Tych, które na co dzień korzystają z komunikacji publicznej i tych, które ostatni raz jechały tramwajem ćwierć wieku temu. Po co to komu? - Bez ankiety nie dostaniemy unijnych pieniędzy - tłumaczą tramwajarze.
Ostatni raz na tak szeroką skalę badano u nas komunikacyjne zwyczaje podróżnych w latach 80. XX wieku. Być może dlatego domowe wizyty i długa lista szczegółowych pytań wzbudziły teraz niepokój respondentów. Czy to aby nie jacyś oszuści? - zastanawiają się co bardziej podejrzliwi.
Ostatni raz badania na tak szeroką skalę prowadzono w latach 80.
- Odebraliśmy sporo telefonów od mieszkańców, dopytujących czy wysyłaliśmy do nich jakiś ankieterów. Mieli pytać między innymi o godzinę, o której dana osoba wychodzi z domu - przyznaje Alodia Ostroch, rzeczniczka Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP. Jak wyjaśnia, jeśli związek zleca badania sondażowe wśród swych klientów, to ankieterzy nie odwiedzają nikogo w domu - odpytują podróżnych w autobusach i tramwajach.
Ci, którzy zaniepokoili mieszkańców to ankieterzy Pracowni Badań Społecznych DGA. Na zlecenie Tramwajów Śląskich sprawdzają, jak często i z jakich środków lokomocji korzystają mieszkańcy aglomeracji górnośląskiej, a także o to, co sądzą o funkcjonowaniu transportu publicznego w regionie.
- Nie wszyscy uczestnicy sondażu muszą korzystać z komunikacji publicznej. Tych, którzy tego nie robią, ankieterzy pytają, dlaczego preferują komunikację prywatną i jakie czynniki mogłyby wpłynąć na zmianę ich decyzji - wyjaśnia Jerzy Orenowicz z Tramwajów Śląskich.
Odpytywanie mieszkańców ma stanowić wstęp do modernizacji taboru oraz infrastruktury przed Euro 2012. Na ten cel Tramwaje Śląskie dostaną z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego 100 milionów euro unijnej dotacji. Jeśli dobrze pójdzie, na konto spółki pieniądze trafią pod koniec roku. Za badania TŚ płacą z własnego budżetu. Jest szansa, że odzyskają do 50 procent wydanej kwoty. Jak przekonują tramwajarze, odpuszczenie sobie ankiety nie wchodzi w grę.
- Jest niezbędnym elementem studium wykonalności, a z kolei studium musi być załączone do wniosku o dofinansowanie projektu - wyjaśnia Orenowicz.
Koszt wykonania całego studium to około 900 tysięcy złotych netto. Tyle właśnie tramwajarze zapłacą konsorcjum trzech firm: DGA; Nizielski & Borys Consulting oraz Collect Consulting. Prócz sondażu konsorcjum zleci analizy ekonomiczne, społeczne, a nawet historyczne! Droga do wymarzonych milionów euro prowadzi więc przez zwały biurokratycznej makulatury. Kto ustala takie wymagania? W gąszczu wymogów gubią się nawet ministerialni urzędnicy. Według tych z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, listę załączników do wniosku o dofinansowanie ustala Ministerstwo Infrastruktury. Tam z kolei odbijają piłeczkę, wskazując na... MRR.

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?