Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez łomotu w polityce

Marcin Zasada
Mirosław Sekuła był prezesem NIK od 6 lipca 2001 do 22 sierpnia 2007 roku
Mirosław Sekuła był prezesem NIK od 6 lipca 2001 do 22 sierpnia 2007 roku Fot. ARC
Politycy, nie tylko z Platformy (po cichu także z PiS), uważają, że były szef NIK, Mirosław Sekuła, świetnie nadaje się na szefa komisji sejmowej do zbadania tak zwanej afery hazardowej.

Po pierwsze, zdyscyplinowany i wymagający. Kiedyś jako przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów kazał posłom rozmawiającym podczas posiedzeń przez telefon wrzucać pieniądze do świnki-skarbonki. Po drugie, skrupulatny i zapobiegliwy. Jeszcze przed pięćdziesiątką chwalił się, że ma już wybrane miejsce na cmentarzu w Zabrzu. Po trzecie, oszczędny. Jako prezes Najwyższej Izby Kontroli zamieszkał w urzędzie. Po czwarte, mało kontrowersyjny (dla wielu po prostu zbyt nudny) i bez "parcia na szkło". To dlatego złośliwi nazywają jego kadencję w NIK-u "bezbarwną prezesurą".

Sekuła mówi o sobie, że nie ma charakteru wojownika. Dla jednych jest pracowitym, sumiennym legalistą, dla innych wyzutym z emocji technokratą

Jest jednak takie słowo, które Mirosława Sekułę opisuje najlepiej: urzędnik.
- Jeden z kontrolerów powiedział mi kiedyś, że za czasów Sekuły po raz pierwszy musiał odpowiadać na pytania o to, kto właściwie jest prezesem izby - mówi Janusz Wojciechowski, europoseł PSL, kiedyś poprzednik Sekuły w NIK, dziś krytykujący go za nowy kształt ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli. Kiedyś Wojciechowskiemu zarzucano, że w izbie zrobił karierę polityczną. Z Sekułą było dokładnie odwrotnie.

- Ale to najlepsza rekomendacja do komisji hazardowej. Przewodniczący wolny od fajerwerków oznacza komisję wolną od fajerwerków. Będzie pracować rzeczowo, a nie pod publikę - uważa Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej (jest nim również Sekuła), kolega Sekuły ze śląskiej Platformy.

Liczy się informacja, a nie styl wypowiedzi

Sekuła w roli fajerwerku politycznego nie występuje i nie chce nim być. Mówi o sobie, że nie ma charakteru fightera, wojownika. Wszyscy jak jeden mąż nazywają go urzędnikiem i to określenie jest rezerwuarem większości cech charakteru posła Platformy. Ba, w taki sposób sam przedstawia się przewodniczący nowej komisji śledczej in spe. Dla jednych jest więc pracowitym, sumiennym legalistą, dla innych bezbarwnym, wyzutym z emocji technokratą.

- Występując publicznie, bardzo się pilnuje. Wypowiada się spokojnie, bez emocji. Jakby zależało mu wyłącznie na przekazaniu informacji, a nie porywającym stylu - podkreśla Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS z Rudy Śląskiej.

Gdy pod koniec lat 90. Tobiszowski był wiceprezydentem Rudy Śląskiej, współpracował z Mirosławem Sekułą, wtedy wiceprezydentem Zabrza.
- Nigdy nie był politycznym krwistym stekiem, jak Palikot czy Karpiniuk. Może dlatego, że wywodzi się z innego środowiska - dodaje Tobiszowski.
Marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski, uważa, że były szef NIK znakomicie nadaje się na szefa komisji śledczej do zbadania afery hazardowej i nie kryje, że ucieszyła go akceptacja posłów PO dla tej propozycji. Jego zdaniem, Sekuła potrafi przez swój spokój i wyraźną niechęć do politycznej bijatyki zaszczepić tego rodzaju zachowania całej komisji. Marszałek liczy bowiem na to, że komisja nie stanie się źródłem sensacji, lecz będzie mogła poszczycić się dotarciem do prawdy.

Jak to się zaczęło w przypadku Sekuły? Przed karierą samorządową, zapoczątkowaną uzyskaniem mandatu radnego w Zabrzu w 1990 roku, pracował w Instytucie Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, najpierw jako asystent, później członek Rady Naukowej. Wykształcenie zdobył na Wydziale Chemicznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Choć był prymusem i stypendystą, zamiast nauce, poświęcił się jednak polityce.

A po komisji zostanie prezydentem (Zabrza)

W nowej roli (szefa śledczej komisji hazardowej) zapewne znacznie poprawi medialną rozpoznawalność. I wszystko wskazuje na to, że w przyszłości wykorzysta ją nie w Sejmie, a w zabrzańskim samorządzie, w którym od lat marzy mu się funkcja prezydenta. Na Śląsk najchętniej wróciłby już teraz. Na Śląsku czuje się bowiem najlepiej. Jak deklaruje, tutaj ma już wybrane nawet miejsce na cmentarzu ("Jestem człowiekiem przewidującym" - oświadczył kiedyś naszej gazecie). Gdy obejmował NIK, zapytany o to, czy w końcu przeprowadzi się do Warszawy, odparł: "Nigdy w życiu!". Tam rzadko miał okazję zakładać regionalny strój, który przywdziewał na przykład podczas uroczystych sesji w sejmiku śląskim.

W polityce Sekuła doczekał się niewielu wrogów. Od jakiegoś czasu nie ma jednak chemii pomiędzy nim a prezydent Zabrza, Małgorzatą Mańką-Szulik. Bowiem skądinąd wiadomo, że Mańka-Szulik obawia się, że w przyszłym roku to on zajmie jej miejsce. A przypomnijmy, że jeszcze dwa lata temu ściągnęła go na Śląsk na stanowisko prezesa Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Wtedy Sekuła cieszył się, że do pracy może dojeżdżać na rowerze. Zanim objął NIK i otrzymał służbowy samochód, poruszał się leciwym polonezem.

- Owszem, pan poseł deklarował start w wyborach samorządowych, ale jak widać, bardziej potrzebny jest w Sejmie. On lubi trudne zadania i mam nadzieję, że z tym nowym, związanym z komisją hazardową, też sobie poradzi. Polityka i samorząd to jednak dwie różne rzeczy - doradza Sekule prezydent Mańka-Szulik.

W Zabrzu atmosfera na linii pani prezydent-pan poseł od dawna gęstnieje. Kilka miesięcy temu z pracą w miejskiej telewizji pożegnała się dziennikarka, która, jak twierdzą niektórzy, zbyt często robiła wywiady z prawdopodobnym konkurentem pani M-S.

Takich problemów Sekuła nie miał, gdy w latach 1997-2001 był szeregowym posłem z listy AWS. Kiedy jednak Akcja Wyborcza Solidarność zaczęła przypominać tonący okręt, wbrew wielu kolegom nie opuścił jej w poszukiwaniu nowej partii, co tuż przed ostatecznym upadkiem AWS zostało mu nagrodzone prezesurą w NIK (w Sejmie przesądziły o tym głosy Unii Wolności).
Od wyborów parlamentarnych w 2007 roku jest posłem PO z okręgu gliwickiego.
Swoje talenty urzędnicze starał się wykorzystywać w Komisji Nadzwyczajnej Przyjazne Państwo, w której najpierw był zastępcą Janusza Palikota, a później kierował już nią samodzielnie. - Jest dobrym, zrównoważonym urzędnikiem i wytrawnym analitykiem. Tylko bardzo ostrożnym - tak charakteryzuje Sekułę sam Palikot.

Nie da z siebie zrobić partyjnego narzędzia
Ta ostrożność objawia się, jak mówi Palikot, w myśleniu "przedsię", czyli o tym, co będzie i co z tego wyniknie.
Prywatnie Sekuła też kontroluje się, by nawet w gronie znajomych nie uchybić nienagannym obyczajom, choć jak zaręcza jego sejmowy kolega z PO, Jarosław Pięta, "Mirek potrafi uwieść męskie towarzystwo dobrym dowcipem".

- Umie się świetnie bawić, łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi. Potrafi sypać kawałami jak z rękawa - zapewnia poseł z Sosnowca. W komisji hazardowej będziemy jednak oglądać jego kamienną twarz i zimne, skrupulatne dochodzenie do prawdy. To drugie obiecuje sam Sekuła, który oświadczył naszej gazecie, że na pewno nie zgodzi się, aby posiedzenia komisji zamieniły się w akty "łomotu politycznego".
Nie dla wszystkich jest to jednak takie oczywiste, bo jak sugeruje na przykład PiS, Sekułę zdyskwalifikowała na starcie jego opinia o braku sensu konfrontacji Donalda Tuska z byłym szefem CBA, Mariuszem Kamińskim.

Przedstawiciele większej części sceny politycznej uważają wszakże, że Sekuła nie da z siebie zrobić partyjnego narzędzia. Jako szef komisji śledczej nie będzie też na pewno nieudolnym naśladowcą ani Andrzeja Czumy, ani Sebastiana Karpiniuka.

Poseł Tobiszowski uważa, że najbliżej Sekule będzie do Tomasza Nałęcza, przewodniczącego komisji śledczej badającej aferę Rywina. Choć to z pewnością komplement, chyba nawet Sekuła wolałby, żeby prawda, którą odkryje, nie miała dla jego partii skutków samobójczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!