Bar mleczny jest modny, ale nie u nas

Dla wielu osób bar mleczny to relikt przeszłości, który słusznie odchodzi w zapomnienie, ale dla innych to miejsce, w którym można niedrogo i dobrze zjeść. Bary mleczne stają się miejscami wręcz kultowymi. W Warszawie czy Krakowie organizuje się w ich obronie happeningi albo wręcz manifestacje. Z takim podejściem jednak trudno się spotkać w województwie śląskim, choć na prowadzenie barów państwo przewidziało w tegorocznym budżecie 20 mln zł.

Mamy trzy bary, ale...

Na 150 barów mlecznych korzystających z dopłaty do posiłków w całej Polsce tylko trzy takie lokale działają w województwie śląskim. "Przystanek" w Chorzowie i "Europa" w Katowicach to bary z wieloletnią tradycją, które przetrwały zawieruchy polityczne, zmianę ustroju i nawyków żywieniowych w Polsce. Najmłodszy w tym zestawieniu jest bar "Złota Owca" w Sosnowcu, który powstał jako odpowiednik podobnych krakowskich barów.

ZOBACZCIE UNIKATOWE ARCHIWALNE ZDJĘCIA BARÓW MLECZNYCH W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM

- W ubiegłym roku bary mleczne uzyskały dotacje na łączną kwotę ok. 240 tys. złotych, dwa lata temu na kwotę ok. 300 tys. złotych. W 2013 roku barom nie udało się wykorzystać przyznanego przez Ministerstwo Finansów limitu dotacji, która wynosiła ok. 320 tys. złotych - mówi Michał Kasprzak, rzecznik Izby Skarbowej w Katowicach.

Tymczasem o taką dotację może ubiegać się każdy, kto spełnia wymogi zapisane w ustawie o pomocy społecznej. Jednym z warunków jest serwowanie tanich i zdrowych posiłków, takich jak potrawy mleczno-nabiałowo-jarskie. Niedopuszczalna jest tylko sprzedaż w barze mlecznym alkoholu.

Cieszmy się tym, co mamy

Jeszcze na początku lat 90. w Katowicach było sześć barów mlecznych. Do dziś pozostała tylko "Europa". Barowe wnętrze wyraźnie nie odczuło zmian ustrojowych, ale i tak ma nawet kilkuset klientów dziennie.

Naprzeciw dworca w Chorzowie od ponad 50 lat elementem krajobrazu jest bar mleczny "Przystanek". Od lat jest jednym z najczęściej odwiedzanych punktów gastronomicznych w mieście. Lokal zarządzany przez "Społem" w Chorzowie również nie narzeka na brak ruchu w interesie.

- Dziennie przewija się od 100 do nawet 400 klientów. Zjeść można tańsze dania za 3 zł, są też droższe, np. potrawy mięsne za ok. 10 zł - mówi Grażyna Gamba, kierowniczka lokalu. - Stołują się u nas studenci, osoby starsze, samotne, ale także biznesmeni - dodaje.

Ceny są atrakcyjne dzięki dofinansowaniu, choć - jak podkreśla kierowniczka lokalu - papierkowa robota przy dokumentacji nie jest najłatwiejsza.

Najdrożej jest w Sosnowcu. Działający od stycznia ubiegłego roku lokal jest zdecydowanie najnowocześniej urządzony, a menu nie jest skierowane na klienta, dla którego cena jest głównym kryterium wyboru.

- Nie mamy bogatej oferty dań jarskich w niskich cenach, ze względu na skomplikowane procedury dofinansowania, które na początku mnie, jako właściciela, przerażały - mówi Maciej Świstek, właściciel "Złotej Owcy", baru w Sosnowcu.

Procedury i utrzymanie wojskowej dyscypliny w dokumentacji zniechęcają do starania się o państwowe dotacje.

- Do prowadzenia ewidencji magazynowej, przygotowywania receptur i wypełniania wniosku do dofinansowania trzeba zatrudnić pracownika na etat. Do tego dochodzą kontrole, a jeden błąd może spowodować odebranie dotacji z odsetkami - tłumaczy Maciej Świstek. - Zazwyczaj bary mleczne kontrolowane są dwa razy w roku. Jeśli wystąpią nieprawidłowości, Izba Skarbowa żąda zwrotu wypłaconej dotacji w całości lub w części - dodaje.

Czy bary mleczne są potrzebne? Trzy takie bary w regionie. To dużo czy za mało? Piszcie

*Najlepsze prezenty na Walentynki DLA NIEGO I DLA NIEJ***Rodzice małej Lilki mówią o błędach lekarskich [WIDEO + KOMENTARZE]*Jaki akumulator wybrać? Który najlepszy i najtańszy? ZOBACZ TUTAJ*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]**