Katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej chce dotrzeć do dokumentów obozu NKWD założonego w maju 1945 roku w toszeckim szpitalu. Zbiorowa mogiła 3 tys. ofiar znajduje się w Toszku na terenie prywatnej firmy.
Obóz funkcjonował do listopada 1945 roku. Ostatnio zrobiło się o nim głośno za sprawą toszeckiej gimnazjalistki Weroniki Rolnik i jej nauczycielki historii Donaty Podkowy. Weronika zebrała nieliczne dostępne dokumenty na temat obozu, dotarła do świadków pamiętających tamte wydarzenia i opisała je w pracy wysłanej na konkurs IPN-u "Śladami zbrodni".
Praca została doceniona jako jedna z najlepszych w Polsce. Z relacji jednego z internowanych wynika, że w obozie w bardzo trudnych warunkach byli więzieni Niemcy - cywile podejrzewani o działalność dywersyjną, ale także żołnierze Armii Krajowej. W sumie ok. 4,5 tys. osób. W obozie panował głód, więźniów dziesiątkowały choroby. Każdego dnia szpitalne mury miały opuszczać co najmniej dwie furmanki wypełnione ciałami zmarłych.
- Żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń. Przez lata,w obawie przed represjami, bali się mówić o tym, co widzieli. IPN mógłby do nich dotrzeć i na tej podstawie wypełnić lukę w naszej historii - mówi Maria Nowak-Kowalska, wiceburmistrz Toszka.
Adam Dziurok z katowickiego IPN-u podkreśla, że wystąpił już o pieniądze na dotarcie do dokumentacji i ich publikację. Jak dodaje, ma też w swym gronie specjalistów bardzo zainteresowanych tematem obozu. Niewykluczona jest także ekshumacja ciał pomordowanych - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?