarzyszące Hlondowi świadczą o tym, że był postacią nietuzinkową. Najczęściej wypomina mu się „grzech antysemityzmu”, gdyż oficjalnie nie potępił pogromu kieleckiego, a jedynie wszelkie morderstwa. Na tle innych duchownych, także współczesnych niestety, i tak jego wypowiedzi były wyjątkowo wyważone. Przemoc wobec Żydów potępił jeszcze przed wojną w liście pasterskim do wiernych z 1936 roku, odczytanym w całej Polsce , gdy wezwał do traktowania Żydów jak bliźnich i sąsiadów. Co nie znaczy, że okresie stalinizmu nie określał ich jako „awangardę bezbożnictwa, ruchu bolszewickiego i akcji wywrotowej”.

Abstrahując od tych jego wypowiedzi, doskonale sobie zdawał sprawę jak wielkim niebezpieczeństwem dla Polski i Kościoła jest komunizm. - Nie chodzi o przetrwanie, chodzi o zaktywizowanie sił katolickich, by nie tylko oprzeć się naporowi bezbożnictwa i niemoralności, ale pokonać w organizmie narodowym truciznę i odzyskać pełne zdrowie - mówił. Prymas Hlond, pierwszy biskup diecezji katowickiej po przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski wciąż, choć doczekał się w Katowicach pomnika, wydaje się duchownym niedocenionym.

Gdy wczytać się w jego pisma to okazuje się, że mamy do czynienia z człowiekiem o przenikliwym intelekcie, intuicji historycznej, społecznej, a także samokrytycznym wobec swoich współbraci. Jego wypowiedzi brzmią tak znajomo jak słowa Jana Pawła II, co świadczy jednocześnie o dalekowzroczności Hlonda jak i istnieniu międzypokoleniowej więzi między poszczególnymi wybitnymi osobowościami polskiego Kościoła. -Duchowni zdradzają swą misję, gdy gonią za bogactwami,są zatroskani o swą władzę, gdy rządzą z pychą i wśród zbytku. Biada kapłanom i zakonnikom złego życia, zatroskanym o swe dochody, honory i przyjemności (.„), bo nad nimi zawisł gniew Boży, jako przekleństwo za zdeptane śluby, za sponiewieranie świę tości - głosił. Był przeciwny temu, by księża stroili się w bogate szaty.

Zresztą Hlond miał też szczególne zadania dla Polskich katolików, którzy najpierw po latach zaborów, a potem w okowach hitleryzmu i komunizmu ulegali różnym słabościom. Prymas Hlond był bardzo zasadniczym obrońcą wiary, ale jednocześnie rozumiał wyzwania współczesności. - Kościół nie uprawia polityki, bo nie jest to jego zadaniem. Ale Kościół nie zakazuje katolikom udziału w polityce, owszem zachęca ich i wzywa do czynnego udziału w życiu państwowym. Powinni więc katolicy nie tylko iść do urny, aby do ciał ustawodawczych wybierać ludzi uczciwychi o duchu katolickim, lecz powinni wchodzić do rządów, do sejmów i senatów, do administracjipolitycznej i samorządowej. Nie będą oni tam urzędowymi przedstawicielami Kościoła, lecz obywatelami i politykami o zasadach katolickich.

Do historii przeszły jego słowa wypowiedziane na łożu śmierci, traktowane jako przepowiednia dla Polski: - Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo, jeśli przyjdzie - będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. Często po nim te zdania powtarzał prymas Stefan Wyszyński, wyznaczony przez Hlonda na swojego następcę, a także papież Polak. Wszyscy trzej zawierzyli Polskę Maryi.

Wybitną postać prymasa z jego starannym wykształceniem aż trudno połączyć z malutkimi Brzęczkowicami, obecnie dzielnicą Mysłowic, gdzie August Hlond przyszedł na świat . Ojciec był kolejarzem, matka zajmowała się domem. W rodzinie urodziło się jeszcze czterech synów i sześć córek. Rodzina była bardzo wierząca. Ojciec uczestniczył w pielgrzymkach do Piekar, matka kierowała gospodarstwem. Późniejszy prymas wspominał ją w słowach: Tyś umiejętniej od wielu uczonych pedagogów założyła w duszach swych dzieci mocny fundament życiowy, oparty silnie o wiarę i prawo Boże.

Oprócz Augusta drogę duchowną wybrało trzech jego braci. Wszyscy trafili do Zgromadzenia Salezjańskiego, jednego z najbardziej światłych, czym trzeba tłumaczyć intelektualne walory Hlonda, który kontynuował naukę m.in. w Rzymie. Kilkunastoletni pobyt za granicą, w kolebce kultury zrobił swoje.

Pozostali bracia też wyróżniali się zdolnościami. Jeden został misjonarzem w Argentynie, drugi był kompozytorem pieśni religijnych i oratoriów, zaś kolejny też został misjonarzem, ale w Afryce. Najmłodszy wybrał pracę lelarza.

Gdy Hlond został powołany do Administracji Apostolskiej dla polskiej części Górnego Śląska, zarówno Niemcy jak i Polacy okazali zdziwienie. Nazwisko brzmiało z niemiecka, dlatego nie wiedziano, czy jest Niemcem, czy Polakiem. Szybko jedna dał się poznać jako „swój”. Okazał się też wybitnym organizatorem. Stworzył w Katowicach kurię, kapitułę i sąd biskupi. Podjął decyzję o utworzeniu śląskiego seminarium duchownego z siedzibą w Krakowie. Powołał do życia drukarnię i Księgarnię św. Jacka oraz tygodnik „Gość Niedzielny”. Założył też Ligę Katolicką.

Prymas Hlond zmarł 22 października 1948 r. w Szpitalu Sióstr Elżbietanek w Warszawie. Został pochowany w podziemiach katedry Św. Jana w Warszawie. Od 1992 r. trwa jego proces beatyfikacyjny.

Ważna znajomość

August Hlond wiele zawdzięcza swojej dobrej znajomości z papieżem Piusem XI, czyli Achille Rattim, z kórym poznał się w 1919 roku, gdy został prowincjał em salezjańskiej prowincji niemiecko-austriacko-węgierskiej w Wiedniu.

Papież niezwykle ufał swojemu przyjacielowi i m,in. dlatego powierzył mu tak trudną misję w odzyskanej części Górnego Śląska, gdzie ścierały się ze sobą różne grupy narodowych interesów.

Sam Ratti ma też w swoim życiorysie polski epizod, otóż w 1918 roku został mianowany przez papieża Benedykta XV wizytatorem apostolskim w Polsce i na Litwie. Pozostał w Warszawie, gdy rozgrywała się bitwa warszawska, która ostatecznie zdecydowała o zwycięstwie Polaków z bolszewikami.Jednak pierwszym miejscem jakie przyszły papież odwiedził po przyjeździe do Polski była Jasna Góra.

Jako papież przyczynił się do powołania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. To on w 1925 roku podpisał Konkordat z Polską.

*EURO 2016: Transmisje, relacje, zdjęcia i filmy wideo
*Reforma edukacji, czyli diabeł tkwi w szczegółach SPRAWDŹ
*Miss Polski 2016 OTO FINALISTKI Zobacz zdjęcia
*Wakacje za granicą: Tych krajów unikaj i nie jedź. MSZ ostrzega. Są zaskoczenia
*Polska ma najpiękniejsze kibicki na Euro 2016 [ZDJĘCIA] Oto dowód
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!