Gas Sales Piacenza - Jastrzębski Węgiel WYNIK Pięć setów w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów

Gas Sales Daiko Piacenza, którego trenerem jest dobrze u nas znany Andrea Anastasi, to brązowy medalista ligi włoskiej. Jastrzębski Węgiel jest mistrzem Polski oraz finalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.

- Mamma mia! Jak popatrzymy na drugą stronę siatki, to jest tam wielu fenomenalnych zawodników, którzy decydowali o zwycięstwach drużyn w siatkówce na najwyższym poziomie, czy to reprezentacyjnym, czy klubowym. Mają mnóstwo medali na swoim koncie, wygrali wszystko w siatkówce, tak więc będzie wielkie granie - mówił przed meczem libero Jastrzębskiego Węgla Jakub Popiwczak.

W hali we Włoszech nie mogło zabraknąć kibiców Jastrzębskiego Węgla, którzy w pierwszym secie miel wiele powodów do zadowolenia, przede wszystkim spoglądając na tablicę z wynikiem. Goście wykorzystali nerwową grę Piacenzy i zaczęli od prowadzenia 4:0. Trener Anastasi szybko wykorzystał przerwę na rozmowę z zawodnikami. Jastrzębianie utrzymywali przewagę - kiedy Yuri Romano zaatakował w aut 11:6, a po asie Norberta Hubera - 15:10 (znów Anastasi wziął czas). Potem było 18:12 i 21:15. Tomasz Fornal atakiem po bloku wykorzystał pierwszego setbola - 25:19.

Trudno było się spodziewać, że włoski zespół nadal będzie tak zagubiony jak w pierwszej partii i w drugim secie zaczęła się wyrównana gra. Jastrzębski Węgiel przegrywał 6:7, jednak po dwóch blokach Hubera i jednym Fornala wyszedł na prowadzenie 9:7. Mistrz Polski utrzymywał 1-2 punktową przewagę, ale Piacenza doprowadziła do remisu 16:16. Zespół z Jastrzębia-Zdroju prowadził 19:18 i zamiast odskoczyć dał się zaskoczyć i było 19:22. Goście się nie poddali, dopadli rywali - 23:23 i mieli setbola przy stanie 24:23. Ta część kończyła się na przewagi. Górą była Piacenza, a w ostatniej akcji blokiem został zatrzymany Rafał Szymura.

Włoski zespół uwierzył w siebie. Zaczął trzeciego seta od prowadzenia 6:2 i Marcelo Mendez poprosił o przerwę. Przy wyniku 9:4 na boisko wszedł Marko Sedlacek, który zmienił Szymurę. Gospodarze nadal „odjeżdżali” - prowadzili 14:7, 16:8 i 18:10. Jastrzębianie odrobili cztery punkty (18:14) i trener Anastasi przerwał grę czasem. Okazało się, że był to krótki zryw, na dodatek przy piłce na 18:15 sędziowie pomogli gospodarzom. Piacenza opanowała sytuację i wygrała do 16!

Na parkiecie robiło się coraz bardziej nerwowo i Benjamin Toniutti za protesty wobec decyzji sędziów zobaczył czerwoną kartkę. Skutkiem była strata punktu na 5:6. Goście chcieli wyrwać tego seta i doprowadzić do tie-breaka. Jastrzębski Węgiel prowadził 12:9 i 14:10. Zrobiło się jednak 17:16. Goście wypracowali trzy punkty przewagi (19:16, 21:18). Piacenza jeszcze doskoczyła na 21:20 i 23:22. Huber zdobył ostatnie dwa punkty i doprowadził do tie-breaka.

Piąty set zaczął się dobrze dla gospodarzy - 2:0, 5:2. Jastrzębianie doszli na 5:6, ale znów dystans się zwiększył - 5:8. Od 7:9 Piacenza odskoczyła na 7:12. Trener Mendez jeszcze wziął czas. Włoska drużyna nie zamierzała wypuścić wygranej z rąk i miała piłkę meczową przy wyniku 14:9. Jastrzębski Węgiel postraszył zdobytymi dwoma punktami z rzędu 14:11 i trener Anastasi skorzystał z przerwy. Skończyło się 15:11.

MVP meczu został Ricardo Lucarelli.

Lepszy z pary ćwierćfinałowej Gas Sales Piacenza - Jastrzębski Węgiel zmierzy się w półfinale z tureckim Ziraatem Bank Ankara lub hiszpańskim Guaguas Las Palmas.

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów: Gas Sales Daiko Piacenza - Jastrzębski Węgiel 3:2 (19:25, 30:28, 25:16, 22:25, 15:11)

Piacenza: Brizard, Lucarelli, Simon, Romano, Caneschi, Leal, Scanfrela (libero) oraz Gironi, Andringa, Alonso

Jastrzębski Węgiel: Patry, Toniutti, Huber, Gladyr, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sclater, Sedlacek

Rewanż: 28 lutego, godz. 18