Zabójca wiedział, co robi

Zabójstwo kapłana zbulwersowało społeczeństwo Blachowni, pojawiało się mnóstwo sensacyjnych pogłosek, łącznie z seksualnym podłożem czynów Dawida M.

Jak ustalono w dochodzeniu, zabójca ukrył się w mieszkaniu proboszcza Wojciecha T. i zamierzał go ogłuszyć, a następnie obrabować. Już wcześniej skradł księdzu klucze do sejfu, z którego zabrał razem ze swoim kolegą 20 tysięcy złotych. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego ksiądz nikogo o tym nie powiadomił, tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że wiedział, kto dokonał kradzieży.

W trakcie napadu kapłan prawdopodobnie rozpoznał napastnika i zaczął się bronić. Wtedy został ugodzony kilkakrotnie nożem myśliwskim, co spowodowało zgon.

Doniesienia o seksualnych bądź osobistych motywach zabójstwa nie zostały w dochodzeniu potwierdzone.