Wzburzenie parafian spod Oświęcimia. Trwa tajemnicze postępowanie dotyczące proboszcza z Grojca

Ksiądz Józef Zborek posługuje w parafii p.w. św. Wawrzyńca w Grojcu koło Oświęcimia od ponad 25 lat. W tym czasie zyskał nie tylko niezwykłą sympatię parafian z Grojca, ale także wiernych z okolicznych miejscowości. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiły się informacje, że proboszcz wkrótce może zostać odwołany, wiele osób postanowiło stanąć za nim murem, sprzeciwić się jakimkolwiek zmianom i zainteresowało się tajemniczym postępowaniem w sprawie duchownego, które toczy się w kurii bielsko-żywieckiej.

Można odnieść wrażenie, że każdy mieszkaniec Grojca – około 3-tysiecznej wsi pod Oświęcimiem – zamieścił w mediach społecznościowych przynajmniej jeden komentarz w związku z tą sprawą. Zdecydowana większość przedstawia obraz kapłana i jego fenomen, który polega na ludzkim podejściu do każdego, kto potrzebuje pomocy, co – jak podkreślają – staje się rzadkością wśród polskiego duchowieństwa.

– Ksiądz, którego kazań można słuchać godzinami. W każdym kazaniu wykorzystuje przykłady z własnego podwórka i choć nie używa nazwisk, parafianie wiedzą, o czym mowa. Gdy jednej z rodzin spalił się dom, mówił o miłosierdziu. Gdy lokalne media opisały wypadek chłopaka z Grojca, za co spotkał je zarzut gonienia za sensacją, brał je w obronę. Kazania ks. Zborka są jak balsam na lokalne konflikty – czytamy w jednym z facebookowych wpisów.

W wielu relacjach przewija się podobny sposób działania, w którym u duchownego na pierwszym miejscu jest człowiek, a dopiero potem kościelne procedury i biurokracja.

– Ten proboszcz to skarb parafii! Gdy w Maksymilianie (parafia w Oświęcimiu – red.) nie chcieli ochrzcić dziecka, tylko jak to powiedział proboszcz: "w sobotę po mszy" pojechałam do Grojca, bez problemu ochrzcił mi córkę i to jeszcze w drugi dzień świat Bożego Narodzenia na mszy. Powinno być więcej takich proboszczów – napisała pani Barbara z Oświęcimia.

Komentarzy w podobnym tonie jest więcej.

– Ochrzcił mi dwoje dzieci beż żadnych problemów. Uśmiechnięty i przyjazny do człowieka... oby więcej takich pozytywnych ludzi jak on – skomentował pan Marcin. – Prawdziwy ksiądz. A nie taki co myśli tylko o tym, jak zdobyć więcej kasy. Jeśli go przeniosą, to większość ludzi odejdzie razem z nim – dodaje pani Sandra.

Parafianie chwalą księdza za życzliwość i dobroczynność. Zwracają też uwagę na głoszone przez niego kazania. Najbardziej zastanawiające jest dla nich to, komu może zależeć na tym, by proboszcza w Grojcu wymienić.

Pierwsze teorie pojawiły się zaraz po tym, jak sprawę jako pierwszy poruszył lokalny portal Fakty Oświęcim. Wówczas w sieci rozeszły się informacje, że za wszystkim mogą stać księża z okolicznych parafii. W dalszym ciągu parafianie podejrzewają, że duchowni mieli słać do kurii informacje o niestandardowym podejściu proboszcza do przepisów, których wymaga od niego kuria. Chodzić ma przede wszystkim o pieniądze, bo – jak relacjonują mieszkańcy Grojca – zwłaszcza za udzielane sakramenty proboszcz nie chciał pobierać opłat lub pobierał tylko symboliczne kwoty.

– Ksiądz z Grojca jest po prostu księdzem takim, jakim powinien być każdy inny ksiądz... daje przykład posługi, ale jak widać, innym proboszczom z okolicy się to nie podoba. Szkoda, że tak mało jest księży takich, jak proboszcz z Grojca, po prostu otwartych na ludzi. Warto się przyjrzeć okolicznym proboszczom jak pełnią posługę i dlaczego im nie pasuje ksiądz z Grojca – stwierdził pan Artur z sąsiedniego Osieka.

– Jest księdzem, który szanuje ludzi. Niestety takich jest coraz mniej. W Kościele chrześcijańskim jest coraz gorzej. Nie rozumiem, jak można karać księdza za szacunek, zaufanie ludzi, ale najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że najprawdopodobniej miał na całą tę sytuację wpływ donos księży. Coraz trudniej być katolikiem w tym kraju – podkreśliła pani Marzena.

Jak podał portal Onet, poza rozmowami i wpisami na forach internetowych parafianie postanowili też działać. Stworzyli petycję, którą podpisało 1600 osób. Potem delegacja zawiozła ją do kurii w Bielsku-Białej, ale do spotkania z biskupem wówczas nie doszło. W sprawę zaangażował się wójt gminy Oświęcim i lokalni radni, ale ci ostrożnie podchodzą do sprawy, by nie zaszkodzić proboszczowi.

Lokalni dziennikarze ustalili, że ksiądz Zborek otrzymał już decyzję w swojej sprawie z kurii, ale złożył od niej odwołanie. Teraz kuria ma 30 dni na ustosunkowanie się do niej. Parafianie mieli dostać zapewnienie, że do tego czasu wymiany proboszcza nie będzie.

Kuria nie zamierza na razie podawać żadnych szczegółów prowadzonego postępowania. Z kolei ksiądz Zborek zwrócił się do wiernych na stronie internetowej parafii i jej profilu na Facebooku.

– Kierując się dobrem Kościoła, wobec toczącego się postępowania przewidzianego prawem kanonicznym, a związanego z moją osobą, do czasu jego ostatecznego rozstrzygnięcia, proszę Was Wszystkich o powstrzymanie się od publicznej dyskusji w tej sprawie – apeluje ks. Józef Zborek. Zaznacza, że sam także nie będzie zabierał publicznie głosu w przedmiotowej sprawie, która jest w toku. – Jako kapłan, strona postępowania, w duchu pokory, czekam na decyzje – oświadczył proboszcz.