Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilk w owczarni i "Taniec z diabłami"

Robert Siewiorek
DZ
"Pewnie, Diabeł bywa raz uprzejmy, innym razem agresywny - pisze ks. Boniecki. - Ale żeby się pojawiał w diabolicznym dekorze, dymie i przy akompaniamencie metalu? Nie słyszałem. Często słuchając opowieści o szatanie i satanistach odnoszę wrażenie, że jeśli tam jest jakiś szatan, to nie ten, w którego istnienie wierzę" - napisał w ostatnim "Tygodniku Powszechnym" ks. Adam Boniecki, odnosząc się do niecichnącej afery wokół udziału Nergala w muzycznym show "The Voice of Poland" w publicznej telewizji.

Za takie widzenie sprawy i swoistą pobłażliwość względem wygłupów czołowego polskiego metalowca-satanisty, okazaną wcześniej w wywiadzie dla TVN 24, były naczelny "Tygodnika" został wczoraj nazwany przez włocławskiego biskupa Wiesława Meringa "wilkiem w owczarni, a nie pasterzem". Człowiekiem, który szerzy zamęt i opowiada niezgodne z nauczaniem Kościoła "schizofreniczne tezy".

Epitety i oskarżenia rzucone w stronę ks. Bonieckiego - jednego z najwybitniejszych ludzi polskiego Kościoła, który właśnie zwalczaniu zła w życiu publicznym przysłużył się bardziej niż niejeden biskup - są niedorzeczne i niegodziwe. Sensowniej niż nad ich źródłem będzie więc zastanowić się nad tym, dlaczego to właśnie Nergal i jego obecność w publicznej TVP wywołują tak gwałtowne ataki.

Wydawać by się mogło, że dla duchownych skłonnych do czynnego zwalczania zła i ukrytego za tym złem szatana roboty jest dziś aż nadto, i to wcale nie na estradzie. Gdzie? A choćby przy pomniku ludzi spalonych w Jedwabnem, na którym co chwilę jakaś nienawistna dzicz maluje swastyki i podłe hasła. Albo na ulicach, gdzie kibole mordują się maczetami. Albo w podobno katolickich domach, z których co jakiś czas policja wyławia jakiegoś nadwiślańskiego Fritzla. Albo w polityce, gdzie co i rusz jeden oskarża drugiego o zaprzaństwo, zbrodnie i zamachy, zapowiadając po wyborach zemstę. Nie trzeba być biskupem, żeby dostrzec, że dzisiaj diabeł tuczy się na powszechnej pogardzie wobec myślących inaczej, nienawiści wobec odmienności, nadętej tabloidowej głupocie, w której osądzanie jest ważniejsze od myślenia. No i na niezdolności do słuchania i rozmawiania.

Uznając, że głównym zagrożeniem dla wartości chrześcijańskich jest w Polsce jakiś estradowy prowokator, zamiast z realnym złem, mierzymy się ze złem jarmarcznym i groteskowym, jakby żywcem wyjętym z ludowej demonologii. Zamiast codziennej mozolnej walki o przyzwoitość - mamy kabaretową psychomachię, w której walka o duszę narodu odbywa się w scenerii telewizyjnego show dla początkujących piosenkarzy. Zamiast prawdziwej walki o wartości, mamy jakiś groteskowy "Taniec z diabłami". Nergal jako główny przeciwnik tysiącletniego polskiego Kościoła? Kto tu jest niepoważny?

Właśnie to miał na myśli ks. Boniecki, pisząc: Jeśli rozrywkowy satanizm zagraża naszej wierze, to tylko dlatego, że tę wiarę obraca w ponury żart.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!