Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrób sobie białe święta bez śniegu... Z pieluchy! I uważaj na mąkę, bo wylecisz w powietrze

MWI
Jak zorganizować sobie białe święta bez śniegu? Jakie niebezpieczeństwa czyhają na nas w świątecznej kuchni? I dlatego św. Mikołaj musi zakrzywiać czasoprzestrzeń? Na te pytania odpowiadał dziś dr Dariusz Kajewski z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Śląskiego.

Tajemnica pierwsza, czyli stworzyć stworzyć białe święta bez śniegu?

Po pierwsze potrzebujemy pieluchy. Trzeba ją rozciąć i wydobyć z niej znajdujące się tam granulki. Te granulki to nic innego jak polimer intensywnie chłonący wodę. Następnie granulki trzeba zalać wodą i wymieszać. Polimer zwiększa (nawet 10-krotnie) swoją objętość tworząc biały puch o żelowej konsystencji. Można z niego ulepić śnieżkę. Niestety taka metoda wymaga zaangażowania sporej ilości „surowca” - na bałwana potrzeba by 20 paczek pieluch.

Tajemnica druga, czyli co nam może zagrozić w świątecznej kuchni?

Cytrusy. Ich intensywny aromat nie jest dziełem przypadku. Ich skóra zawiera bowiem dużo olejków eterycznych. Gdy obieramy zatem cytrusy powinniśmy ostrożnie obchodzić się z ogniem. Przyłożenie bowiem np. płomienia świecy do obranej skórki cytrusa spowoduje gwałtowne spalenie się wydzielających się olejków eterycznych.

Winogrona. W odpowiednich warunkach wytwarzają bowiem plazmę, czyli mieszaninę wolnych elektronów i dodatnich jonów. To gaz, który bardzo dobrze przewodzi prąd elektryczny. Może zatem nastąpić wyładowanie elektryczne.

Mąka. To najgroźniejsza z substancji stosowanych w świątecznej kuchni. Mało kto pamięta, że w temperaturze 400 stopni Celsjusza gwałtownie się spala, zwłaszcza jeśli występuje w postaci zawieszonego pyłu (wówczas jest duży dostęp tlenu i duży kontakt z płomieniem). Jeśli zatem przy zapalonym palniku na piecu zdarzy nam się kichnąć w mąkę, to mamy zagwarantowaną „fajerę” na sto dwa. W XIX stulecia wybuch mąki zmiótł z powierzchni ziemi młyn z Minneapolis.

Tajemnica trzecia, czyli jak św. Mikołaj ma zdążyć z obdarowaniem wszystkim dzieci

Na całym świecie jest około 385 milionów dzieci do obdarowania. Jak zdołać do nich wszystkich dotrzeć między godz. 22 w Wigilię a 6 rano w Boże Narodzenie? Po pierwsze św. Mikołaj powinien zacząć podróżować ze wschodu na zachód, wówczas przekroczy linię zmiany daty i zyska 24 godziny. Nadal jednak na wskoczenie przez komin, rozdanie prezentów, zjedzenie ciasteczka, ruszenie do następnego domostwa będzie miał 1/1000 sekundy. Trochę mało. Co więcej, gdyby każde dziecko miało dostać np. ipoda o wadze 50 gramów, to sanie św. Mikołaja musiałyby ważyć około 2 milionów ton. I to pojawia się problem, bo reniferów w zaprzęgu jest osiem, a jeden renifer jest w stanie uciągnąć maksymalnie 120 – 150 kilogramów. Ponadto aby św. Mikołaj zdążył dotrzeć do wszystkich dzieci musiałby lecieć z prędkością 3000 machów tj. 900 000 km na sekundę. Przy tak ogromnych prędkościach tak ciężki zaprzęg stawiałby taki opór, że renifery z Mikołajem po prostu by spłonęły. Zdaniem fizyków jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest zakrzywienie czasoprzestrzeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!