Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nowe święto będzie nieszczęściem

Robert Siewiorek
Wieść o tym, że mamy kolejne święto, w które nie trzeba będzie iść do roboty, Polacy powinni przyjąć ze smutkiem. Ja tak ją przyjmuję, albowiem destrukcyjne skutki przedłużenia wolnego są dla mnie aż nazbyt oczywiste.

Skutek 1: będziemy bardziej cierpieć. Jak obliczyli statystycy, jakieś 7,5 miliona rodaków (20 proc.) spędzi ten dzień (bo tak spędzają każde święto) w towarzystwie bliskich lub przyjaciół. To o całą dobę wydłuży straceńczy świąteczno-noworoczny maraton obżarstwa i opilstwa, który rozpoczynamy już w okolicach Wigilii. A ponieważ według dietetyków w czasie świąt zjadamy 2-3 razy więcej niż normalnie, owocem dodatkowego wolnego dnia będą w milionach polskich zagród ataki wzdęć i zgagi. No i kac. Przed Trzema Królami czekają nas więc ekstra wydatki na jedzenie i picie, a po wykosztujemy się na dziurawiec, senes i wodę spod ogórków.

Kłopot nie polega na to, że pani minister coś chlapnęła w wywiadzie o gejach. Kłopot w tym, że nie widzi w tym zachowaniu nic złego

Skutek 2: będzie biedniej. Według statystyków, jeden wolny od pracy dzień kosztuje nas 4 mld zł, bo o tyle spada PKB. Za takie pieniądze można by wybudować w Częstochowie drugie Las Vegas albo kupić Katowicom tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, a także, dajmy na to, Sztuki i Nauki. Na wieczność i bez względu na to, co niezwykłego wymyśliłby jeszcze prezydent Uszok.

Skutek 3: będzie nudno i głupio. Jakieś 7,5 miliona Polaków (co piąty), będzie drzemać lub po prostu siedzieć i nic nie robić, bo tylko tak potrafią spędzać swój wolny czas. W efekcie tej zbiorowej katatonii średni poziom wyrafinowania wśród ludności prawdopodobnie spadnie u nas o kolejnych parę punktów, co pewnie zaowocuje kolejnym wzrostem popularności zicpolek.
Skutek 4: jednak będzie nudniej i głupiej, niż się z początku wydawało. Wystarczy uwzględnić jeszcze tzw. czynnik kulturowy. Otóż ponad 23,5 miliona Polaków (62 procent, tak wynika ze statystyki) na pewno nie przeczyta wtedy żadnej książki. Bo nie przeczyta tej jednej jedynej książki także w całym roku 2011. Nie oznacza to jednak, że pozostałe 14,5 miliona rodaków w dniu Trzech Króli coś sensownego przeczyta. Oni na przeczytanie tej swojej jednej książki w przyszłym roku będą bowiem mieli, poza Trzema Królami, jeszcze jakieś 140 innych wolnych dni.

Skutek 5: będziemy gnuśnieć. Do spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu przyznaje się ledwie co trzeci Polak, a do siedzenia wtedy przed telewizorem - co czwarty. Weźmy jednak pod uwagę, że w wolne dni statystyczny rodak spędza przed telewizorem 6 godzin. Statystyczny, czyli jeśli odjąć niemowlęta i wszystkich innych, którzy nie oglądają, bo nie mogą albo nie rozumieją - na zdrowego telewidza przypada nam jakieś 8 godzin. No i pamiętajmy, że z tym świeżym powietrzem to też nie do końca jest tak. Niejeden Polak przyznając się bowiem do takiej rekreacji ma na myśli nie sport, ale co najwyżej wyprowadzenie psa przed blok.

Skutek 6: będzie demoralizacja. Bo znów zaczniemy kombinować. Już widzę to gorączkowe przebieranie palcami, już słyszę te barokowe logiczne łamańce, te szepty, którymi wypełni się wkrótce każde biuro czy warsztat: "Jak do poniedziałku dobiorę sobie wolny wtorek, a czwartek odrobię w środę, to przy wolnym piątku zrobi mi się cały tydzień…".

W sumie to wszystko pewnie łatwiej byłoby przeżyć, gdyby nie jeden fakt: że i w święta dziennikarz musi zrobić gazetę. Bo przecież jak czytelnik wypoczęty wraca do roboty, to chce coś przeczytać.
I tak oto mamy 7. skutek nowej laby w Trzech Króli: zazdrość tych, którzy nijak się wtedy od roboty nie będą mogli wykręcić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!