Tajemnica pierwsza, czyli stworzyć stworzyć białe święta bez śniegu?
Po pierwsze potrzebujemy pieluchy. Trzeba ją rozciąć i wydobyć z niej znajdujące się tam granulki. Te granulki to nic innego jak polimer intensywnie chłonący wodę. Następnie granulki trzeba zalać wodą i wymieszać. Polimer zwiększa (nawet 10-krotnie) swoją objętość tworząc biały puch o żelowej konsystencji. Można z niego ulepić śnieżkę. Niestety taka metoda wymaga zaangażowania sporej ilości „surowca” - na bałwana potrzeba by 20 paczek pieluch.
Tajemnica druga, czyli co nam może zagrozić w świątecznej kuchni?
Cytrusy. Ich intensywny aromat nie jest dziełem przypadku. Ich skóra zawiera bowiem dużo olejków eterycznych. Gdy obieramy zatem cytrusy powinniśmy ostrożnie obchodzić się z ogniem. Przyłożenie bowiem np. płomienia świecy do obranej skórki cytrusa spowoduje gwałtowne spalenie się wydzielających się olejków eterycznych.
Winogrona. W odpowiednich warunkach wytwarzają bowiem plazmę, czyli mieszaninę wolnych elektronów i dodatnich jonów. To gaz, który bardzo dobrze przewodzi prąd elektryczny. Może zatem nastąpić wyładowanie elektryczne.
Mąka. To najgroźniejsza z substancji stosowanych w świątecznej kuchni. Mało kto pamięta, że w temperaturze 400 stopni Celsjusza gwałtownie się spala, zwłaszcza jeśli występuje w postaci zawieszonego pyłu (wówczas jest duży dostęp tlenu i duży kontakt z płomieniem). Jeśli zatem przy zapalonym palniku na piecu zdarzy nam się kichnąć w mąkę, to mamy zagwarantowaną „fajerę” na sto dwa. W XIX stulecia wybuch mąki zmiótł z powierzchni ziemi młyn z Minneapolis.
Tajemnica trzecia, czyli jak św. Mikołaj ma zdążyć z obdarowaniem wszystkim dzieci
Na całym świecie jest około 385 milionów dzieci do obdarowania. Jak zdołać do nich wszystkich dotrzeć między godz. 22 w Wigilię a 6 rano w Boże Narodzenie? Po pierwsze św. Mikołaj powinien zacząć podróżować ze wschodu na zachód, wówczas przekroczy linię zmiany daty i zyska 24 godziny. Nadal jednak na wskoczenie przez komin, rozdanie prezentów, zjedzenie ciasteczka, ruszenie do następnego domostwa będzie miał 1/1000 sekundy. Trochę mało. Co więcej, gdyby każde dziecko miało dostać np. ipoda o wadze 50 gramów, to sanie św. Mikołaja musiałyby ważyć około 2 milionów ton. I to pojawia się problem, bo reniferów w zaprzęgu jest osiem, a jeden renifer jest w stanie uciągnąć maksymalnie 120 – 150 kilogramów. Ponadto aby św. Mikołaj zdążył dotrzeć do wszystkich dzieci musiałby lecieć z prędkością 3000 machów tj. 900 000 km na sekundę. Przy tak ogromnych prędkościach tak ciężki zaprzęg stawiałby taki opór, że renifery z Mikołajem po prostu by spłonęły. Zdaniem fizyków jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest zakrzywienie czasoprzestrzeni.
- Mikołaj prawdopodobnie porusza się w 11 wymiarach – ocenia dr Kajewski.
KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO GŁOSOWANIA NA:
WYDARZENIE ROKU 2013 W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM
*Gdzie najtaniej na zakupy [PORÓWNANIE CEN W MARKETACH]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?