Wiceprezydent Tychów skazana na 1,5 roku więzienia

Na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata skazał wczoraj Sąd Rejonowy w Tychach Elżbietę K., wiceprezydent Tychów, za przeprowadzenie w 2003 r. zamiany miejskiej ziemi z prywatną firmą Opal w taki sposób, że miasto poniosło stratę w wysokości 651 tys. 412 zł. Co więcej, sąd nakazał jej naprawienie szkody przez wpłacenie tej kwoty do kasy miasta. K. ma na to cztery lata. Nie będzie mogła także przez trzy lata zajmować kierowniczych stanowisk w samorządzie. Dodatkowo ma zapłacić 6 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny, a obrona zapowiedziała apelację.

Odpowiadająca z wolnej stopy wiceprezydent Elżbieta K. nie przyszła wczoraj do sądu. Tuż po ogłoszeniu wyroku usłyszeliśmy od Aleksandry Cieślik, rzeczniczki UM, że złożyła rezygnację z funkcji wiceprezydenta, a prezydent Andrzej Dziuba ją przyjął. Tydzień wcześniej, w ostatnim słowie przed sądem, przez łzy K. zapewniała, że jest niewinna.

Podczas ogłaszania wyroku sędzia Bartłomiej Witek mówił o bezprawiu, jakiego dopuściła się skazana tak kierując sprawami zamiany gruntów, aby korzyść majątkową odniosła firma Opal. W sądzie nie padł jednak zarzut odniesienia korzyści majątkowej przez samą Elżbietę K. Na brak dowodu na to powoływała się podczas ostatniej rozprawy obrona.

Na działce przy al. Piłsudskiego, którą miasto oddało Opalowi w zamian za inny grunt, po skomasowaniu działek stanął market Kaufland. Strata miasta powstała w wyniku zaniżenia wartości gruntu przy Piłsudskiego. Zdaniem sądu doprowadziła do tego właśnie Elżbieta K.
Zamianę ziemi uzasadniała planowana w Tychach budowa węzła listowo-paczkowego Poczty Polskiej. Miasto chciało mieć tę inwestycję u siebie. Negocjowało z Pocztą i przygotowywało dla niej teren przy ul. Oświęcimskiej. Aby go pozyskać, zamieniło się z Opalem ziemią przy al. Piłsudskiego. Sęk w tym, że kiedy 14 kwietnia 2003 r. podpisywano umowę, nie było już to potrzebne, bo Poczta wycofała się z budowy w Tychach. A wiceprezydent, zdaniem sądu, o tym wiedziała.

- Oskarżona nie tylko przekroczyła uprawnienia, ale jednocześnie działała z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej przez spółkę Opal, czym spowodowała szkodę (dla miasta - red.) znacznych rozmiarów. Działała również na szkodę interesu prywatnego Herberta P. - mówił wczoraj sędzia Witek.
Herbert P. to poprzedni właściciel gruntu przy al. Piłsudskiego. Gdy dochodziło do zamiany, starał się o jego zwrot. Mimo to, zamiast zatrzymać transakcję, K. jej dokonała.

- Naszym zdaniem, oskarżonej nie można obciążać czynem, który został jej przypisany. Kara dotyka ją osobiście. Nie tylko chodzi o kwestię samego pozbawienia wolności. Kara w postaci naprawienia szkody wartości 651 tys. zł jest szczególnie dotkliwa. Ten punkt jest nie do przyjęcia przez obronę ze względu na sprawę egzystencji rodziny oskarżonej - mówił jej obrońca mec. Mirosław Kamiński, zapowiadając apelację.

Wyrok nie jest prawomocny, a obrona zapowiada apelację

Prezydent Andrzej Dziuba odmówił wczoraj komentarza w tej sprawie.

Bardziej rozmowni byli przedstawiciele opozycji wobec Dziuby, którzy w 2004 roku złożyli doniesienie w prokuraturze. - Dla mnie najważniejsze jest uznanie winy. Wielkość kary jest już bez znaczenia. Uznanie pani wiceprezydent winną zarzucanych jej czynów dowodzi, że mieliśmy rację. Usłyszawszy o wyroku, poczułem się bliżej standardów europejskich, bliżej Unii, gdzie wszelka prywata na własności gminnej jest tępiona w zarodku - powiedział nam radny Stefan Moćko.

- Jeśli obrona złoży apelację, sąd II instancji może ją rozpatrzeć jeszcze w tym roku - ocenia sędzia Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.