Pan Adam po ukończeniu studiów musiał odrobić stypendium. Chciał na Opolszczyźnie, ale dostał etat w nadleśnictwie w Rudach Wielkich, wsi w powiecie raciborskim.
- Wszyscy tu ślązaczyli, na przystanku, u fryzjera, w sklepie - opowiada Barbara Podgórska. - Jeden prosił ekspedientkę o wuszt, drugi o preswuszt, szpyrke, lyjberwuszt... Jak się tak nasłuchałam tego wszystkiego stojąc w kolejce, kiedy przyszła moja kolej, nie wiedziałam, co powiedzieć. Zapomniałam języka w gębie - śmieje się. Ale że oboje z mężem należą do tych, co lubią sobie porozmawiać, nie mieli wyjścia: trzeba było z godką sobie rękę podać. - Żona zaczęła spisywać nowo poznawane słowa w zeszycie. Tak powstał nasz śląski słownik zeszytowy - opowiada pan Adam. - Sporządziliśmy go na własny użytek, ale z czasem zaczęliśmy badać etymologię poszczególnych słów i postanowiliśmy go wydać. Gdyby wydawca nie wstrzymał druku, nasz "Słownik gwar śląskich" - jako jeden z nielicznych wtedy - pewnie zrobiłby furorę - podejrzewa.
Nim jednak pisanie leksykonów i poradników o tematyce kulturowo-obrzędowej weszło w krew Podgórskim, pan Adam dostał wezwanie do Szkoły Oficerów Rezerwy w Elblągu. Był 1975 rok. Zostawił w Rudach żonę i syna, Marka. Po wojsku zaciągnął się do milicji. W niebieskim mundurze na Śląsku mógł liczyć na mieszkanie i wyższe zarobki, niż gdziekolwiek w Polsce w zielonym uniformie leśnika. Szybko zmienił zdanie o regionie. Przeprowadził się z rodziną do Rudy Śląskiej. Tu już ułożyła sobie życie siostra pani Basi, Urszula. Tutaj też urodziła się Podgórskim córka, Anna. Pan Adam awansował na dziennikarza gazety policyjnej w Warszawie, ale wystarczyło, jak w stolicy był raz w tygodniu. Na komendzie w Rudzie Śląskiej zaczęła pracować też pani Basia. W Rudzie na świat przyszły wnuczki - Agnieszka, Magda i Ola, a wkrótce urodzi się pierwszy wnuk.
Podgórscy śmieją się, że przez te ostatnie 37 lat przesiąkli śląskimi tradycjami. W przyszłym roku minie 20 lat od ukazania się ich pierwszej książki o dziejach Rudy Śląskiej i Górnego Śląska w ogóle. Dotychczas wydali ich 45. Kolejnych blisko 5 tysięcy ich publikacji pojawiło się w mediach. Wkrótce ukaże się drugie wydanie "Synagogi na Wirku. Ocalona pamięć". Podgórscy zakończyli też pracę nad książką "Nazwy miejscowe i terenowe w Rudzie Śląskiej". Jak przyznaje z dumą pan Adam, dla rudzian są dziś prawdziwą skarbnicą wiedzy na ten temat.
- Trudno mi wyjaśnić, skąd to zamiłowanie do śląskości i Rudy Śląskiej, którą szczególnie ukochałem? Chyba to zasługa mojej natury społecznika, szperacza, wręcz odkrywcy, który gdyby został w Łowiczu, byłby zakochanym w mieście "łowiczokiem" - zastanawia się Podgórski. - Ale Śląsk zafascynował mnie tym bardziej, że to kopalnia do końca jeszcze nieodkryta. Cały czas mamy tu coś do odkrywania. Teraz obalamy mity, niedawno np. dotarliśmy do tego, że budynek, który uważano za dom Goduli, wcale nim nie jest - mówi.
Dobrze, a jakieś negatywne strony życia na Śląsku dostrzegacie? - pytam. Chwila zastanowienia i pan Adam podnosi wzrok: - Jakość powietrza, warunki życia podniosły się - zastanawia się. - Mówią, że każda miłość jest ślepa - kocha się albo nie. My pokochaliśmy Śląsk i jego wad już chyba nie widzimy - mówi.
KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO GŁOSOWANIA NA:
WYDARZENIE ROKU 2013 W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM
*Głośni Ludzie 2013 Roku woj. śląskiego [ODDAJ GŁOS W PLEBISCYCIE]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Najpiękniejsze kolędy [TEKSTY + MUZYKA] Która najlepsza? ZAGŁOSUJ
*Najlepsze piosenki świąteczne na Boże Narodzenie PLAYLISTA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?