MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Goprowiec pilnie poszukiwany!

Łukasz Gardas
Kandydaci muszą mieć odpowiednie predyspozycje - mówią doświadczeni goprowcy Antoni Hula i Tomasz Maśnica
Kandydaci muszą mieć odpowiednie predyspozycje - mówią doświadczeni goprowcy Antoni Hula i Tomasz Maśnica Łukasz Gardas
Od kilku lat w najpopularniejszych beskidzkich kurortach wypoczynkowych przybywa turystów. Więcej gości, to więcej pracy dla ratowników górskich. Niestety, chętnych do służby w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym ubywa. Jako ochotnicy nie mogą liczyć na żadne pieniądze, więc mało kto ma możliwości i czas, żeby zaangażować się w goprowskie życie. Ratownikami zostają jedynie prawdziwi fascynaci gór.

- U nas są to już tradycje rodzinne. Ratownikami są tata i wujek. Od małego chodziłem z ojcem na dyżury i tak mnie to zafascynowało, że postanowiłem robić to samo. Nie jest to łatwe zadanie, wymaga dużej odpowiedzialności, ale warto działać - przekonuje Maciej Sadłek z Wilkowic, który właśnie ukończył kurs pierwszego stopnia na ratownika górskiego.

Szkolenie trwające osiem dni odbyło się na Hali Miziowej w Korbielowie. Wzięło w nim udział 19 osób, w tym dwie kobiety. Co ciekawe, od kilku lat w GOPR nieznacznie, ale systematycznie wzrasta liczba pań.

- Kocham narciarstwo i góry. Dlatego od dziecka chciałam być ratownikiem - twierdzi Paulina Srokol z Buczkowic, która także zaliczyła kurs. Zdaje sobie sprawę, że chcąc być dobrym ratownikiem powinna dobrze znać teren, być sprawna fizycznie oraz umieć radzić sobie ze stresem podczas trudnych akcji ratowniczych. Wierzy, że jeśli zostanie ratownikiem, to da sobie radę. Podczas szkolenia odpadła tylko jedna kandydatka. Pełnoprawnymi ratownikami wciąż ma szansę zostać 16 mężczyzn i dwie kobiety. Teraz kandydaci starający się o "goprowską blachę" będą musieli zaliczyć jeszcze etap letni, który składa się m.in. ze wspinaczki górskiej na skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej i zdać kilka egzaminów. Po nich zapadnie ostateczna decyzja, kto nadaje się na goprowca. Na koniec zostanie zorganizowana najmilsza część, czyli przyrzeczenie nowych ratowników, którzy od tej pory będą mogli już samodzielnie nieść pomoc ludziom w górach.

Droga do zostania ratownikiem jest długa. Najpierw trzeba zdać egzaminy wstępne - z jazdy na nartach, topografii Beskidów i medyczny. Później jest staż, w ramach którego należy odbyć pięć dyżurów z innymi ratownikami. Po stażu naczelnik GOPR decyduje, kogo skierować na okres kandydacki, trwający minimum dwa lata. Podczas niego kandydaci przechodzą szkołę życia, po której przystępują dopiero do kursu pierwszego stopnia na ratownika górskiego i są już blisko zdobycia uprawnień.

- Najczęściej jedna trzecia osób odpada już na egzaminie narciarskim, bo wydaje im się, że jeżdżą dobrze, ale często są w błędzie - tłumaczy Edmund Górny, szef wyszkolenia Grupy Beskidzkiej GOPR. - Zdarzają się i tacy, którzy chcą zostać ratownikami, żeby bez kolejek wyjeżdżać na wyciągu z dziewczynami. A to przecież nie o to chodzi - zaznacza Edmund Górny.

Trudna służba

Grupa Beskidzka GOPR jest największa w Polsce. Skupia 440 ratowników-ochotników i 19 zawodowych. Obsługuje teren około 3000 km kwadratowych.

Tomasz Jano, zastępca naczelnika grupy mówi, że kilka lat temu był moment, że zgłosiła się większa niż zwykle grupa kandydatów na ratowników. - Mieliśmy wtedy 50 chętnych. W kolejnych latach było już tylko około 20 osób - wyjaśnia Jano. Zdaje tylko 30 procent, czyli najlepsi. Jano dodaje, że służba nie jest łatwa. Wymaga pogodzenia obowiązków goprowskich z zawodowymi i rodzinnymi. Doświadczeni ratownicy przygotowujący młodych do służby zauważają, że u niektórych od razu widać powołanie, ale są też tacy, którzy do ratowania ludzi w górach nie nadają się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni