Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Z systemem nie wygrasz

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Znowu życie pokazało, że człowiek uczy się - od becika po trumienkę. Właśnie pobrałem nauczkę od dwóch systemów związanych z PKO BP i Orange. Bynajmniej się nie skarżę - należało mi się przypomnienie o właściwym miejscu w szeregu. Tylko dlaczego obie firmy ścigały mnie na wyprzódki i chciały zrobić dobrze, a zaraz potem dały po pysku? Stąd nie z prywaty przytaczam te historie, ale dla dobra ogólnego: was też może to spotkać.

Przy jakieś okazji dowiedziałem się w PKO BP - z bankiem tym związany jestem na dobre i złe od lat 80. poprzedniego stulecia - że świetnie by było przejść do nich z kredytem hipotecznym z banku A i za jednym zamachem spłacić kredyt konsumpcyjny w banku C. Już wstępna symulacja pokazała, że na tym zabiegu konsolidacyjnym zyskuję miesięcznie około 400 zł, a do tego rok wcześniej spłacę hipotekę. Byłem zachwycony - tak właśnie powinien zachować się mój bank, mój partner.

Ruszyłem więc pełną parą z gromadzeniem i podsyłaniem bankowi dokumentów swoich i żony: od poświadczeń o dochodach, przez historię nienagannych spłat w bankach A i C, po informacje z Biura Informacji Kredytowej, gdzie jesteśmy czyści jak łza. Powiem uczciwie, cieszyłem się na tych kilka stówek miesięcznie, które dzięki mojemu bankowi zaoszczędzę. Już szykowałem pismo, aby dochody odkładające się w innych bankach przenieść do PKO BP, już witałem się z tłustą gąską, oczekując na formalność...

Po wprowadzeniu całej długo zbieranej wiedzy, jaką bank o nas zdobył do tzw. Systemu - dupa blada. System nas odrzucił. Wiek ciut za duży, a dochody ciut za małe. Jeśli chodzi o to pierwsze - wiadomo było przecież na wstępie.

Jednak mój bank słynął zawsze z indywidualnego podejścia do klientów, nieprawdaż? - sugeruję nieśmiało doradcy. Może więc System odrobinę obejść? Bank przecież widzi, jak skrupulatnie wywiązujemy się z dotychczasowych wieloletnich zobowiązań w innych bankach - tym bardziej będziemy robić dobrze swojemu bankowi. Doradca był miły, dwoił się i troił. W końcu jednak musiał przekazać nam tę wiadomość - System traktuje nas jak nowych klientów, bez historii i bankowych życiorysów.

A jak System raz coś wypluł - nie ma zmiłuj. Może za jakiś czas, jak podwyższymy dochody... Spróbujemy znowu przekonać System..., uśmiechał się miły doradca, choć było mu niezręcznie. Ale ja już wiem - z Systemem nie wygram. Prędzej w Lotto - stąd postanowiliśmy grać, a jak wygramy - zmienić bank. W myśl starej jak świat zasady, żeby nie ufać bankowi, który tobie nie ufa.
Na pocieszenie zadzwonił doradca z Orange, a konkretnie z Orange-Energia. W związku z tym, że jesteśmy wspaniałymi klientami - wszak od naszego ukochanego operatora kupujemy aż pięć różnych produktów - to oni też chcą nam zrobić dobrze i proponują nad wyraz korzystną sprzedaż energii. Prąd dalej będzie od Tauronu, ale sprzedawcą zostanie Orange. W celu poprawienia jakości usług odczyty licznika będą co miesiąc, a nie tak jak teraz - raz na rok, a rachunki będą wystawiane razem z fakturami za telefony i internet. W celu permanentnego poprawiania jakości usług, nasze miłe pogawędki są rzecz jasna nagrywane... Gdzie ja żyję? - jeżeli do tej pory nie wiedziałem, że Orange sprzedaje energię! I to jak sprytnie: zanim zapłaci za mnie Tauronowi, trochę moimi pieniędzmi poobraca. A niech tam, każdy orze, jak może!

Aco ja będę z tego miał? - pytam nieśmiało. No i tu polał się miód na moje serce.

Za roczną umowę dostanę na powitanie 300 zł, a za dwuletnią - aż 350! Pieniążki pójdą na zapłacenie pierwszych rachunków. Do tego i z tej racji, że jestem wyjątkowym klientem, to po parę złotych miesięcznie będę płacił mniej. Już nie miałem wątpliwości, że natychmiast powinienem zmienić sprzedawcę prądu! Jeszcze tylko kilka drobnych danych do Systemu; zużycie kWh w ostatnim okresie rozliczeniowym, cena za jednostkę i jakieś jeszcze duperele. Nie zgadniecie, co się stało? System mnie odrzucił. Zużywam za mało energii. Nowemu sprzedawcy prądu taki klient się nie opłaca. Jeszcze wyciągam armaty: zużywam coraz mniej, bo stoję na straży klimatu, wszędzie energooszczędne żarówki. Czasem nawet jemy romantyczne kolacje przy świecach. System się uparł. Tak więc, chcąc nie chcąc, musiałem zostać wierny Tauronowi. I żeby się przypodobać (może coś mi kapnie za lojalność?), solennie obiecuję, że go nie opuszczę, choćby mamiono mnie energią za friko.

W krótkim czasie dwa razy dostałem od Systemu bęcki. A przecież się nie prosiłem! Sam wtargnął do mego sioła niczym orwellowska wszechobecna magma. Pokiwał mocarnym palcem, żebym nie zapomniał gdzie jest moje miejsce w bankowym i energetycznym szeregu. A przecież sam to wiem.


*Prezenty pod choinkę 2015 To najciekawsze propozycje
*Dramatyczny apel: Złodzieju, oddaj komputer ze zdjęciami mojej zmarłej żony
*Roraty 215: Pytania i odpowiedzi z Małego Gościa Niedzielnego
*Jak zdobyć becikowe i 1000 zł na dziecko? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty