Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Górnicza: dramat był blisko. Zapory w górze

Piotr Sobierajski
Przejazd kolejowy przy ul. Konopnickiej łączy miasto z dzielnicą Łęknice i popularnymi jeziorami Pogoria, więc ruch jest ogromny
Przejazd kolejowy przy ul. Konopnickiej łączy miasto z dzielnicą Łęknice i popularnymi jeziorami Pogoria, więc ruch jest ogromny Piotr Sobierajski
Rozpędzony pociąg o mały włos nie staranował aut na przejeździe. Dróżniczka nie opuściła zapór. Trwa śledztwo policyjne, PKP też wyjaśnia.

Dróżniczka, która w niedzielę, 4 października, nie opuściła zapór na przejeździe kolejowym w Dąbrowie Górniczej przy ul. Konopnickiej, może odpowiadać za sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Toczy się w tej sprawie policyjne śledztwo, natomiast PKP PLK ustala, czy rzeczywiście sytuacja była tak dramatyczna, jak opisują to świadkowie, bo dotąd… nie wiedziała o takim zdarzeniu. Dopiero od nas dowiedziała się o tej sytuacji. Wiele wskazuje więc na to, że ani dróżniczka, ani osoba, która na miejscu wyznaczała za nią zastępstwo, kiedy kobieta trafiła na Komendę Miejską Policji, nie poinformowały o całym zdarzeniu przełożonych. Na razie nie zostały więc podjęte wiążące decyzje, co do dalszych losów 31-letniej kobiety.

Zatrzymanie mieszkanki jednej z miejscowości powiatu zawierciańskiego potwierdza aspirant sztabowy Mariusz Miszczyk, rzecznik prasowy dąbrowskiej policji: - Nasi policjanci zostali wezwani na miejsce tego zdarzenia przez świadków. Kobieta została zatrzymana i złożyła wyjaśnienia. Nie była jednak w stanie w racjonalny sposób wyjaśnić, dlaczego nie opuściła na czas zapór. Nie była jednak pod wpływem alkoholu, co potwierdziło badanie.

Co do tego, że nieszczęście było blisko, nie mają wątpliwości te osoby, które cudem uniknęły zderzenia z pociągiem. Wszystko działo się w niedzielę, 4 października, około godz. 15. - Przejeżdżaliśmy z mężem przez przejazd kolejowy, z parku Zielona w stronę centrum. Ruch był duży, przejeżdżało kilka aut, kilkanaście osób szło pieszo, przejeżdżali też na rowerach. Gdy byliśmy już na torach, usłyszeliśmy straszny pisk, trąbienie, okropny hałas. Zaczęliśmy się rozglądać, bo zapory były otwarte. I nagle z lewej strony ukazał nam się pędzący pociąg. W ostatniej chwili zdążyliśmy przejechać. Maszynista pociągu, widząc, co się dzieje, zaczął trąbić, by ostrzec kierowców i pieszych, po czym zaczął hamować. To cud, że nikomu nic się nie stało. Oczywiście powiadomiliśmy o całym zdarzeniu policję - relacjonuje Katarzyna Falewicz.

A co na to wszystko PKP PLK? - Nie otrzymaliśmy zgłoszenia o wystąpieniu opisanej sytuacji. Sprawdzamy u przewoźników, czy maszyniści zauważyli taki przypadek. Dróżniczka przejazdowa, która pełniła służbę na tym przejeździe, pracuje od marca 2015 roku, po przeprowadzonym egzaminie autoryzacyjnym na tym stanowisku. Dotychczas wywiązywała się sumiennie ze swoich obowiązków. Na tym posterunku obsada dróżników jest 5-osobowa. Praca odbywa się w systemie równoważnych norm czasu pracy - mówi Jacek Karniewski z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych SA.

Jak dodaje, na terenie Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK w Częstochowie, który obejmuje też Dąbrowę, nie zanotowano w 2014 i 2015 r. przypadków zagrożenia dla zdrowia i życia innych osób. Nie było też przypadku pracy pod wpływem alkoholu.


*Koszmarny wypadek w Bytomiu. Dlaczego ciężarówka zmiażdżyła fiata i zabiła młoda kobietę?
*Rolnik szuka żony ODC. 5 ZDJĘCIA + WIDEO
*Nowe mieszkanie w Katowicach może być Twoje
*Straszny wypadek w McDonaldsie: Dziewczynka ma poparzenia 4. stopnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!