- Ludzie są bez serca. Dbam o zwierzęta, tylko jak była powódź, to przez dwa dni ich nie poiłam, bo woda w rzece była zanieczyszczona - żali się drobna kobieta. Stoi w środku rozkrzyczanego tłumu. Trzyma na rękach czarnego kota. - Proszę spojrzeć czy mój kot wygląda na zagłodzonego? Mam jeszcze trzy inne i dwa psy, hoduję także kury. Sama nie pojem, a zwierzętom dam.
Obie fundacje zamierzają donieść na lekarza weterynarii do prokuratury. Zarzucają mu niedopełnienie obowiązków.
- Byliśmy tu już wcześniej, w kwietniu i w czerwcu. Zwierzęta stały w gnoju, były wygłodzone. Wokół nich roiły się muchy. Dziś mają siano, bo to zapowiedziana wizyta, ale są bez kolczyków, a to łamanie prawa - stwierdził Jarosław Motak z chorzowskiego S.O.S-u.
Tymczasem Jerzy Smogorzewski utrzymuje, że zwierzęta Alicji Teter nie mają źle. - Dostałem już sześć telefonów, że odetną mi głowę jak nie zrobię porządku z tymi krowami. Oddam sprawę do prokuratury, bo tym zwierzętom żadna krzywda się nie dzieje, tylko dwie fundacje twierdzą inaczej. Zapłaćcie tej biednej kobiecie po tysiąc złotych za każde zwierzę i będzie po sprawie. To niedużo, bo byk kosztuje 1500 złotych - mówił weterynarz.
Fundacje napisały wniosek do wójta o odebranie zwierząt Teterowej. - Nie odkupimy tych zwierząt, bo za chwilę inni rolnicy łamiący prawo będą chcieli od nas pieniądze, niech gmina zapłaci - argumentował Motak.
Alicji Teter towarzyszyła na podwórku córka. - Tu nie chodzi o krowy. To krewni chcą pozbyć się mojej matki, mieszkają na tym samym podwórku i wymyślili tę sprawę - denerwowała się pani Jolanta. - Fundacja robi z mamy przestępczynię, bo krowy nie mają kolczyków, są tu nielegalnie.
Krewna starszej kobiety ripostowała. - Nikt nie chce stąd wyrzucić ciotki, ale zwierzęta cierpią, a my nie chcemy brudu i smrodu - wyjaśnia Renata Chwist. - Ciotka rady sobie nie daje i nie chce naszej pomocy.
Po dwugodzinnej awanturze zwierzęta pozostały w oborze. - Będę wnioskował do wójta, żeby pomógł pani Alicji sprzedać zwierzęta, gdyż nie potrafi utrzymać ich w czystości - zapewniał Smogorzewski. - Zwierzęta nie są głodne i nie cierpią, a kolczyki będą lada dzień.
Urzędnicy nie zamierzają zabierać kobiecie zwierząt ani ich kupować. - Czekamy teraz na zakolczykowanie i decyzję lekarza weterynarii - powiedział Adam Tajber z Urzędu Gminy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?