Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na ferie zimowe! Będzie je miało ponad 500 tys. uczniów z woj. śląskiego

Katarzyna Domagała
Pamiętajmy, że góry - szczególnie zimą - są niebezpieczne
Pamiętajmy, że góry - szczególnie zimą - są niebezpieczne Marcin Oliva Soto
"Survival jest trampoliną rozwoju dziecka. Pokazuje mu, że nie ma w życiu sytuacji bez wyjścia" - tak o ekstremalnych obozach dla młodych na swojej stronie pisze Piotr van der Coghen, poseł i twórca jurajskiej grupy GOPR. Ma rację. Problem w tym, że naturę trzeba szanować i czuć do niej respekt. Inaczej przygoda survivalowa może skończyć się tak dramatycznie, jak w miniony poniedziałek w Bieszczadach.

Dziś po raz ostatni przed zimowymi feriami ponad 500 tys. uczniów z naszego województwa poszło do szkół. Przed nimi dwa tygodnie ferii - wolnego od nauki i błogiego nicnierobienia. Ponad 215 tys. młodych mieszkańców woj. śląskiego wyjedzie z miast, m.in. na tradycyjne narciarskie zimowiska czy obozy survivalowe. Te ostatnie cieszą się coraz większym zainteresowaniem.

Bukowe Berdo, śnieg i wiatr

W poniedziałek wszystkie media obiegła informacja, że 10-osobową grupę nastolatków w wieku od 16 do 19 lat trzeba było ewakuować z bieszczadzkiego Bukowego Berda (1311 m n.p.m.). W ramach wyjazdu na szkołę przetrwania, zorganizowaną przez wrocławską Szkołę Przetrwania i Przygody SAS, mieli tam spędzić noc pod namiotami.

Na wysokości ok. 1200 m n.p.m., gdzie rozbili obóz, zaskoczyła ich zła pogoda. Burza śnieżna oraz bardzo silny wiatr, wiejący z prędkością od 70 do 100 km/h. Pod ciężarem śniegu i siłą wiatru porozrywały się ich namioty. W końcu zdecydowali się wezwać na pomoc GOPR. Przemarznięci i wychłodzeni zostali ewakuowali przez ratowników i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Dramatyczna akcja ratunkowa rozpoczęła się ok. godz. 9 rano. Zakończyła dopiero po godz. 15. Ratownicy, którzy udzielali pomocy nastolatkom mówili wprost: obóz nie był dobrze przygotowany, organizatorom brakowało wyobraźni. W efekcie 22-letni opiekun grupy dzień później usłyszał zarzut narażenia podopiecznych na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.

Jest w czym wybierać

Biur podróży, które organizują mniej lub bardziej ekstremalne wyprawy dla naszych pociech, nie brakuje. "Zimę zwiadowców, czyli zimowe kolonie z survivalem" oferuje biuro podróży Kogis. W Poroninie, niedaleko Zakopanego, dzieci w wieku od 7 do 11 lat będą m.in. budować szałasy, wezmą udział w biegach sprawnościowych i nauczą się orientacji w terenie. Cena za siedem dni pobytu to ok. 1 tys. zł. Dla młodzieży w wieku 13-18 lat przygotowano zdecydowanie więcej emocji, tym samym wzrasta poziom trudności zadań. Podczas obozu survivalowego w Bieszczadach czeka ich m.in. pobudka o świcie i wyprawa w dziewiczy teren... na rakietach śnieżnych. Po drodze spróbują nauczyć się rozpoznawać ślady zwierząt na śniegu. Jeśli pogoda będzie sprzyjać, podobny wypad ma odbyć się nocą. Cena to 1125 złotych.

- U nas takie obozy przygotowują instruktorzy survivalu z kwalifikacjami i ogromnym doświadczeniem, którzy zdają sobie sprawę, że trzeba być przygotowanym na wszystko - podkreśla Edyta Sochacka, właścicielka biura Kogis, które przygotowuje obozy od blisko 12 lat. Jak dodaje, przyjeżdżają na nie bardzo różne dzieci, mniej lub bardziej wytrzymałe fizycznie. Dlatego wyprawy powinny być tak zorganizowane, by w każdej chwili móc wrócić do ośrodka czy dostosować poziom trudności do najsłabszego uczestnika.

Strzelać z łuku i wiatrówki nauczą się uczestnicy zimowego obozu przygodowo-paintballowego, który organizuje firma Almatur. W planie również szaleństwo na quadach czy nocna wyprawa Śladami Wilka, której uczestnicy mają nauczyć się wytropić dzikie zwierzęta. Koszt to niecałe 1200 zł.

Od 15 lat organizowaniem wypraw survivalowych zajmuje się biuro podróży Kompas. W tym roku też przygotowało oferty na ferie. - Imprezy tego typu wbrew pozorom nie są związane ze zwiększonym poziomem ryzyka, nigdy nie moglibyśmy sobie na to pozwolić - wyjaśnia Jakub Marjański, dyrektor ds. turystyki. Jak zaznacza, chodzi w nich o zwiększenie dawki wysiłku fizycznego i aktywności.
- Chcemy, by w czasie imprezy dzieci i młodzież nauczyły się korzystać z natury, otaczającego środowiska, aby miały możliwość nauczyć się, jak radzić sobie w różnych odmiennych od "standardowych" warunkach. By to osiągnąć, najważniejsza jest odpowiednia kadra - dodaje.

Survival? Jasne, że tak!

Zdaniem Piotra van der Coghena, który wraz z żoną wiele lat prowadził zajęcia survivalowe z młodzieżą, we współczesnym świecie są one bezcennym doświadczeniem.

- Idea szkół przetrwania jest dobra i warta propagowania - podkreśla poseł PO. - W dzisiejszych czasach, które charakteryzują się przychylaniem dzieciom nieba, dowożeniem ich, np. pod szkoły, aby nie musiały daleko chodzić, mimowolnie tworzymy osoby bezradne, zupełnie nieprzygotowane na brutalność życia i niesionych przez nie gwałtownych zdarzeń. A survival uczy samodzielności i przekonania, że wyjście z absolutnie każdej sytuacji jest, trzeba je tylko umiejętnie znaleźć - kontynuuje.

"Człowiek, który np. zrozumiał, że pozornie niedostępny, niezwykle ciasny korytarz jaskini da się pokonać, jeśli tylko odpowiednio ułoży się ciało, który nauczył się suszyć bieliznę na mrozie czy spać w jamie wykopanej w śniegu - będzie zaradny w życiu i nigdy nie podda się defetyzmowi" - napisał van der Coghen na swojej stronie internetowej. Jego zdaniem, ze szkołami przetrwania jest tylko jeden problem - trzeba je organizować z głową.

- Młodzież musi ćwiczyć, stopniowo zwiększając trudności, pod okiem bardzo doświadczonych instruktorów, świadomych ewentualnego zagrożenia i umiejących je ocenić, którzy potrafią zauważyć tę trudną granicę pomiędzy ćwiczeniem walki o przetrwanie a autentyczną walką o życie - twierdzi poseł.

Kuratorium skontroluje

Każdy rodzic, który wysyła swoje dziecko podczas ferii na zorganizowany wypoczynek, zawsze może sprawdzić, czy biuro podróży, które wybrał, działa zgodnie z przepisami.

- Nawet jednodniowa wycieczka musi być zarejestrowana w kuratorium oświaty - mówi Anna Wietrzyk, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Odwiedzając internetową stronę placówki (kuratorium.katowice.pl) wystarczy kliknąć w znajdujący się po prawej stronie baner "wypoczynek dzieci i młodzieży". Następnie w zakładkę "baza wypoczynku" i "system rejestracji zgłoszeń wypoczynku". Tam sprawdzimy, czy organizator zajęć survivalowych zgłosił ten fakt do kuratorium. W praktyce oznacza to, że kuratorium może skontrolować miejsce, w którym wypoczywa nasze dziecko. Sprawdzić, czy opiekuje się nim odpowiednio wykwalifikowana kadra, w jakich warunkach mieszka, jak spędza czas. Dzięki współpracy, m.in. z GOPR, Służbą Graniczną, skontroluje każdy wypoczynek. Także obóz wędrowny czy szkołę przetrwania.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!