Jeszcze około pół wieku temu taki właśnie religijno-botaniczny kalendarz powszechnie wyznaczał rytm życia. Zatem ostatnie pomidory, czerwieniejące już w domu na oknie, zjadało się do św. Franciszka, czyli 4 października. Na św. Jadwigę 16 października - podziwiało się w ogrodach fioletowe „astry jadwiżki”; na św. Marcina 11 listopada – jadło się gęsi; na św. Antoniego 13 czerwca – truskawki czy na Matkę Boską Szkaplerzną 16 lipca – młode kartofle. O tym religijno-botanicznym kalendarzu piszę dlatego, że niedawno dzieci spytały mnie, kiedy w naszym ogrodzie dojrzeją czerwone porzeczki. Wówczas zareagowałem podobnie, jak niegdyś moja babcia i rzekłem: To wy nie wiecie, że porzeczki rwie się i zajada dopiero od św. Jana? A to przypada dokładnie teraz w sobotę 24 czerwca.
Dokładnie zaś chodzi o święto św. Jana Chrzciciela, od kiedy to według tradycji można się już kąpać w rzekach i stawach, a w ogrodach zrywać owe porzeczki, które po śląsku są nazywane - jagódkami albo ku czci świętego patrona - świyntojonkami, hanyskami, johankami albo johaniskami. Jest też powiedzenie: Od świyntego Jona jagódki do dzbona.
Niestety dzisiaj mamy taki dobrobyt, że ta świadomość naturalnych terminów pojawiania się warzyw i owoców– przestaje mieć większy sens, bo producenci ze szklarni czy z ciepłych krajów dostarczają nam swoje towary przez cały rok. Jednak niektóre owoce pozostały nadal sezonowe. Takimi są właśnie porzeczki. Ich w grudniu czy marcu nie kupimy. Ale nie dlatego, że gdzieś w Afryce czy Ameryce Południowej nie mogą one owocować w czasie, gdy u nas jest zima. Problem polega na tym, że o ile pomarańcze, ananasy czy banany zrobiły globalną karierę i można je w supermarketach kupić przez cały rok – to porzeczki ciągle stoją w cieniu cytrusów i nie mogą zrobić kariery na światowych rynkach owocowych. Jeżeli nie wierzycie, to spróbujcie kupić sok z czarnej porzeczki w Hiszpanii czy we Włoszech.
Natomiast porzeczki czerwone i żółte są na południu Europy znane jak kwiat paproci, czyli coś co nie istnieje. Jest to w sumie bardzo dziwne zjawisko, bo jak za granicą obdarowuję kogoś słoikiem polskiego dżemu z czarnej porzeczki – to wszystkim bardzo to smakuje. Zatem spora część świata wydaje się być uboższa o porzeczki. Cóż, ich strata. Tymczasem u nas sezon na te wyjątkowe owoce właśnie nadchodzi. Smacznego!
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?