Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Katowic Mariusz Skiba: "Katowice szczycą się przede wszystkim udaną transformacją"

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
archiwum M. Skiba
Czy Katowice powinny być śląskim supermiastem? Co władze miasta myślą o postulatach wyrażonych przez mieszkańców podczas protestu, który odbył się w minioną sobotę na rynku? W jakim kierunku powinna przebiegać dalsza transformacja miasta? To część tematów, o których rozmawiamy z Mariuszem Skibą, wiceprezydentem Katowic ubiegającym się o mandat poselski w nadchodzących wyborach.

Rozmawiamy dwa dni proteście mieszkańców, którzy sprzeciwiają się patodeweloperce. Co sądzi Pan o tym głosie, który wybrzmiał w minioną sobotę na rynku?

Trwa kampania wyborcza, więc to normalne, że w takim okresie niektóre osoby chcą zbić kapitał polityczny. Pod kątem inwestycyjnym dużo się dzieje, dzięki temu miasto się rozwija i są pieniądze, by podnosić jakość życia dla mieszkańców. Powstają nowe baseny, drogi rowerowe, rewitalizujemy parki. Jak popatrzymy z perspektywy dwudziestu, trzydziestu lat, to widzimy, że proces zmian urbanistycznych i architektonicznych w mieście jest dosyć dynamiczny. Porównajmy się np. do Ostrawy, która jest niedaleko i ma podobny charakter, bo też jest miastem mocno naznaczonym tradycyjnymi branżami przemysłu. Biorąc pod uwagę dorobek Republiki Czeskiej, można powiedzieć, że zaczynaliśmy w podobnym miejscu, nawet do Unii Europejskiej wchodziliśmy w tym samym momencie. Patrząc na oba miasta widać, że zmiany w Katowicach są dużo szybsze. Jak stanie się na wieży ratuszowej w Ostrawie i spojrzy panoramę miasta to widać, że dominuje jeszcze stara zabudowa. Jeżeli popatrzymy na Katowice, to widać, że podążamy ścieżką rozwoju trochę przypominającą amerykańskie miasta. Dużo się dzieje, mamy swoiste downtown gdzie przybywa dużo wysokich budynków, co z kolei pozwala tworzyć dla mieszkańców Katowic dobrze płatne miejsca pracy w nowoczesnych sektorach. Popularność Katowic jest coraz większa i dobrze, bo większość miast w Polsce stoi przed poważnymi wyzwaniami demograficznymi. Dostrzegłem pewną prawidłowość, w ostatnich latach do Katowic sprowadza się wiele osób, czego może do końca nie widać w danych demograficznych, które nie oddają całej prawdy. Mieszkając na południu Katowic dostrzegam to bardzo wyraźnie po nowym budownictwie czy tablicach rejestracyjnych. Zazwyczaj ci nowi mieszkańcy jak się wprowadzają mają spokojną okolicę i las po sąsiedzku to trudno im często zaakceptować, że cały czas trwa proces rozwojowy, że droga przy której mieszkają musi być rozbudowana i pociągnięta dalej. W Katowicach mieszkam praktycznie całe życie i przyjmuję te zmiany ze spokojem i radością. Na ulicy przy której mieszkam, kiedyś można było policzyć na palcach dwóch rąk przejeżdżające w ciągu godziny samochody. Po sąsiedzku mam stosunkowo nowe inwestycje np. przy ul. Tunelowej, Miłe Zacisze, czy inne osiedla, które powstały. Wiadomo, że to implikuje zmiany. Akceptuję je, bo miasto tego potrzebuje. Jeśli chce się rozwijać, to potrzebuje dobrej infrastruktury, jeśli chce mieć odpowiedni potencjał ludzki, a na tym nam zależy, żeby do Katowic sprowadzali się ludzie, którzy mają określone kompetencje. Zawsze trzeba szukać złotego środka. Widać to w Radzie Miasta. Radni, którzy zazwyczaj są mieszkańcami wieloletnimi, oni też poprzez swoje decyzje, przyjmując plany zagospodarowania przestrzennego, rozumieją te procesy. To co się dzieje jest w naszym wspólnym interesie, tak na to musimy patrzeć, bo od tego ilu i jakich mamy mieszkańców, zależy dobrostan miasta i chociażby kwestia wpływów podatkowych do budżetu. Wiem, że nie wszystkim się podoba to, że mamy pokrycie planami na poziomie 30 procent. Tworzenie nowych planów zagospodarowania przestrzennego jest bardzo trudne, bo mieszkańcy mają różne interesy. My staramy się te interesy pogodzić. Przykładem takich mocnych konsultacji jest chociażby plan zagospodarowania przestrzennego dla dzielnicy Podlesie. Wiemy z jakimi głosami mieszkańców ten plan się spotykał. Podejmowana była np. kwestia szerokości ulic, ale w toku spotkań i wsłuchiwaniu się w głos mieszkańców dzielnicy udało nam się wypracować najlepsze rozwiązania.

Wydaje mi się, że duże inwestycje w centrum miasta, na które Pan wskazał, nie spotykały się z takim oporem, jak np. te związane z doliną rzeki Mlecznej czy na Burowcu, gdzie planowana jest niska zabudowa na prawie 100 mieszkań.

Dzięki zaangażowaniu władz miasta i radnych inwestor zmienił swoją koncepcję. Początkowo miały być kilkupiętrowe bloki, teraz mowa jest tylko o zabudowie szeregowej. Rada Miasta musi działać zgodnie z prawem. Natomiast mówimy o gruntach, które są własnością inwestora, a nie własnością miasta, co oznacza, że możliwości działania miasta są znacząco ograniczone. Mieszkańcy na aktualnym etapie powołują się wyłącznie na kwestię velostrady. Oczywiście taka infrastruktura powinna powstać i władze miasta też do tego dążą. Zadanie to realizuje Górnośląsko Zagłębiowska Metropolia. Natomiast w ostatnich tygodniach otrzymaliśmy informacje, że temat ten nie jest przez GZM realizowany tak, jak tego oczekujemy. Metropolia tworząc plan Velostrad odpowiada też za ustalenia własnościowe i tego będziemy się domagać.

Różnie można oceniać konkretne realizacje, ale faktycznie trudno nie zauważyć jak zmieniły się Katowice przez ostatnie 10-15 lat. Co w Pana ocenie sprawiło, że transformacja miasta dokonuje się tak szybko?

Przede wszystkim podniosła się jakość życia w mieście. Jako wiceprezydent mocno wspierałem i wspieram decyzje prezydenta Marcina Krupy dotyczące np. budowy 3 basenów miejskich, rewitalizacji i utworzenia nowych parków miejskich, zazielenie rynku, przebudowy ul. Warszawskiej i Dworcowej, rozbudowy sieci dróg rowerowych czy licznych inicjatyw realizowanych na rzecz katowickich seniorów. Dowodów na to, że miasto prężnie się rozwija jest bardzo dużo. To jest oczywiście szereg elementów i stron, które odpowiadają za ten pozytywny wizerunek miasta, ale przede wszystkim najważniejsza jest współpraca, zrozumienie i wspólny cel wszystkich stron, które w Katowicach funkcjonują. Ostatnio obchodziliśmy 158. rocznicę urodzin miasta. Historia powstania Katowic wiąże się ze współpracą i u początków miasta Katowice ważna była współpraca, wtedy grup wyznaniowych i narodowościowych, katolików z Żydami i protestantami, Polaków z Niemcami. Myślę, że ten duch współpracy dalej w mieście funkcjonuje. Oczywiście realizuje się na innych płaszczyznach, to współpraca samorządu z sektorem gospodarczym i Regionalną Izbą Gospodarczą, Izbą Rzemieślniczą oraz Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną, a także współpraca samorządu z uczelniami. To wszystko powodowało wzajemne napędzanie się i chęć zrealizowania ciekawych projektów. Pierwszym elementem były działania w obszarze kultury i starania o tytuł Miasta Kreatywnego UNESCO w dziedzinie muzyki i dostrzeżenie tego, że gdy się połączy siły można uzyskać prestiżowy tytuł, który pomaga w realizowaniu kolejnych projektów. Ważna jest również współpraca samorządowa, najpierw prezydenta Piotra Uszoka, a później prezydenta Marcina Krupy zarówno z Urzędem Marszałkowskim jak i z ministerstwami, np. Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej, dzięki której można było pozyskać środki na takie projekty infrastrukturalne jak budowa Międzynarodowego Centrum Kongresowego czy siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. To wszystko spowodowało, że mamy ten potencjał, by gościć ważne, międzynarodowe inicjatywy jak Światowe Forum Miejskie, Szczyt Klimatyczny i Szczyt Cyfrowy. To w przeciągu czterech lat trzy duże wydarzenia organizowane w Katowicach pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych. To również współpraca z różnymi osobami i podmiotami, które spowodowały, że Katowicami zainteresowali się inwestorzy. Pierwszym takim elementem było pojawienie się w Katowicach IBM, czyli firmy która zaczęła tworzyć ekosystem nowych technologii. Później było Intel Extreme Masters, co wzięło się z pomysłu jednego człowieka, był nim Michał Jędrzejek, były radny Rady Miasta. To wydawało się czymś fantastycznym i niemożliwym, ale okazało się, że jak jest determinacja, to można było to zrealizować. Dziś stoimy przed kolejnym ważnym projektem, na który przeznaczone zostanie 600 milionów złotych, czyli przekształcenie terenów po kopalni Wieczorek, gdzie ma powstać Hub Gamingowo-Technologiczny. To już taka kula śnieżna, która się toczy i dobrze, żeby toczyła się jak najdłużej. Takich pomysłów pojawia się dużo, w Katowicach nie mamy z tym problemu. Pamiętam jak w 2004 roku w ramach pewnego projektu przyjeżdżała tu delegacja ze Strasburga i innych miast Europy zachodniej, to pokazywaliśmy im wtedy budujący się tunel pod ul. Chorzowską. Z perspektywy już prawie 20 lat widzimy, że teraz możemy pokazać dużo ambitniejsze projekty niż tylko zmianę układu drogowego. To pokazuje, jak mocno i szybko poszliśmy do przodu.

Supermiasto metropolitalne na Śląsku. Katowice radzą sobie samodzielnie, następuje przemiana miasta, które rozwija się w kierunku przynoszącym zamierzone efekty. Jakie jest Pana zdanie na temat pomysłu połączenia miast GZM w jeden organizm?

To kierunek w którym wszyscy musimy podążać, jeśli chcemy, by nasz cały region liczył się w Europie i na świecie. Tylko utworzenie jednego miasta pozwoli w pełni wykorzystać potencjał Katowic i całego regionu. Oczywiście sami radzimy sobie bardzo dobrze. Katowice są liderem rozwoju Metropolii, ale większy może więcej. Tak jak pokazują przykłady innych takich ośrodków na świecie, taka zmiana wpływa korzystnie. Znów odwołam się do przykładu amerykańskiego i kalifornijskiej Doliny Krzemowej, rejonu miast San Francisco, San Jose i Oakland. Te trzy połączone ośrodki znaczą bardzo dużo, razem z uczelniami Standford i Berkeley. Takich analogii można szukać u nas z Politechniką Śląską, Uniwersytetem Śląskim i Uniwersytetem Ekonomicznym. Dobrze jest postawić na taką współpracę, czego przykładem jest zaszczytny tytuł Europejskiego Miasta Nauki 2024. Myślę, że potrzebujemy ścisłej współpracy, bo za tym idzie lepsza oferta dla inwestorów, dużo większy potencjał ludzki i wachlarz kompetencji, które zmieniają się dziś bardzo szybko. Potrzebujemy dobrej oferty nie tylko dla firm, które interesują się Katowicami, ale też dla tych, które już tu działają. Widzimy to na przykładzie tradycyjnych firm z branży górniczej – Famur to firma, która kiedyś była znana z produkcji maszyn górniczych, a dziś to firma, która szuka dla siebie miejsca w branży energetycznej. Chcąc na to odpowiadać potrzebujemy przede wszystkim określonego potencjału ludzkiego, a może tak się stać gdy miasta i uczelnie będą ze sobą współpracować dostosowując ofertę do potrzeb rynku pracy i gospodarki. W dobie przekształceń poprzez GZM kolejnym dobrym krokiem byłoby jeszcze większe zacieśnienie tej współpracy.

Jakie pan widzi na to szanse?

To zależy od nas samych. Wiemy, że ustawa i sama GZM na dzień dzisiejszy nie są formami doskonałymi, oczekiwalibyśmy bardziej ambitnych projektów, niż tylko projekty transportowe. Liczę na to, że GZM poprzez strategię, nad którą ostatnio pracował, zacznie być bardziej wyrazistym podmiotem jeżeli chodzi o swoje działania. Zaczyna się kolejna perspektywa rozdania środków unijnych, w której GZM chciał być, tylko pytanie za co miałby odpowiadać, bo same zakupy taboru autobusowego czy rozwój infrastruktury tramwajowej, o której się ostatnio mówi, to nie powinno być wszystko. Dobrze byłoby, gdyby były to również inne obszary, bo mamy wyzwania związane np. ze środowiskiem i odpadami. Warto byłoby wprowadzić wszędzie podobne rozwiązania, żeby jakość życia i usług w tym zakresie były na porównywalnym poziomie.

Skoro jesteśmy już przy temacie środowiska, to chciałem zapytać również o ten aspekt. Katowice równolegle do dużych inwestycji budowlanych starają się działać również w tym wymiarze i tworzyć nowe, zielone przestrzenie w mieście

To też jest to, czego potrzebują mieszkańcy. Wróciła moda na to, by otaczać się zielenią, być przy niej jak najczęściej, co szczególnie uzmysłowiła nam pandemia. Miasto Katowice burzy pewien stereotyp miast Górnego Śląska, widziany z perspektywy osób patrzących na nas z zewnątrz. Miasto jest w ponad połowie swojej powierzchni pokryte terenami zielonymi, lasami i parkami, o które staramy się dbać i rozwijać. I choć jesteśmy drugim najbardziej zielonym miastem w Polsce, to wciąż prowadzimy kolejne działania w tym zakresie. Ostatnio modna jest koncepcja miasta piętnastominutowego, gdzie w jak najbliższym sąsiedztwie powinno się realizować większość codziennych potrzeb włączając w to wypoczynek i rekreację. Zdajemy sobie też sprawę, że wyzwania klimatyczne, przed którymi stoimy powodują, że zieleni, także w centrum miasta, powinno być jak najwięcej, dlatego zazieleniamy al. Korfantego. Zawężony został tu układ drogowy po to, żeby miasto było dla ludzi i dla pieszych. Kolejnym takim projektem jest wspomniana już przeze mnie ul. Warszawska, która też przechodzi metamorfozę i powrót do wizerunku, jaki pamiętamy ze starych zdjęć czy widokówek. Ograniczamy tam miejsca parkingowe po to właśnie, żeby było ciszej, spokojniej i przyjemniej. Podziwiam w tym zakresie Strasburg, gdzie centrum miasta jest praktycznie wyłączone z ruchu samochodowego i można się wręcz delektować przebywaniem w takich dzielnicach jak Petite France. Życzyłbym sobie, żeby za niedługo tak było w Katowicach i myślę, że zbliżamy się do tego, bo jak popatrzymy na ciąg procesów związanych z ulicami Mariacką, Dworcową czy Tylną Mariacką, to widzimy, że zmieniają one swój charakter. Przy ul. Krasińskiego Politechnika Śląska też chciałaby zrealizować taki projekt, żeby tą część miasta wyciszyć i oddać studentom. Sporo jest różnych zielonych inicjatyw i cieszę się, że nie tylko odpowiada za nie samorząd, ale ośrodki akademickie również myślą o tym, jak zadbać o swoje otoczenie. Taki przykładem jest też „Zielona strefa nauki”, czyli Rawa, która też jest elementem zainteresowania uczelni. Także mieszkańcy, przy pomocy Zielonego Budżetu Obywatelskiego, mają realny wpływ na to jak wygląda miasto - zasadzono wiele nowych drzew i zadbano o wiele skwerów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie Zakład Zieleni Miejskiej, który funkcjonuje w Katowicach od wielu lat. Swego czasu zdziwiłem się, że w takim mieście jak Kraków, nie było takiej jednostki. Pojawiła się w ostatnich latach i już widać zmianę, co pokazuje, że w miastach jest potrzebna komórka organizacyjna, która ma specjalistów od zieleni.

Ubiega się Pan o mandat poselski z Katowic. O co chciałby Pan walczyć dla swojego miasta i jakie interesy mieszkańców regionu realizowałby Pan w Warszawie?

Na pewno chciałbym zadbać o to, żeby współpraca z rządem dalej tak dobrze się układała. Wymieniałem szereg inicjatyw, które udało nam się wspólnie zrealizować, za część z nich, z ramienia prezydenta, odpowiadałem bezpośrednio, jak za Szczyt Klimatyczny. Zależałoby mi na tym aby dalej pokazywać światu Katowice i rozwiązywać największe wyzwania, jakie mamy chociażby z tematem uciepłownienia budownictwa komunalnego i remontami mieszkań. Wydawać by się mogło, że mieszkań w Katowicach powstało dosyć dużo, ale jednak nie cała ta oferta jest dostępna dla wszystkich. Wiem, że są bardzo duże potrzeby, jeżeli chodzi o mieszkalnictwo komunalne. Jako samorząd nie jesteśmy jeszcze w stanie sprostać oczekiwaniom wszystkich wnioskujących o mieszkanie i na pewno chciałbym zadbać o to, aby baza mieszkań komunalnych rosła, w tym tych remontowanych. Do tego potrzebne są środki z budżetu centralnego i chciałbym zadbać o to, aby było ich coraz więcej. Doskwiera nam też temat zagospodarowania odpadów i ich termicznej przeróbki. Ważne są też dla mnie projekty energetyczne. Od niespełna roku w mieście funkcjonuje Katowicki Klaster Energii, ma całkiem fajną dynamikę i tu duże słowa uznania dla Katowickich Inwestycji i pana prezesa Andrzeja Hołdy. Widać, że mają smykałkę do takich rzeczy, ale ta inicjatywa cały czas wymaga wzmacniania. To elementy, którymi chciałbym się zająć i myślę, że można taką politykę prowadzić zarówno będąc wiceprezydentem, ale jeszcze skuteczniej można ją realizować będąc przedstawicielem Katowic na poziomie krajowym w Sejmie.

A w drugą stronę, co z tego co udało się osiągnąć w Katowicach, chciałby pan wnieść do ław sejmowych?

Katowice szczycą się przede wszystkim udaną transformacją, albo bardziej nawet sprawiedliwą transformacją. Oczywiście to nie jest jeszcze proces zakończony. Ale wszystkie osiągnięcia związane z rynkiem pracy, gdzie bezrobocie w Katowicach wynosi 1,5% i należy do najniższych w kraju oraz kwestie środowiskowe predystynują miasto do miana lidera nie tylko na poziomie krajowym, ale i międzynarodowym. To co się udało zrobić chociażby w temacie poprawy jakości powietrza, gdzie katowickie rozwiązania w zakresie systemu dotacji, czy roli straży miejskiej w działaniach na rzecz poprawy stanu środowiska są pierwowzorem i należałoby je rozpowszechniać w innych ośrodkach. Ponadto rozwiązania w zakresie gospodarki mieszkaniowej, które jak wspominałem wcześniej nie przynoszą jeszcze takich rezultatów jakbyśmy chcieli, ale z pewnością takie jego elementy jak „Mieszkanie za remont” należałoby upowszechniać. A najłatwiej byłoby to realizować z pozycji posła.

Dziękuję za rozmowę.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera