Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojoki ze śląskiej braczki

Marek Szołtysek
Co to jest branka wojskowa? Mówi się o tym na historii w związku z powstaniem styczniowym przeciwko Rosji z 1863 roku. Wówczas rodzi się pytanie: Co za mamlas wymyślił wybuch powstania styczniowego w styczniu, kiedy na dworze jest zimno oraz pada śnieg, co utrudnia działania zbrojne i obozowanie pod gołym niebem? Wówczas nauczyciel opowiada o brance wojskowej.

Otóż Rosjanie chcąc uniemożliwić na wiosnę wybuch polskiego powstania, postanowili pokrzyżować powstańcom plany i zrobić w styczniu brankę, czyli masowy pobór do rosyjskiego wojska tych, co do których były podejrzenia, że wezmą w tym powstaniu udział. I ta rosyjska branka zmusiła powstańców do rozpoczęcia działań wojennych w tak nieatrakcyjnym czasie jak styczeń.

Ale czy ma to coś wspólnego ze Śląskiem? Tak i nie! Słusznie Ślązoki narzekają na programy polskiego szkolnictwo, w których o Śląsku nie ma prawie nic. Nie ma też chyba szans, by nasze niezbyt zamożne państwo wprowadziło do śląskich szkół kilka dodatkowych godzin nauczania śląskiej mowy czy historii. A jeżeli nawet to zostanie wprowadzone, to mogą to być przedmioty nieoceniane, bez wpisu na świadectwa, a materiał ten nie będzie obowiązywał na szkolnych egzaminach, zwłaszcza na maturze.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MARKA SZOŁTYSKA

Tym samym zrobi się z nauczanych śląskich spraw przedmioty drugorzędne - jak śpiew czy plastyka. Może to przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Dlatego jako realista, jestem zwolennikiem uczenia w szkołach śląskiej kultury metodą "okienek". Czyli ucząc w szkole jakiegoś zagadnienia będącego częścią obowiązkowego materiału nauczania, nauczyciel opowiada dodatkowo - jakby w okienku, jakby w ramce obok - o śląskim kontekście tego zagadnienia. I tak przykładowo nauczyciel języka polskiego mówiąc o prześladowaniu Adama Mickiewicza przez Rosjan może powiedzieć, że jego rówieśnik, pisarz i poeta śląski Józef Lompa - był jeszcze bardziej prześladowany.

Wróćmy jednak do wojskowej branki. Omawianie tego zagadnienia na historii daje okazję powiedzieć, że na Śląsku to nazywało się - braczka. Tak, na Śląsku wojoków-rekrutów brali w braczkach. Robiły to wyspecjalizowane oddziały austriackie a potem pruskie, które w naszej części regionu stacjonowały w twierdzy w Koźlu, istniejącej od 1739 roku.

Braczki robiono dawniej otaczając nad ranem jakąś wieś, biorąc siłą potrzebną ilość młodzieńców. Ci co się wykupili żywnością lub alkoholem, zostawali w domu. Inni maszerowali pod eskortą do Koźla. Zdarzało się, że oddział nabrał tak dużo łapówek w postaci piwa i kiełbasy, że po drodze robiono fajne imprezy. To wykorzystywali rekruci i uciekali do lasu. I co wtedy? Jak odział wytrzeźwiał, to żołnierze szli do innej wsi i brali nowych rekrutów. Bo ważne było wykonanie rozkazu i sprowadzenie z braczki ustalonej przez dowództwo ilości Ślązoków.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

NAJBOGATSI I NAJBIEDNIEJSI POSŁOWIE Z WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


Ciekawostka! Jedno z miast woj. śląskiego odbudowało swoje średniowieczne mury! [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy kontra górnicy - wojna w Bytomiu o fedrowanie. KTO MA RACJĘ?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!