Otóż Rosjanie chcąc uniemożliwić na wiosnę wybuch polskiego powstania, postanowili pokrzyżować powstańcom plany i zrobić w styczniu brankę, czyli masowy pobór do rosyjskiego wojska tych, co do których były podejrzenia, że wezmą w tym powstaniu udział. I ta rosyjska branka zmusiła powstańców do rozpoczęcia działań wojennych w tak nieatrakcyjnym czasie jak styczeń.
Ale czy ma to coś wspólnego ze Śląskiem? Tak i nie! Słusznie Ślązoki narzekają na programy polskiego szkolnictwo, w których o Śląsku nie ma prawie nic. Nie ma też chyba szans, by nasze niezbyt zamożne państwo wprowadziło do śląskich szkół kilka dodatkowych godzin nauczania śląskiej mowy czy historii. A jeżeli nawet to zostanie wprowadzone, to mogą to być przedmioty nieoceniane, bez wpisu na świadectwa, a materiał ten nie będzie obowiązywał na szkolnych egzaminach, zwłaszcza na maturze.
CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MARKA SZOŁTYSKA
Tym samym zrobi się z nauczanych śląskich spraw przedmioty drugorzędne - jak śpiew czy plastyka. Może to przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Dlatego jako realista, jestem zwolennikiem uczenia w szkołach śląskiej kultury metodą "okienek". Czyli ucząc w szkole jakiegoś zagadnienia będącego częścią obowiązkowego materiału nauczania, nauczyciel opowiada dodatkowo - jakby w okienku, jakby w ramce obok - o śląskim kontekście tego zagadnienia. I tak przykładowo nauczyciel języka polskiego mówiąc o prześladowaniu Adama Mickiewicza przez Rosjan może powiedzieć, że jego rówieśnik, pisarz i poeta śląski Józef Lompa - był jeszcze bardziej prześladowany.
Wróćmy jednak do wojskowej branki. Omawianie tego zagadnienia na historii daje okazję powiedzieć, że na Śląsku to nazywało się - braczka. Tak, na Śląsku wojoków-rekrutów brali w braczkach. Robiły to wyspecjalizowane oddziały austriackie a potem pruskie, które w naszej części regionu stacjonowały w twierdzy w Koźlu, istniejącej od 1739 roku.
Braczki robiono dawniej otaczając nad ranem jakąś wieś, biorąc siłą potrzebną ilość młodzieńców. Ci co się wykupili żywnością lub alkoholem, zostawali w domu. Inni maszerowali pod eskortą do Koźla. Zdarzało się, że oddział nabrał tak dużo łapówek w postaci piwa i kiełbasy, że po drodze robiono fajne imprezy. To wykorzystywali rekruci i uciekali do lasu. I co wtedy? Jak odział wytrzeźwiał, to żołnierze szli do innej wsi i brali nowych rekrutów. Bo ważne było wykonanie rozkazu i sprowadzenie z braczki ustalonej przez dowództwo ilości Ślązoków.
* CZYTAJ KONIECZNIE:
NAJBOGATSI I NAJBIEDNIEJSI POSŁOWIE Z WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ KONIECZNIE
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Ciekawostka! Jedno z miast woj. śląskiego odbudowało swoje średniowieczne mury! [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy kontra górnicy - wojna w Bytomiu o fedrowanie. KTO MA RACJĘ?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?