Wodzisław Śląski. Prezydent udostępnił salę gimnastyczną uchodźcom. Rodzice młodych judoków oburzeni, bo ci stracili miejsce do treningów

Niemal bez wyjątku w pomoc uchodźcom z Ukrainy zaangażował się Wodzisław. Potrzebującym Ukraińcom pomagają władze miasta, miejscowi przedsiębiorcy, a także zwykli wodzisławianie. Każdy na tyle, na ile potrafi przyłączył się do zbiórek, czy zapewnił we własnym domu dach nad głową uchodźcom.

Oferowana w Wodzisławiu pomoc Ukrainie do czasu układała się wręcz fenomenalnie. Do czasu, bo pojawiły się już pierwsze zgrzyty. Poszło o udostępnioną uchodźcom salę w Szkole Podstawowej nr 28, w której trenowali młodzi adepci judo. O konieczności czasowego zawieszenia zajęć poinformowała Akademia Sportowa Top Team.

- Informujemy, że wszystkie zajęcia w SP28 zostały zawieszone do odwołania. Konieczność zapewnienia dachu nad głową uchodźcom spowodowała, że musieliśmy oddać salę. Jesteśmy w stałym kontakcie z urzędem miasta z którym toczą się rozmowy na temat innej sali na ten czas, wierzymy że szybko uda się wrócić do treningów - przekazała na swoim profilu w serwisie Facebook, Akademia Sportowa Top Team, zaznaczając, że dwie z grup mogą trenować w Radlinie.

I o ile, Akademia w żaden sposób nie skrytykowała decyzji, o konieczności odstąpienia sali, zrobili to rodzice trenujących w niej podopiecznych. Ci nie pozostawili na władzach miasta suchej nitki, zarzucając, że są osobami gorszej kategorii.

- Miasto powinno znaleźć rozwiązanie zanim nas dosłownie z godziny na godzinę wyrzucili z sali - oburzyła się jedna z internautek, podkreślając jednocześnie, że osobiście jest za tym, żeby w jak największym stopniu wspomagać będących w potrzebie uchodźców.

Poirytowani rodzice o "wsparcie" poprosili wodzisławskich radnych i społeczników, którzy... jak się okazuje podzielili ich pogląd na tę sprawę. Najwięcej zastrzeżeń do prezydenta mieli radni z ugrupowań opozycyjnych. Wśród ich opinii pojawiły się głosy, że głowa miasta zadecydowała o tym samodzielnie.

- To jednoosobowa decyzja Pana Prezydenta, której z nami nie konsultował. Po prostu ją podjął. Na pewno nie pozwolimy na to, by Akademia Sportowa Top Team została bez sali do trenowania - zapewnił jedną ze zbulwersowanych mieszkanek, radny Mariusz Blazy.

Mianem skandalu sytuację z brakiem sali dla Akademii określa za to stowarzyszenie Wodzisław 2.0. Jego członkowie zwracają uwagę, że klub stracił miejsce do treningów na niedługo przed mistrzostwami. Doszukują się również niedociągnięć ze strony prezydenta Kiecy.

- Nasuwa się pytanie, czy prezydent miasta deklarując wojewodzie kwotę miejsc dla uchodźców w Wodzisławiu (podobno 250) wyznaczył i przygotował wcześniej te miejsca na przyjęcie Ukraińców? - dopytują przedstawiciele Wodzisławia 2.0.

Do sprawy odniósł się wywoływany przez mieszkańców, radnych i stowarzyszenie prezydent. Mieczysław Kieca broni swojej decyzji tłumacząc, że owszem decyzja o umieszczeniu uchodźców w sali SP nr 28 została podjęta błyskawicznie - zaszła taka konieczność po telefonie z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego - ale wcześniej władze klubu poinformowano o możliwości wystąpienia takiej konieczności. Akademii miała też zostać zaproponowana inna sala do treningów.

Ze strony głowy Wodzisławia również nie obyło się bez mocnych słów. Prezydent Kieca jako skandaliczne określił próby zbicia kapitału politycznego przez niektórych radnych, co także im zarzucił. Polecił też wyobrażenie sobie dramatycznej sytuacji, w której znaleźli się uchodźcy z Ukrainy.

- Chcielibyście, by odmówiono Wam, uciekinierom z wojennego piekła, w tej zimnej nocy schronienia, możliwości odpoczynku, noclegu? - retorycznie zapytał prezydent Wodzisławia Śląskiego, zapraszając wszystkich, którzy skrytykowali jego decyzję do pomocy w ośrodku dla uchodźców. - Miejcie odwagę spojrzeć wojnie prosto w oczy. A potem znów nazwijcie skandalistą kogoś, kto niewinne ofiary tej wojny próbuje po prostu ratować - dodał Mieczysław Kieca.