18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

dr Jacek Betleja z Muzeum Górnośląskiego: Drop a sprawa śląska

dr Jacek Betleja
Dział Przyrody w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu posiada w swoich magazynach trzecią pod względem wielkości kolekcję ornitologiczną w skali całej Polski. Największe zbiory spreparowanych ptaków, skórek i jaj znajdują się w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN w Warszawie oraz w Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu Wrocławskiego. Badania ornitologiczne na Górnym Śląsku były prowadzone już na początku XX wieku, kiedy sprawnie działało tu niemieckie towarzystwo ornitologiczne (Verein Schlesischer Ornithologen).

Zbiór ornitologiczny Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu zaczął się kształtować w latach 20. szczególnie dzięki prywatnym kolekcjom uznanych badaczy , jak np. Eberharda Dreschera. Równolegle, w polskim Muzeum Śląskim w Katowicach identycznie tworzył kolekcje Oddział Przyrodniczy. W czasie wojny zbiory obu muzeów połączono i bytomski Dział Przyrody dalej prężnie się rozwijał dzięki zespołowi ornitologów i entomologów wspartych przez silne zaplecze przyrodników-amatorów, którzy zbierali okazy i przekazywali je do muzeum.

W ten sposób do kolekcji muzealnej trafił ostatni okaz dropia Otis tarda, gatunku ptaka, który wyginął już w Polsce. Obecnie, jedynie z rzadka przylatują do naszego kraju pojedyncze dropie gniazdujące w Niemczech lub na Węgrzech. Przed wojną ten ptak występował w kilku miejscach Rzeczypospolitej Polskiej szczególnie na wschodnich kresach gdzie znajdował dobre warunki na rozległych polach i stepach. Współcześnie ten duży i piękny ptak, nie potrafi dostosować się do zmian w środowisku i często ginie rozbijając się w locie o napowietrzne linie energetyczne. Tak też się stało w styczniu 1994 roku na rozległych polach koło Świętoszowic, gdzie w ręce ludzi trafił kontuzjowany czteroletni samiec dropia. Niestety nie udało się go uratować i ostatni drop stwierdzony na Śląsku znajduje się obecnie w Bytomiu. Spreparowany okaz jest swoistym pomnikiem świadczącym o zmianach postępujących w przyrodzie pod wpływem działalności człowieka i ostatnim takim okazem we wszystkich muzeach w Polsce.
Ten przydługi wstęp nie pojawił się bez przyczyny, bo właśnie teraz pojawił się śląski problem dotyczący właśnie wspomnianego dropia. Szeroko medialnie nagłaśniana kwestia powstawania nowego Muzeum Śląskiego ma też swoje ciche tło związane z przejmowaniem zbiorów byłego katowickiego muzeum z bytomskiej placówki. Między innymi przejmowane są książki i czasopisma z biblioteki Muzeum Górnośląskiego (w większości przyrodnicze), które przed wojną były własnością Muzeum Śląskiego w Katowicach. I nikogo to nie obchodzi, że są to wydawnictwa niepasujące do profilu przyszłego, nowego Muzeum Śląskiego. Podjęto bowiem decyzję, że każdy wolumin z pieczęcią dawnej biblioteki ma trafić do Katowic, w tym też opracowanie dotyczące przedwojennego dropia w granicach Rzeczypospolitej Polskiej. Właściwie razem z tą książką powinien zostać też zabrany inny okaz dropia, który znajduje się w bytomskich zbiorach i pochodzi właśnie z kresów dawnej Polski z okolic Seretu z 1927 roku. Tylko jaki sens ma rozdzielanie kolekcji pomiędzy Bytom a Katowice?

Jestem absolutnie przekonany, że to dawne opracowanie napisane przez ojca nowoczesnej, polskiej ornitologii profesora Jana Sokołowskiego nie będzie używane przez kogokolwiek w Katowicach, bo centrum badań ornitologicznych w naszym regionie znajduje się właśnie w Dziale Przyrody Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Prowadzenie badań naukowych ściśle związane jest z korzystaniem z wiedzy poprzednich badaczy, a ta zgromadzona jest w publikacjach dostępnych w bibliotekach. Biblioteka przyrodnicza w bytomskim muzeum jest wyjątkowa w skali naszego regionu. Wymiana naszych własnych wydawnictw na wiele tytułów zagranicznych prowadzona jest od kilkudziesięciu lat i w ten sposób rozrosła się do około 20 tys. woluminów. Rozdzielanie tego dziedzictwa naukowego spowodowane decyzjami politycznymi i nieustanną chęcią udowadniania centralnego znaczenia Katowic w każdej dziedzinie jest dla mnie niezrozumiałe.

Zaślepienie urzędników oraz polityków i bezrefleksyjne realizowanie przyjętej jedynie słusznej koncepcji niestety prowadzi do takich patologicznych zachowań. Kontrowersje wokół nowego Muzeum Śląskiego w Katowicach budzą różnorakie emocje, którymi żywią się dziennikarze i politycy. Niestety, emocje nie przekładają się na merytoryczne i logiczne rozwiązania, które powinny przyświecać powstawaniu placówki mającej być chlubą całego społeczeństwa naszego regionu. Dalsze brnięcie w raz przyjętą koncepcję, która nie będzie miała poparcia społecznego może się tylko źle skończyć. Tym bardziej, że nad powstaniem nowego Muzeum Śląskiego czuwa Komisja Europejska, która przygląda się dokładnie każdej inwestycji, którą współfinansuje.
Nie chciałbym, aby ktokolwiek podzielił los dropia, który stal się inspiracją do tego refleksyjnego tekstu. Drop nie potrafił się przystosować do nowej rzeczywistości, do odrutowanego krajobrazu, do pól uprawnych z traktorami i dróg, po których jeżdżą TIRy. Teraz mamy zdecydowanie inną rzeczywistość niż 75 lat temu, gdy po obu stronach granicy funkcjonowały dwie identyczne placówki muzealne: w niemieckim Bytomiu i w polskich Katowicach. Granice polityczne w Europie już nie istnieją, najtrwalsze granice mentalne (Zagłębie versus Śląsk) zacierają się coraz skuteczniej, a ptaki nigdy nie uznawały żadnych granic. Jaki jest więc sens tworzenia nowych podziałów, powrotu do starego sposobu myślenia, przekładania naszego wspólnego dziedzictwa z jednej kieszeni do drugiej w imię dawno nieaktualnych wartości?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!