Ogromna scena z bocznymi skrzydłami, by Mick Jagger miał gdzie pobiegać i wielki okrągły telebim pośrodku. Produkcja, która 14 sierpnia stanęła na Stadionie Śląskim, robiła spore wrażenie nie tylko na blisko 60-tysięcznej publiczności, ale także na artystach, którzy mieli okazję wystąpić przed gwiazdą wieczoru.
Jako support zaprezentował się bluesowo-rockowy zespół Dżem.
- To było niesamowite przeżycie. Mieliśmy poczucie, że dzieje się jeden z najważniejszych momentów w naszej historii. Stres oczywiście był, ale też ogromna adrenalina i radość - opowiada Beno Otręba, basista Dżemu.
- Dziennikarze zagraniczni pytali nas, czy graliśmy już na tak dużej scenie. A my tymczasem byliśmy wtedy świeżo po Przystanku Woodstock. Trochę ich zamurowało, gdy powiedzieliśmy, że tam bawi się nawet kilkaset tysięcy ludzi - dodaje ze śmiechem.
Od występu na Przystanku Woodstock (wówczas jeszcze w Żarach) - do koncertu dzieliło ich zaledwie pięć dni. A jak do tego doszło, że śląski Dżem mógł zagrać przed Stonesami? Okazuje się, że nie potrzeba było wielkich zabiegów.
- Wysłaliśmy im wszystkie płyty. Nie odesłali ich. Ekipa nam potem gratulowała, widać było, że się podobało - zdradza basista.
Blisko 60 tysięcy osób bawiło się na koncercie The Rolling Stones. Muzycy The Rolling Stones przyjechali do Chorzowa w ramach światowej trasy „Bridges To Babylon Tour”.
Członkowie Dżemu musieli pojawić się na Stadionie Śląskim odpowiednio wcześniej. - Potem kordony ochrony szczelnie zamknęły przejście. Starałem się obserwować to, co się dzieje wokół nas. Zaskoczyło nas, że ze sprzętem „wędrowały” też dziewczyny. Sam sprzęt również robił duże wrażenie. No i ogromna przestrzeń do biegania dla Micka Jaggera - mówi Beno.
Jak zdradza basista, każdy z muzyków The Rolling Stones przyjechał osobną limuzyną na teren chorzowskiego stadionu. Towarzyszyły im rodziny. - Pamiętam, jak z Pawłem Bergerem wybraliśmy się do jednej z garderób, wspólnej, gdzie były też żony m.in. Charlie Wattsa czy ówczesna dziewczyna Jaggera. To był czas, kiedy Keith Richards zabierał swojego ojca na koncerty. I tata gitarzysty Stonesów przyglądał się Pawłowi i mnie, myśląc zapewne, co to za faceci o puszystych brodach, wyglądający nieco egzotycznie - uśmiechnął się Beno Otręba.
Byli też na samym koncercie The Rolling Stones. - Jak łupnęli na początek przebój „(I Can’t Get No) Satisfaction”, już wiedzieliśmy, że będzie znakomicie - podsumowuje.
Beno Otręba o zdjęciu, którego nie udało się zrobić:
Mieliśmy umówiony czas na zrobienie sobie wspólnego zdjęcia z The Rolling Stones. Ale wtedy przyjechała pani Jolanta Kwaśniewska i siłą rzeczy zajęła ten czas. Wiadomo już było, że zdjęcie nie dojdzie do skutku, bo Stonesi wszystko mieli wyliczone, ułożony cały plan działania. Nie dało rady osobiście przywitać się z członkami zespołu, ale bardzo miłe wrażenie zrobiła ekipa techniczna.
Zobacz wideorelację ze zwiedzania Stadionu Śląskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?