Dzień Śląski: Spieramy się o historię? Ale popatrzmy w przyszłość

Prezydent RP, Bronisław Komorowski, zdając sobie sprawę z rangi śląskiej rocznicy, organizuje dziś Dzień Śląski w Warszawie. To gest dobrej woli, ale też efekt kalkulacji politycznej. Dla Ruchu Autonomii Śląska, którego szef Jerzy Gorzelik wystosował do prezydenta list otwarty, to okazja, do "sporządzenia bilansu skomplikowanych relacji między Górnoślązakami a państwem polskim. Relacji, o których w sposób nieskrępowany dyskutować można od niedawna" .

- Nie ulega wątpliwości, że w oczach wielu Ślązaków państwo polskie utraciło wiarygodność - wyczerpał się udzielony przez naszych przodków kredyt zaufania - pisze Gorzelik i dodaje: - Krytycznego stosunku do Rzeczpospolitej nie można tłumaczyć rzekomym antypolo- nizmem. To byłoby wątpliwym alibi, zwykłą wymówką usprawiedliwiającą brak dialogu, którego mieszkańcy Górnego Śląska domagają się od lat. Bo Górnoślą- zacy gotowi są do dialogu - nie przekroczyli granicy, za którą zaczynają się bezrozumny upór i zacietrzewienie. Wciąż wierzą, że Polska może być państwem jasnych i uczciwych zasad, państwem zasługującym na ich szacunek - pisze Gorzelik.

Gdy zaczniemy się zastanawiać, co jest ważniejsze: aktualnie maksymalne zadłużenie województwa śląskiego, które musi brnąć w przebudowę Stadionu Śląskiego, czy np. spór dotyczący wydarzeń sprzed 90 lat, to odpowiedź nie jest oczywista, bo obie sprawy są istotne. Fiasko jednej oznacza upadek finansowy regionu, zaś unikanie debaty o trudnej historii jest po prostu tchórzostwem, które źle wróży na przyszłość. Bo lepiej budować ją bez historycznych niedomówień i nadinterpretacji.

90. rocznica przyłączenia - jak chcą niektórzy - bądź powrotu - jak wolą inni - Śląska do Polski to okazja, by poznać skomplikowaną przeszłość regionu. Na tę wiedzę jesteśmy zbyt oporni, a i szkoła niewiele robi, by wypełnić nie tylko luki w wykształceniu, ale też pokazywać tę historię w sposób maksymalnie obiektywny, bez PRL-owskiego obciążnika.

W naszym nietypowym w skali kraju śląskim przypadku, historia stała się orężem politycznej walki, w której raz za razem świeżej amunicji dostarcza a to Ruch Autonomii Śląska, a to Prawo i Sprawiedliwość.

- Spory o historię są ważne, bo kształtują tożsamość społeczną regionu. Nie powinny one jednak, moim zdaniem, rujnować obecnych kontaktów, a to się często dzieje - mówi dr Marcin Gacek, socjolog polityki. Jego zdaniem, elity polityczne w województwie śląskim bardziej powinny skupić się na teraźniejszości i przyszłości, bo problemów nie brakuje, a rozwiązań niestety, tak.

Jerzy Wartak, działacz Solidarności i uczestnik słynnego strajku w kopalni Wujek, który walczył także o nauczanie prawdziwej historii Polski, mówi wprost: - Trzeba dyskutować, ale nie wariować. Dla mnie wariactwem jest kłótnia o słowa.

To problem bardziej skomplikowany. Śląskość przetrwała dzięki złotym kapłanom, którzy posługiwali się drewnianymi kielichami.

Czy Dzień Śląski w Warszawie może wypłynąć na poprawę wizerunku naszego regionu w stolicy? Pisz

*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie