GKS Tychy w poprzedniej kolejce wygrał z Arką w Gdyni 2:0 i w sobotę chciał pokonać następnego spadkowicza z PKO Ekstraklasy. W porównaniu do meczu z Arką w wyjściowym składzie zabrakło chorego Damiana Nowaka, a na "szpicy" znalazł się pomocnik Łukasz Moneta. Gospodarze w I połowie nie oddali ani jednego celnego strzału i po przerwie trener Artur Derbin wprowadził Szymona Lewickiego.
Zobacz ZDJĘCIA z meczu GKS Tychy - Korona Kielce
Goście prowadzili od 8. minuty - Jacek Podgórski posłał piłkę w pole karne, Nemanja Nedić tylko ją musnął głową, a Emile Thiakane główkował z bliska nie do obrony.
GKS Tychy wyglądał na zamroczonego po tym ciosie, Korona wyglądała znacznie lepiej. Nie pomogła nawet przerwa spowodowana przez kibiców, którzy wrzucili na boisko serpentyny od strony bramki Marka Kozioła. Sędzia doliczył potem 6. minut do pierwszej połowy.
Jeszcze w regulaminowym czasie przed przerwą goście mieli dwie szanse. Konrad Jałocha w dobrym stylu obronił strzał Jacka Kiełba, a gdy po rzucie rożnym głową uderzał Thiakane piłkę sprzed linii bramkowej wybił Bartosz Biel.
Zmiany w GKS Tychy dokonane w przerwie przyniosły efekt, bo gospodarze zaczęli grać bardziej zdecydowanie. W pierwszej akcji Moneta zmienił statystykę w strzałach celnych, choć uderzenie było za słabe, aby zaskoczyć Kozioła. Mecz był otwarty, mógł podobać się kibicom. Na trybunach była też grupa fanów Korony.
W 62. minucie z pola karnego uderzał Lewicki i piłka minęła słupek, a napastnik GKS-u złapał się za głowę, żałując zmarnowania okazji. Cztery minuty później tyszanie stracili Łukasza Sołowieja, który sfaulował wychodzącego na wolne pole Thiakane i dostał czerwoną kartkę.
W doliczonym czasie gry tyszanie domagali się rzutu karnego, gdy piłka trafiła w rękę Wiktora Długosza. Na nic zdały się protesty. Asystent trenera Artura Derbina, Tomasz Horwat zobaczył żółtą kartkę. Tyscy kibice głośno i dosadnie wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji sedziego, również po meczu.
Osłabieni gospodarze ambitnie starali się zmienić wynik, ale Korona nie dała sobie wyrwać pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Goście oddali trzy celne strzały, GKS tylko jeden.
GKS Tychy - Korona Kielce 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Emile Thiakane (8)
GKS Tychy: Jałocha - Szeliga (72. Połap), Nedić, Sołowiej, Wołkowicz - Biel (70. K. Piątek), Paprzycki (46. J. Piątek), Biegański (70. Szymura), Grzeszczyk, Steblecki (46. Lewicki) - Moneta.
Korona: Kozioł - Podgórski, Tzimopoulos, Szarek, Szywacz (86. Kordas) - Petrović (68. Długosz), Kaczmarski (71. Grzelak), Gąsior, Łysiak (86. Firlej), Kiełb - Thiakane.
Czerwona kartka: Łukasz Sołowiej (GKS Tychy, 66. minuta)
Żółta kartka: Tzimopoulos
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)
Widzów: 3893
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?