Dłużnicy bez konsekwencji

Jak podaje Krajowy Rejestr Długów, najmłodszy polski dłużnik, mieszkaniec województwa śląskiego, ma 15 lat i jest miłośnikiem taboru KZK GOP. Poszalał sobie w miejskiej komunikacji za 406 zł. Co można zrobić 15-latkowi? Odebrać deskorolkę? Dlatego jego dług będzie (owocnie dla firm windykacyjnych) rósł i obfitował w odsetki aż do pełnoletności. Wówczas chłopak dołączy do rzeszy dorosłych mieszkańców naszego regionu, którzy wspólnym wysiłkiem utrzymali pierwsze miejsce w kraju pod względem zadłużenia. Banki, spółdzielnie mieszkaniowe, operatorzy, komunikacja miejska mają u nich już ponad 4,7 mld zł.

W doganianiu Mazowsza nie ustajemy i już niemal zrównaliśmy się w zaległościach wobec fiskusa z godnym uznania wynikiem 3,71 mld zł. Jeszcze rok, może i w tej dziedzinie zostaniemy ogłoszeni absolutnymi mistrzami. W zaległościach wobec gmin też jesteśmy najlepsi. Zrobiliśmy im dziurę w budżetach na ponad 1,4 mld zł. Krajowy Rejestr Długów podaje liderów w wyścigu po nieswoją kasę: to mieszkańcy Bytomia i Chorzowa, ale w dwudziestce przodujących są również mieszkańcy Katowic, Dąbrowy Górniczej, Sosnowca, Częstochowy, Zabrza i Gliwic.

Jak to robić, by się w życiu nie narobić, a zarobić? Przepis jest prosty. Ruszamy tramwajem lub autobusem (oczywiście na gapę) do najbliższego hipermar- ketu. Tam kupujemy telewizor najnowszej generacji na raty nie spłacamy ich. Na świąteczne prezenty bierzemy kredyt gotówkowy i znikamy bankowi z pola widzenia. Co z oczu, to z serca: w koszu lądują faktury za komórkę, książeczki opłat za mieszkanie, gaz, prąd, internet, mandaty. Tak można aż do śmierci.

Najstarszy żyjący w Polsce dłużnik to też nasz krajan. Ma 97 lat i nagadał się przez komórkę za 1.299 zł.