18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film pt. "Drogówka" już w kinach. Wstrząsający film Smarzowskiego [RECENZJA]

Katarzyna Pachelska
Film pt. Drogówka
Film pt. Drogówka Mat Pras.
Policjanci z wydziału drogowego piją, biją, biorą w łapę, pieprzą się i zabijają. I wszystko filmują komórkami - przynajmniej tak przedstawia ich Wojciech Smarzowski w swoim nowym, wstrząsającym, filmie "Drogówka". CZYTAJ RECENZJĘ I ZOBACZ ZDJĘCIA

Smarzowski robi mocne kino, to już wiemy od "Wesela" i "Domu złego". Tym razem jednak nie opowiada historii bliżej nieokreślonych ludzi czy miejsc. On pokazuje, wymyśloną przez siebie, ale jednak opowieść o policjantach drogówki jednego z warszawskich komisariatów.

CZYTAJ KONIECZNIE RECENZJE W SERWISIE:
Premiery filmowe

Od dzisiaj Wojciech Smarzowski będzie musiał jeździć zgodnie z przepisami, bo policjanci na pewno nie puszczą mu płazem sposobu, w jaki ich przedstawił. A i ja po obejrzeniu tego filmu inaczej spojrzę na panów zatrzymujących mnie do kontroli drogowej. Nie dlatego, że każdy z nich jest zły i skorumpowany, "Drogówka" uświadamia "zwykłym" obywatelom, z czym wiąże się praca policjantów - nie tylko z poczuciem władzy czy łatwym dostępem do pieniędzy (tych, którzy kilkoma albo nawet jedną setką chcą się wykpić od punktów i mandatu, jest wielu), ale też niskimi zarobkami, fatalnymi warunkami pracy w komisariatach (Smarzowski wynalazł chyba najbardziej zapyziałe pomieszczenia w całej stolicy), pogardą ze strony tych, którzy od kary mogą się wykręcić znajomościami albo pieniędzmi oraz dowódcami, których "k... nie obchodzi jak to zrobicie, ale wykrywalność musi wzrosnąć" (cytat z filmu).

Obraz policjantów, jaki wyłania się z "Drogówki" jeży włosy na głowie tych, którzy je mają. Główny bohater, grany przez Bartłomieja Topę sierżant Ryszard Król, nie ma ich. Nie ma też skrupułów, gdy romansuje z koleżanką z pracy, upija się do nieprzytomności, ściga się swoją stuningowaną beemką po ulicach, zalicza burdele. Ale on wcale nie jest najgorszy z grupy policjantów z "Drogówki". Każdy z siedmiorga głównych bohaterów specjalizuje się w czymś innym, choć prawie wszyscy są wulgarni, prymitywni i prostaccy. Prawie wszyscy mają żony i dzieci, jednak stosują podwójną moralność (ja mogę zdradzać żonę, ona mnie - nie).

Patrycki (Arkadiusz Jakubik) jest seksoholikiem, a praca w policji tylko mu w tym pomaga (panie stojące przy drodze chętnie rozładują jego napięcie), Banaś (Eryk Lubos) jest rasistą i brutalem, Trybus (Jacek Braciak) to alkoholik, który pije już rozpuszczalnik, Lisowski (Marcin Dorociński) najbardziej na świecie lubi pieniądze (pożycza kolegom na procent) i żonę kolegi, Hawryluk (Robert Wabich) też lubi się zabawić. Jedyna w ich gronie kobieta - Madecka (Julia Kijowska) - w porównaniu z nimi jest święta, choć naiwna aż do bólu. Ich dowódca Gołąb (Marian Dziędziel) słabo sobie radzi z podwładnymi. Jest dla nich jak ojciec, a nie jak szef.

Kiedy po jednej z szalonych nocy poza służbą okazuje się, że jeden z policjantów został zamordowany, podejrzenie pada na jego kolegę z drogówki. Ten, choć zamroczony alkoholem, wie, że nie zabił go, choć miał motyw. Do komisariatu wkracza wydział wewnętrzny i prokurator. Policjant zdaje sobie sprawę, że - prawie jak w amerykańskich filmach - musi odkryć, kto tak naprawdę uśmiercił jego kompana. Trafia na wielką aferę korupcyjną (dotyczącą budowy autostrad - czyżby Smarzowski okazał się jasnowidzem?), w którą zaangażowani są politycy najwyższego szczebla i biznesmeni.

"Drogówka" pokazuje Warszawę od strony ulic, zabłoconych podwórek, burdeli zwanych night clubami, obskurnych mieszkań, parę razy przewija się też Stadion Narodowy. To nawet nie Polska B tylko Polska D. Smarzowski pokazuje ją nie tylko zwykłą kamerą, ale też poprzez nagrania z komórek policjantów, z kamer monitoringu. Zawsze jednak jest bardzo blisko bohaterów.

Są również w filmie śląskie akcenty. Gdy policjanci ochraniają w Częstochowie pielgrzymkę, po pracy jadą razem autokarem do stolicy. W aucie okazuje się, że wiozą pijanego jak bela gliniarza z katowickiej jednostki. A katowiccy policjanci mają na pokładzie jednego warszawiaka.pijanego - Warszawscy majo naszego Ecika - mówi dowódca śląskich policjantów.

"Drogówka" daje do myślenia, raczej nie jest powodem do kpin z policjantów, tylko zachętą do zastanowienia się, dlaczego ten zawód tak bardzo stracił na prestiżu przez ostatnie lata.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*OgólnopolskiRanking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!