Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walki o Miechowice 1945: W Bytomiu odbyło się widowisko historyczne upamiętniające śmierć 380 cywilów z rąk Armii Czerwonej

Grazyna Kuźnik
Organizatorami wydarzenia, które odbyło się w sobotę, 26 stycznia były: Stowarzyszenie Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium”, parafia pw. Bożego Ciała w Bytomiu – Miechowicach, Garnizon Górnośląski, Combat Alert Zielone Diabły oraz gmina Bytom.
Organizatorami wydarzenia, które odbyło się w sobotę, 26 stycznia były: Stowarzyszenie Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium”, parafia pw. Bożego Ciała w Bytomiu – Miechowicach, Garnizon Górnośląski, Combat Alert Zielone Diabły oraz gmina Bytom. Andrzej Kupidłowski
Widowisko historyczne pod hasłem "Walki o Miechowice" odbyło się w Bytomiu. Przypomniało o tragedii miechowickiej z 25-28 stycznia 1945 roku, gdy zginęło tutaj 380 cywili. ZOBACZCIE ZDJĘCIA I NAGRANIE WIDEO

Walki o Miechowice 1945

Kiedy w styczniu 1945 roku ze wschodu uderza Armia Czerwona, Niemcy z 4,7 mln mieszkańców całego Śląska ewakuowali około 3,2 mln osób; reszta pozostaje na łasce Rosjan. Nikt dokładnie nie wie, co zwycięzcy zrobią z cywilami po przekroczeniu przedwojennej niemieckiej granicy, ale hitlerowscy dowódcy nie mają złudzeń. Strach przed zemstą bolszewików jest ogromny.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z WIDOWISKA HISTORYCZNEGO

Tragedia miechowicka FAKTY

Miechowice dzisiaj są dzielnicą Bytomia, w czasie wojny były odrębną przemysłową gminą Mechtal, leżącą bardzo blisko granicy polsko-niemieckiej. Żyli tutaj Ślązacy, Niemcy i Polacy, ale narodowość mieszkańców nie miała dla Rosjan znaczenia, gdy w końcu znaleźli się na terenie III Rzeszy. Masakra, jaką Armia Czerwona urządziła cywilom, przeszła do historii jako tragedia miechowicka.

Latami tragedia miechowicka była przemilczana; w PRL uznano ją za słuszną karę, jaką ponieśli Niemcy za rozpętanie wojny. Okrucieństwo tej zbrodni zawsze jednak budziło ludzki sprzeciw.

Według IPN, zgodnie z zeznaniami świadków, najwięcej miechowiczan zginęło 27 stycznia 1945 roku, między 5 rano a godziną 18. Mówiło się o zemście z powodu zastrzelenia rosyjskiego oficera przez nieznanego sprawcę, być może chłopaka z Hitlerjugend, na placu zabaw przy zbiegu obecnych ul. Stolarzowickiej i Michaloka.

Po zabójstwie zaczął się krwawy odwet. Mężczyzn rozstrzeliwano bez żadnej litości, czasem bito ich na śmierć. Nie mieli gdzie się ukryć, każdy dom od piwnic do strychu był przeszukiwany. Chłopcy powyżej 14 lat ginęli jak dorośli. Zdarzało się też, że strzelano do kobiet. Rosjanie pisali na domach zdania: "Wykończymy wroga w jego własnym legowisku", a farba bardzo długo trzymała się murów. Napisy podobno zniknęły dopiero wtedy, gdy budynki 30 lat później rozbierano.

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo