Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walkower Ruchu!

Tomasz Kuczyński
Marcin Zając strzelił we Wrocławiu dwie bramki, ale wczoraj został ścięty z nóg...
Marcin Zając strzelił we Wrocławiu dwie bramki, ale wczoraj został ścięty z nóg... JANUSZ WÓJTOWICZ
Piłkarze Ruchu w meczach ekstraklasy w tym sezonie dwukrotnie przegrali ze Śląskiem Wrocław.

W środę niebiescy wreszcie cieszyli się z wygranej 2:1 przy Oporowskiej w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy. Radość trwała bardzo krótko, bo wczoraj Komisja Ligi ukarała chorzowian walkowerem 0:3!

Ruch złamał punkt regulaminu rozgrywek, dotyczący zmian zawodników. Przepisy mówią tak: "Drużyny biorące udział w Pucharze Ekstraklasy uprawnione są do wymiany sześciu zawodników, z czego trzy zmiany mogą nastąpić w przerwie meczu, a trzy mogą nastąpić przez cały okres trwania gry". Zmiany Ruchu były takie: Remigiusz Jezierski (35. Artur Sobiech), Marcin Nowacki (88. Maciej Mizgajski), Pavol Balaz (90. Łukasz Janoszka) i Sobiech (90+5 Dawid Szczypior). Ta ostatnia zmiana, w doliczonym czasie gry, pogrążyła chorzowian. Jeśli przed przerwą jest jedna roszada, to w drugiej części mogą być już tylko dwie. Wszystko po to, aby w końcówce meczu nie kraść czasu wieloma zmianami.

- O naruszeniu regulaminu powiadomił Komisję Ligi nasz Departament Logistyki na podstawie sprawozdania sędziego w protokole meczowym - informuje rzecznik Ekstraklasy SA, Adrian Skubis. - Sprawa była ewidentna, stąd decyzja o walkowerze.

- Przez cały dzień przeczuwałem, że tak to się skończy, choć o walkowerze właśnie od was się dowiaduję - mówił wczoraj koło 17.30 dyrektor sportowy Ruchu, Mirosław Mosór. - O wszystkim zdecydował błąd ludzki. Ten punkt dotyczący zmian ewoluował się w trakcie sezonu, ale to żadne usprawiedliwienie...

Wiadomo, że za zmiany podczas meczu odpowiada kierownik drużyny. Zimą w Ruchu został nim Andrzej Urbańczyk. Nowy przepis, przez który wpadli "niebiescy", obowiązuje od 26 września 2008 roku. Wcześniej można było dokonywać tylko czterech zmian.

Za awans do półfinału Pucharu Ekstraklasy organizator tych rozgrywek płaci 100 tysięcy złotych. Wygląda, na to, że ta kasa przejdzie "niebieskim" koło nosa. - Nie ma co się odwoływać, skoro złamany został regulamin. Pewnie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec tych, którzy zawinili. Jedyne co nam pozostało, to wygrać 4:0 - dodaje dyrektor Mosór.

Spotkanie rewanżowe odbędzie się w poniedziałek na Stadionie Śląskim. Przez żółte kartki, które zobaczyli we Wrocławiu nie zagrają Pavol Balaz, Ariel Jakubowski i Artur Sobiech. Na szczęście uraz Remigiusza Jezierskiego nie okazał się groźny, do treningów wrócił też nieobecny w środę z powodu kontuzji Wojciech Grzyb. W składzie gości zabraknie Sebastiana Mili (kartki).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!