Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia stadionu śląskiego: Legendarni Stonesi oraz nasza grupa Dżem jako ich rozgrzewka

Ola Szatan
14 sierpnia 1998 roku na gigantycznej scenie na Stadionie Śląskim wystąpił zespół The Rolling Stones. Ich supportem była śląska legenda, zespół Dżem.

Ogromna scena z bocznymi skrzydłami, by Mick Jagger miał gdzie pobiegać i wielki okrągły telebim pośrodku. Produkcja, która 14 sierpnia stanęła na Stadionie Śląskim, robiła spore wrażenie nie tylko na blisko 60-tysięcznej publiczności, ale także na artystach, którzy mieli okazję wystąpić przed gwiazdą wieczoru.

Jako support zaprezentował się bluesowo-rockowy zespół Dżem.

- To było niesamowite przeżycie. Mieliśmy poczucie, że dzieje się jeden z najważniejszych momentów w naszej historii. Stres oczywiście był, ale też ogromna adrenalina i radość - opowiada Beno Otręba, basista Dżemu.

- Dziennikarze zagraniczni pytali nas, czy graliśmy już na tak dużej scenie. A my tymczasem byliśmy wtedy świeżo po Przystanku Woodstock. Trochę ich zamurowało, gdy powiedzieliśmy, że tam bawi się nawet kilkaset tysięcy ludzi - dodaje ze śmiechem.

Od występu na Przystanku Woodstock (wówczas jeszcze w Żarach) - do koncertu dzieliło ich zaledwie pięć dni. A jak do tego doszło, że śląski Dżem mógł zagrać przed Stonesami? Okazuje się, że nie potrzeba było wielkich zabiegów.

- Wysłaliśmy im wszystkie płyty. Nie odesłali ich. Ekipa nam potem gratulowała, widać było, że się podobało - zdradza basista.

Blisko 60 tysięcy osób bawiło się na koncercie The Rolling Stones. Muzycy The Rolling Stones przyjechali do Chorzowa w ramach światowej trasy „Bridges To Babylon Tour”.

Członkowie Dżemu musieli pojawić się na Stadionie Śląskim odpowiednio wcześniej. - Potem kordony ochrony szczelnie zamknęły przejście. Starałem się obserwować to, co się dzieje wokół nas. Zaskoczyło nas, że ze sprzętem „wędrowały” też dziewczyny. Sam sprzęt również robił duże wrażenie. No i ogromna przestrzeń do biegania dla Micka Jaggera - mówi Beno.

Jak zdradza basista, każdy z muzyków The Rolling Stones przyjechał osobną limuzyną na teren chorzowskiego stadionu. Towarzyszyły im rodziny. - Pamiętam, jak z Pawłem Bergerem wybraliśmy się do jednej z garderób, wspólnej, gdzie były też żony m.in. Charlie Wattsa czy ówczesna dziewczyna Jaggera. To był czas, kiedy Keith Richards zabierał swojego ojca na koncerty. I tata gitarzysty Stonesów przyglądał się Pawłowi i mnie, myśląc zapewne, co to za faceci o puszystych brodach, wyglądający nieco egzotycznie - uśmiechnął się Beno Otręba.

Byli też na samym koncercie The Rolling Stones. - Jak łupnęli na początek przebój „(I Can’t Get No) Satisfaction”, już wiedzieliśmy, że będzie znakomicie - podsumowuje.

Beno Otręba o zdjęciu, którego nie udało się zrobić:

Mieliśmy umówiony czas na zrobienie sobie wspólnego zdjęcia z The Rolling Stones. Ale wtedy przyjechała pani Jolanta Kwaśniewska i siłą rzeczy zajęła ten czas. Wiadomo już było, że zdjęcie nie dojdzie do skutku, bo Stonesi wszystko mieli wyliczone, ułożony cały plan działania. Nie dało rady osobiście przywitać się z członkami zespołu, ale bardzo miłe wrażenie zrobiła ekipa techniczna.

Zobacz wideorelację ze zwiedzania Stadionu Śląskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!