Gramatyka: Wyrok TK w sprawie aborcji w końcu będzie opublikowany. Ultimatum dla rządu? Kontrowersyjne GOŚĆ DZ I RADIA PIEKARY

No i nie opublikowali wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji…
Prędzej czy później opublikują.

Ale to dobrze, czy źle? Może to taki kompromis na miarę naszych skromnych możliwości?
To pokazuje raczej podejście obecnej władzy do prawa. Przeżywaliśmy już niepublikowanie wyroku TK, potem opublikowanie go „z walorem historycznym”. Abstrahując od tragizmu sytuacji wywołanej przez tzw. Trybunał Konstytucyjny, to prawo pozostaje prawem.

Czy pana też rozśmieszyło ultimatum, jakie rada konsultacyjna strajku kobiet przedstawiła rządowi?
To jest kontrowersyjna sytuacja, ale ja nie postrzegam tych protestów przez pryzmat jakiegoś centralnego ośrodka sterowania tymi protestami. Bo jestem przekonany, że takiego ośrodka nie ma.

To nie przeszkadza wspomnianej radzie występować w imieniu ogółu protestujących. Rząd ma zabrać Kościołowi i TVP, a dołożyć służbie zdrowia. Pan wybaczy, ale to brzmi jak postulat z jakiegoś sejmu dzieci i młodzieży.
Powtarzam: to kontrowersyjne postulaty, ale nie to jest istotne w tych protestach. Istotne jest, że nie ma w nich polityków, a jeśli są, to w trzecim szeregu. Protesty są oddolne, organizowane przez kobiety, spontaniczne. Kobiety bronią swojej wolności, swoich praw…

Politycy maszerują w trzecim szeregu?
Ja tak robię.

Pan jest chyba też z tych „dziadersów”, których wielu demonstrujących chciałoby pożegnać w polityce. Pan się czuje „dziadersem”?
Jeśli wciąż potrafi poruszyć mnie dobry hip-hop, to znaczy, że jeszcze nie zwapniałem. Mam też głębokie poczucie, że powinienem być z tymi ludźmi. Zresztą, w moich Tychach demonstrowałem z wieloma ludźmi w moim wieku.

Jeszcze jedno: kto wygra wybory w USA?
Myślę, że trochę poczekamy na ten wynik. Powinien wygrać Joe Biden i wszystkie analizy, które czytałem, dają mu 90 procent szans. Ale gdy 4 lata temu kładłem się spaść, to Hilary Clinton też miała 90 procent szans na zwycięstwo. Jeden z analityków napisał, że wygrana Trumpa jest mniej więcej tak prawdopodobna, jak deszcz w Los Angeles. Ale musimy pamiętać, że nawet w Los Angeles od czasu do czasu pada. Przez 36 dni w roku.