Czas tych ostatnich chyba jednak powoli mija. Funkcje wodzirejów przejmują zwykle didżeje. Choć nie brakuje w branży rozrywkowej firm, które także w województwie śląskim usługi wodzirejskie proponują.
Szymon Sobala, jeden z założycieli firmy "Armi DJ Wodzirej", twierdzi jednak, że wodzirejka nie cieszy się już dużym powodzeniem, a powodów jest wiele.
- Wodzirej szczególnie na typowych balach karnawałowych nie jest potrzebny, bo ludzie wybierając się na takie imprezy i tak wychodzą z założenia, że będą się dobrze bawili. Wodzirej nie jest im właściwie potrzebny. Takie jest podejście - tłumaczy Sobala.
Choć nie zawsze tak było. Z doświadczeń "Armi DJ Wodzirej" wynika, że jeszcze na początku XXI wieku, w latach 2000-2005, wynajmowanie wodzirejów było popularne. Od połowy ubiegłej dekady zainteresowanie takimi usługami spada, a przecież nie wszyscy mają dryg do zabawy i zdarza się, że większość potańcówki przesiadują przy stole.
- Wtedy dużą rolę odgrywa DJ lub zespół. Trzeba jednak podkreślić, że to przeważnie nie są wodzireje z prawdziwego zdarzenia. Niektórym zachęcanie do zabawy, wymyślanie zabaw wychodzi lepiej, innym gorzej - podkreśla Sobala. Dodaje też, że często uczestnicy zabaw karnawałowych nie lubią, gdy przesadnie wciąga się ich do zabawy.
Dlatego w tym fachu trzeba mieć wyczucie, bo można komuś zepsuć imprezę, nawet gdy wychodzi na parkiet, by tylko zatańczyć do kilku utworów. Niektórzy nie lubią też rubasznego humoru z podtekstami erotycznymi.
- Zespół czy DJ musi też wyczuć towarzystwo, dla jakiego gra. Dopóki nie zagramy pierwszych utworów, właściwie nie wiemy, czego można się spodziewać - tłumaczy Szymon Sobala. Jego zdaniem Ślązacy też mają większą łatwość do bawienia się niż mieszkańcy innych regionów. Wszak nie od dziś wiadomo, że na przykład górnicy, ze względu na niebezpieczny charakter pracy, potrafią docenić każdą zakończoną szychtę i wykorzystywać wolny czas na wspólne spotkania i biesiady z rodziną i znajomymi.
Jest jeden typ imprez, na które gospodarze wodzireja jeszcze od czasu do czasu zamawiają. To wesela, na których spotyka się mieszane towarzystwo, w różnym wieku.
Nie zawsze między młodymi i starszymi członkami rodzin, w dodatku widzącymi się czasem raz na kilka czy kilkanaście lat, musi kleić się nawet rozmowa. A wiadomo, że państwo młodzi chcą mieć niezapomniane wesele, więc i goście weselni powinni się dobrze bawić. Wtedy wodzirej jest wskazany.
- A najbardziej polecałbym wodzireja na weselach bezalkoholowych, które się zdarzają. Nie każdy ma odwagę i potrafi się bawić bez procentów szumiących w głowie. Wtedy wodzirej może być przydatny do animowania zabawy - podkreśla Szymon Sobala.
Mirosław Szołtysek, znany śląski artysta biesiadny, też zauważa, że wodzirejski świat zaczyna zanikać.
- Siedzę w branży, a sam znam dwóch wodzirejów, więc chyba nie jest ich zbyt wielu - mówi Szołtysek. Jego zdaniem, to wynika też z kosztów wynajęcia animatora balu.- Ludzie teraz wszystko dobrze sobie przeliczają. Wolą, by zespół poprowadził zabawę, bo tak jest taniej. Trochę szkoda, że tak się dzieje, ale trudno się dziwić - dodaje.
Wynajęcie dobrego konferansjera, niekoniecznie o znanym nazwisku, kosztuje od około 1,8 tys. do nawet 3 tys. zł. Za tę cenę można zatem wynająć zespół czy DJ-a.
Nie każdy jest stworzony do roli wodzireja. Trzeba mieć talent, by porwać ludzi do zabawy. Mirek Szołtysek podkreśla, że publiczność jest różna i trzeba znaleźć ten klucz, by wszyscy się dobrze bawili. - Niektórzy chcą, by było mało gadania, a dużo grania. Ja myślę jednak, że najważniejsze jest to, by nie robić tzw. sztancy. To, co sobie ustaliliśmy przed imprezą, nie zawsze musi zostać zrealizowane. Trzeba wyczuć, czy dziesiąta piosenka, którą mamy na liście, jest odpowiednia w danym momencie - wylicza. Zespół czy wodzirej muszą wykazać się też autentycznym zaangażowaniem. Zdaniem Szołtyska, trzeba wsłuchiwać się w krytyczne uwagi uczestników zabawy, a spontaniczne reagowanie na to, co dzieje się na parkiecie czy widowni zostanie docenione przez uczestników zabawy.
Karnawał na śląskiej wsi to wodzenie niedźwiedzia
Z okresem karnawału na Śląsku wiążą się ciekawe zwyczaje. W zachodniej i południowej części woj. śląskiego i na Opolszczyźnie do dziś kultywuje się wodzenie niedźwiedzia, zwane też berami. To korowody zapustowe, polegające na tym, że grupa przebierańców chodzi po domach. Główną postacią jest niedźwiedź. Jego strój jest przeważnie wykonany ze słomy. Każda gospodyni we wsi powinna zatańczyć z niedźwiedziem i wyrwać mu kawałek słomianej sierści. Na szczęście. Z misiem domy odwiedzają także inne postacie ważne w danej miejscowości.
Wśród nich są m.in. policjant, leśniczy, młoda para, panna z dzieckiem, cyganka, kominiarz, ksiądz i muzykanci. Grupa zaprasza mieszkańców na wieczorną zabawę, na którą jedzenie i alkohol przekazują gospodarze odwiedzanych domów. Podczas zabawy symbolicznie zabija się niedźwiedzia, bo jest on utożsamiany z wielkim złem. Cała wioska bawi się do białego rana. Wodzenie niedźwiedzia kultywuje się m.in. w powiatach tarnogórskim, gliwickim i raciborskim.
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?