Jeden dawca może uratować życie nawet siedmiu osób. W ubiegłym roku 120 narządów - nerek, trzustek, wątrób, serc i płuc udało się pobrać od zmarłych dawców w naszym województwie.
To jednak wciąż za mało, by uratować życie wielu osób. Tylko w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu wczoraj było zgłoszonych 149 osób czekających na nowe serca lub płuca.
Obchodzony dzisiaj na całym świecie Dzień Transplantacji jest pretekstem do nakłonienia zarówno pacjentów, ich rodzin jak i lekarzy, by nie pozostawali obojętni na potrzeby innych.
- Austriacy w zeszłym tygodniu przeszczepili 15 serc i 5 płuc. Pamiętajmy, że w naszym kraju też nie trzeba umrzeć, mając chore serce czy płuca. Ten dzień jest pretekstem, żeby się obudzić. Dawców nie brakuje, tylko są grzebani w ziemi - twierdzi prof. Marian Zembala, dyrektor SCCS.
Zgodnie z prawem, potencjalnym dawcą jest każda zmarła osoba, o ile wcześniej nie zgłosiła się do Centralnego Rejestru Sprzeciwów. Najlepiej jednak podpisane oświadczenie o chęci przekazania organów nosić zawsze przy sobie.
- Zawsze lekarz rozmawia z rodziną informując o takim zamiarze. Nie od każdego jednak mogą być pobrane narządy. Niektóre choroby dyskwalifikują dawcę - tłumaczy Sylwia Sekta, koordynator regionalny Poltransplant, organizacji czuwającej nad przeszczepianiem narządów w kraju.
- Jeszcze osiem lat temu cukrzyca, nadciśnienie czy chore nerki były problemem nie do przeskoczenia. Dzisiejsza medycyna pozwala nam na przeszczepianie takich narządów - dodaje prof. Zembala.
Od początku roku w kraju wykonano tylko jeden przeszczep serca. Specjaliści są przygotowani na ok. 120 takich operacji rocznie, SCCS może ich wykonać ok. 80. Zabrzański zespół jest w stanie również przeprowadzić znacznie więcej przeszczepów płuc, dlatego tuż obok powstaje nowy budynek szpitala.
O tym, że po przeszczepie można wrócić do pełnej sprawności zapewnia siedem lat po takiej operacji Jan Statuch, prezes Stowarzyszenia Transplantacji Serca. Wtóruje mu Marek Pilny, który pojawił się w ŚCCS rok po przeszczepie.
- Przyjechałem na kontrolne badania, ale bardzo dobrze się czuję. Przed operacją przez 5 lat mnie leczono, w końcu stwierdzono, że tylko przeszczep może mnie uratować. Jedyne, co wiem o dawcy, to że był to 38-letni mężczyzna - mówi szczęśliwy pacjent.
Na swoją szansę od kwietnia czeka w szpitalu 23-letni Wojtek z Limanowej, wcześniej student marketingu i zarządzania.
- Miałem jakieś powikłania po grypie, teraz mam podłączone sztuczne komory. Wierzę, że uda się znaleźć dla mnie dawcę - nie traci nadziei Wojtek Banach.
Aby umożliwić lekarzom ratowanie innych pacjentów, można pobrać odpowiednie oświadczenie ze strony internetowej TUTAJ i nosić je zawsze przy sobie. Warto również na ten temat porozmawiać z rodziną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?